Aligatory od zawsze zaskakiwały dietą: potrafią pożreć niemal wszystko – od owoców kumkwatu po rekiny. Kamienie również od dawna znajdowano w ich żołądkach, ale ich obecność tłumaczono głównie na dwa sposoby: albo pomagały rozdrabniać pokarm, jak u ptaków, albo trafiały tam przypadkowo – w trakcie walki z ofiarą.
Czytaj też: Jest przepiękny i niezwykle rzadki. Niesamowity aligator pojawił się na Florydzie
Jednak badanie opublikowane na łamach Integrative Organismal Biology proponuje inne, bardziej intrygujące wyjaśnienie. Naukowcy z University of Utah zbadali siedem młodych aligatorów missisipskich (Alligator mississippiensis), z których każdy odbył 42 kontrolowane nurkowania – 21 przed i 21 po połknięciu specjalnie dobranych, zaokrąglonych kamieni. Choć stanowiły one zaledwie 2,5 proc. masy ich ciała, efekt był spektakularny: średni czas zanurzenia wzrósł aż o 88 proc., a rekordowy osobnik potrafił pozostać pod wodą nawet 35 minut.
Aligator z kamieniami jak nurek ze sprzętem
Z biologicznego punktu widzenia, mechanizm działania kamieni przypomina sprzęt znany każdemu płetwonurkowi. Płuca pełne powietrza zwiększają wyporność – dlatego im więcej gazu, tym trudniej utrzymać się pod wodą. Kamienie w żołądku działają jak pas balastowy: przeciwdziałają wyporności, pozwalając aligatorowi zabrać więcej tlenu na zapas i spokojnie opaść w głębiny.
Czytaj też: Ten aligator może mieć nawet 90 lat. Na Florydzie schwytano prawdziwego giganta
To ewolucyjny kompromis pomiędzy oddechem a ukryciem – a także sposób na maksymalizację “czasu na bezdechu”. Dla zwierzęcia, które polega na zaskoczeniu, ciszy i długim bezruchu – jak krokodyle i aligatory – każda dodatkowa minuta spędzona niewidocznie pod wodą może oznaczać więcej okazji łowieckich i mniej niebezpieczeństw.
Warto jednak zaznaczyć, że badanie przeprowadzono na osobnikach młodocianych. U nich struktura tkanek jest bardziej chrzęstna, a ciało – lżejsze i mniej zmineralizowane, co zwiększa wyporność. Dlatego hipoteza naukowców zakłada, że to właśnie u młodych zwierząt efekt kamieni jest najbardziej wyraźny. Kolejnym krokiem będą eksperymenty z dorosłymi osobnikami, których masa ciała, skład tkanek i proporcje układu oddechowego są inne. Czy one również świadomie sięgają po “balast”? Czy może z wiekiem funkcja kamieni się zmienia – z hydrostatycznej na wspomagającą trawienie?

Zjawisko połykanych kamieni nie jest unikalne dla krokodyli. Współczesne foki, pingwiny czy wydry morskie także połykały lub zatrzymywały w ciele gastrolity, które pomagały im zachować stabilność pod wodą. Ale to także zwyczaj zapisany w kopalnych dowodach.
Paleontolodzy znajdowali gładkie, zaokrąglone kamienie w obrębie żeber i miednicy wymarłych gadów morskich, takich jak plejzjozaury, czy nawet u lądowych roślinożerców – diplodoków i brachiozaurów. U nich również przypuszcza się, że gastrolity pełniły rolę albo balastu hydrostatycznego, albo – u roślinożerców – rozdrabniającego materiał roślinny. Nowe dane od aligatorów pokazują jednak, że przynajmniej u współczesnych gadów rola balastowa jest nie tylko prawdopodobna, ale i funkcjonalnie mierzalna – a to otwiera nowe możliwości interpretacji skamieniałości.
Pozostaje pytanie: czy aligatory połykają kamienie celowo? W laboratorium badane osobniki nie zostały zmuszone do ich konsumpcji – połknęły je dobrowolnie, co może sugerować wrodzoną tendencję do tego zachowania. Możliwe, że jest ono zapisane w ich repertuarze instynktownych reakcji, wzmacnianych przez selekcję naturalną.
W dzikim środowisku taki balast mógł stanowić przewagę adaptacyjną – zarówno w polowaniu, jak i ucieczce przed drapieżnikami czy konkurencją. Jeśli więc kamienie rzeczywiście przedłużają “czas niewidzialności” pod wodą, mogą mieć realny wpływ na sukces przeżycia i rozmnażania.