Sekcja wieloryba pokazała, że pod jego płetwą kryje się „ludzka dłoń”. Naukowiec publikuje zdjęcia na Twitterze

Dr Mark Scherz miał rzadką okazję uczestniczyć w sekcji zwłok wieloryba, czym postanowił podzielić się ze swoimi obserwatorami na Twitterze. Uwagę internautów przyciągnęło zdjęcie, na którym dr Scherz prezentuje coś, co wygląda jak ogromna pięciopalczasta dłoń, przypominająca ludzką. [UWAGA: tekst zawiera zdjęcia z sekcji]
Sekcja wieloryba pokazała, że pod jego płetwą kryje się „ludzka dłoń”. Naukowiec publikuje zdjęcia na Twitterze

Dr Mark D. Scherz jest ekspertem ds. herpetologii oraz zoologii kręgowców w duńskim Muzeum Historii Naturalnej. Biorąc pod uwagę, że herpetologia skupia się na badaniu płazów i gadów, zaproszenie do udziału w sekcji walenia musiało być dla niego nietypowym wydarzeniem. Tak nietypowym, że swoją radością podzielił się z internautami obserwującymi go mediach społecznościowych.

Dzień przed rozpoczęciem przez dr. Scherza pracy w duńskim muzeum, na jednej z plaż znaleziono ciało martwego walenia z rodziny dziobogłowych (Ziphiidae). Zwierzę zostało przewiezione do instytutu badawczego muzeum, gdzie pod kierunkiem dyrektora ds. herpetologii i mammalogii (nauki o ssakach) zostało umyte i przygotowane do sekcji.

„To rzadkie wydarzenie wywołało szaleństwo w muzeum. Różni badacze i asystenci współpracują, aby przygotować i zebrać dane na temat zwierzęcia” – napisał dr Scherz.

Na jednym ze zdjęć naukowiec pozuje na tle stołu sekcyjnego, na którym leży częściowo rozczłonkowane ciało walenia. Ale to drugie zdjęcie wzbudziło większe zainteresowanie, a może nawet pewien niepokój. Widać na nim fragment szkieletu wieloryba, który normalnie jest ukryty wewnątrz płetwy. Nietypowy wycinek składa się z pięciu podłużnych palców, z których dwa skrajne są wyraźnie krótsze.

To nie dłoń, a kończyna pentadaktylowa

Post dr. Scherza nie mógł zaskoczyć znawców zoologii – chyba, że precyzją pozyskania próbki – ale z pewnością wprowadził niemałe zamieszanie wśród innych. Struktura kostna przypominająca dłoń to bowiem występująca u bardzo wielu różnych zwierząt kończyna pentadaktylowa.

Kończyna pentadaktylowa zawsze ma pięć wyrostków, które mogą przypominać palce. Jej obecność u współczesnych gatunków oznacza, że wszystkie wyewoluowały od wspólnego praprzodka. Jednak wraz z rozwojem i tworzeniem się nowych linii gatunkowych, przeznaczenie i funkcjonalność kończyn zmieniała się w zależności od potrzeby.

Dziwaczne „palce” wielorybów umiejscowione w płetwie – gdzie bardziej spodziewalibyśmy się struktury przypominającej wiosło – można zatem uznać za pamiątkę z przeszłości. Z pewnością nie każdy wie, że przodkowie dzisiejszych wielorybów kiedyś chodzili po lądzie.

Waleniom najbliżej do hipopotamów

Ewolucja waleni rozpoczęła się ona na subkontynencie indyjskim, gdzie powstały z parzystokopytnych. Oddzieliły się od tej grupy około 50 mln lat temu, ale przez tysiąclecia prowadziły amfibijny (wodno-lądowy) tryb życia, zanim na dobre zanurzyły się w oceanach. Ich najbliższymi współczesnymi krewnymi są hipopotamowate.

Mimo milionów lat i przystosowania do w pełni wodnego trybu życia (choć muszą wypływać na powierzchnię, by zaczerpnąć tchu), walenie zachowały liczne cechy szkieletu swoich lądowych przodków – nie tylko w postaci pięciopalczastej kończyny przedniej. Współczesne walenie mają także wewnętrzne, szczątkowe kończyny tylne i obręcze miedniczne.

– Ewolucja jest jak majsterkowanie. Zmiana przeznaczenia istniejącej struktury jest łatwiejsza i bardziej prawdopodobna, niż produkcja zupełnie nowej struktury „od zera”. Kiedy zwierzęta czworonożne wyłoniły się z pierwotnych mórz, tak się złożyło, że najbardziej udana linia miała pięć palców u rąk i nóg – mówi dr Scherz. Ta cecha pozostała niezmieniona, choć uległa wielu modyfikacjom, np. kiedy kończyny zamieniły się w płetwy.

– Płetwy ewoluowały wielokrotnie w różnych liniach ssaków i gadów, za każdym razem w inny sposób. Choć podstawą zawsze jest kończyna pentadaktylowa, to specyficzna struktura kończyn bardzo się różni – dodaje naukowiec.

Sekcja ustali gatunek i ujawni przyczyny śmierci

Waleń, który trafił na stół sekcyjny duńskiego muzeum, wstępnie został zidentyfikowany jako dziobowal dwuzębny (Mesoplodon bidens), ale niewykluczone, że może to być jednak dziobowal europejski (Mesoplodon europaeus).

Pierwszy z gatunków jest rzadko spotykany w tym regionie, a drugiego jeszcze nigdy nie zaobserwowano w duńskich wodach. W związku z tym, że ci dwaj kuzyni są wyjątkowo trudni do odróżnienia, wątpliwości pozwoli rozwiać dopiero wynik sekcji.

Próbki tkanek zwierzęcia trafią do badań DNA, a także zostaną przesłane ekspertom weterynarii, którzy spróbują ustalić przyczynę śmierci. Szkielet walenia po odpowiednim przygotowaniu zasili kolekcję muzeum i być może zostanie wystawiony dla zwiedzających – zapowiedziało muzeum.

 

Źródło: Twitter, IFLScience.