Czy jeden pocisk może zastąpić całe uderzenie lotnicze?
Od dawna wiemy, że amerykańska armia rozwija nową generację uzbrojenia dalekiego zasięgu w postaci pocisku Precision Strike Missile (PrSM), który to ma zastąpić przestarzały system MGM-140 ATACMS. Ten pocisk opracowany przez firmę Lockheed Martin oferuje zasięg ponad 500 km i jest kompatybilny z wyrzutniami M270 MLRS i M142 HIMARS. Poza nowocześniejszym projektem, większą precyzją i większym zasięgiem, wyróżnia się też modułową konstrukcją, co gwarantuje mu możliwość stopniowej modernizacji, co zresztą już trwa, bo pierwsza wersja (Increment 3) jest kompletnie inna od tych kolejnych, które oferują rozszerzony zasięg i nowe typy ładunków.
Czytaj też: Myśliwiec tak zaawansowany, że piloci nim nie wylądują. Chiny mają na to rozwiązanie

Teraz doszły nas słuchy, że Armia USA nie chce ot lecącego z punktu A do punktu B pocisku, który po trafieniu w cel, aktywuje swoją głowicę bojową i… tyle. Amerykanom marzy się PrSM z dronami Coyote od Raytheona, a więc małymi systemami bezzałogowymi o niewielkich rozmiarach, rozpiętości skrzydeł na poziomie 1,47 metra i długości rzędu 0,91 metra. Te drony mogą działać autonomicznie, realizując misje zwiadowcze, walki elektronicznej, a nawet atakować cele. Ich potencjalna integracja z PrSM umożliwi wypuszczanie rojów dronów w głębi terytorium przeciwnika, zapewniając dane wywiadowcze w czasie rzeczywistym i możliwość samodzielnego atakowania celów. To jednak nie koniec.

Czytaj też: Oceaniczny Behemot ma problemy. Drugiego tak wielkiego okrętu USA nie było
Poza integracją dronów Coyote w pociskach PrSM amerykańska armia ma też zamiar wsadzić w nie miniaturowe bomby szybujące Hatchet firmy Northrop Grumman o masie zaledwie 2,7 kg. Niech jednak nie zwiodą was te niewielkie rozmiary, bo ta bomba jest wyposażona w zaawansowane systemy naprowadzania GPS, inercyjne i laserowe, które umożliwiają trafienia w cele zarówno stacjonarne, jak i ruchome. Jeden PrSM mógłby przenosić wiele takich bomb, rażąc wiele celów naraz z ogromną precyzją.

Czytaj też: Myśliwce F-22 i F-35 wiecznie żywe? Ta firma chce zmiażdżyć NGAD
Innymi słowy, nie tylko Kojoty, ale też mikrobomby – to może odmienić raz na zawsze to, do czego są zdolne zaawansowane pociski wystrzeliwane z wyrzutni pokroju HIMARS czy MLRS. Integracja tego uzbrojenia z pociskami balistycznymi to przełom w strategii wojskowej. Tego typu rozwiązania umożliwiają bowiem elastyczne, zdalne i precyzyjne działania bojowe bez konieczności angażowania lotnictwa. Jednak wyzwania techniczne są poważne – chodzi m.in. o bezpieczne wypuszczanie ładunków z pocisku poruszającego się z dużą prędkością oraz ich skuteczność w środowisku zakłóceń. Aktualnie trwają jednak eksperymenty amerykańskiej armii z zaawansowanymi ładunkami dla Precision Strike Missile, więc szanse na sukces na tym poletku są ogromne. Jeśli jednak Chinom miało się to udać przy prędkościach hipersonicznych, to i Amerykanie powinni dać sobie radę.