Usypiające modlitwy

Średniowieczny czytelnicy mieli problemy z utrzymaniem koncentracji przy lekturze ksiąg religijnych i rzadko docierali do ostatniej strony.

Czy istnieje człowiek, któremu nigdy nie zdarzyło się zasnąć podczas czytania książki? Chyba nie. Przytrafiało się to również czytelnikom w średniowieczu.
Dzięki badaniom przeprowadzonym przez Kathryn Rudy, historyczkę z najstarszej szkockiej uczelni, uniwersytetu St Andrews – udało się odtworzyć, co najchętniej przeglądali ci, którzy w XV i XVI w. umieli składać litery.

 

Po śladach brudu

Rudy postanowiła przeanalizować ślady brudu, jakie czytelnicy pozostawili na kartach ksiąg – przede wszystkim Biblii oraz modlitewników. Wykorzystała do tego celu densytometr refleksyjny, urządzenie służące do pomiaru procentowej ilości światła odbitego w stosunku do światła oświetlającego materiał. W ten sposób można było określić stopień zabrudzenia powierzchni kart. Badaczka przyjęła, że strony, na których było najwięcej ciemnych odcisków kciuka, to strony najczęściej czytane. Strony czyste prawdopodobnie jedynie przerzucano. To założenie pozwala zorientować się, jak traktowano książki, ale także które ich ustępy interesowały czytających najbardziej.

Jak wykazało badanie densytometrem, najbardziej zabrudzone były kartki modlitewnika zawierające modlitwę z intencją do św. Sebastiana, do którego zwracano się o pomoc, kiedy wybuchały zarazy. Według Rudy czytelnik lub czytelnicy tego manuskryptu tak obawiali się choroby, że wielokrotnie odczytywali modlitwy w nadziei, że święty ich ochroni.

Innym szczególnie często czytanym ustępem były modlitwy o zbawienie duszy modlącego się. Zaglądano do nich o wiele częściej niż do stron z modlitwami o zbawienie dusz bliźnich.

Rudy udało się też zrekonstruować ciekawy schemat odczytywania modlitewników: początkowe strony noszą intensywne ślady zabrudzeń, podczas gdy kolejne mają coraz mniej odcisków palców, a ostatnie pozostają zazwyczaj dziewiczo czyste. Właściciele modlitewników najpewniej raz po raz rozpoczynali ich lekturę, lecz rzadko udawało im się ją skończyć.

Lektura modlitw działała na czytelników usypiająco. Co ciekawe, we wszystkich badanych tekstach zabrudzona była podobna ilość stron, ich właściciele zasypiali prawdopodobnie podczas lektury w tym samym miejscu.