Znajomy rodzic dzwoni do mnie późnym wieczorem i pyta, czy ja robię zakupy w Biedronce i czy zbieram jakieś punkty. Tłumaczy mi, prosi, zaklina, żebym zamienił te punkty na maskotkę imitującą brokuł, bo jest to niezmiernie ważne dla jego dziecka. Jego głos jest pełen emocji. Wiem skądinąd, że jego dziecko nie cierpi warzyw, a z […]