Autorska autodestrukcja

W starożytnym Rzymie, gdzie samobójstwa nie uznawano za grzech, lecz honorowe wyjście, kończyli tak literaci, oskarżeni o udział w antypaństwowych spiskach. Seneka Młodszy najpierw podciął sobie żyły, a że krew z powodu starości i wycieńczenia nie odpływała, kazał sobie podać napój z blekotu. Niestety miał problemy z jego przełknięciem. W końcu wszedł do wanny z ciepłą wodą, w której powoli i z wysiłkiem wyzionął ducha. Z kolei opisany przez Henryka Sienkiewicza w „Quo vadis” Petroniusz, znany hedonista i mistrz dobrego stylu, po podcięciu sobie żył kazał je podwiązać, aby móc uczestniczyć w wydanym przez siebie wystawnym przyjęciu, podczas którego słuchano poezji i żartowano. Autor „Satyricona” odszedł, zasnąwszy…

Dla wielu pisarzy samobójstwo było wyzwoleniem, dla niektórych
– przepustką do sławy

W wielu przypadkach dochodziły do głosu miłosne rozterki, zawody, depresja. Bywało, że pisarze popełniali samobójstwo z obawy, że opuściła ich twórcza wena, lub wręcz przeciwnie – ponieważ zmuszeni byli do nieustannego pisania. Czasem targnięcie się na własne życie dyktowały względy polityczne.

METODA ELEGANCKA

ŚMIERĆ Z MIŁOŚCI

Podobnie jak Petroniusz wyreżyserował swoje odejście młody polski poeta Stanisław Korab-Brzozowski 23 kwietnia 1901 r. Prowadzący życie lwa salonowego 25-latek sprzedał swój dobytek i za uzyskane pieniądze wydał przy ul. Książęcej w Warszawie (w lokalu gościnnym redakcji „Chimery”) przyjęcie dla przyjaciół. Goście bawili się znakomicie. Gospodarz opuścił ich nad ranem. Znaleźli go kilka godzin później, leżał w sąsiednim pokoju na podłodze. Otruł się udręczony przez Dagny Juel-Przybyszewską (1867–1901), w której bez pamięci się kochał. Ta norweska muza miała na swoim koncie długą listę „ofiar”. Stając na ślubnym kobiercu ze Stanisławem Przybyszewskim, doprowadziła do samobójstwa Martę Foerder, z którą był związany. Omotała też malarza Edwarda Muncha, wpędziła w chorobę dramatopisarza Augusta Strindberga, a młodego Tadeusza Boya-Żeleńskiego przywiodła nieomal do szaleństwa. W końcu zginęła od kuli swego ostatniego amanta Władysława Emeryka, który po zastrzeleniu Dagny sam popełnił samobójstwo. Z miłości lub raczej z tęsknoty za wielkim uczuciem zabił się też Cesare Pavese, jeden z najwybitniejszych twórców włoskich XX w. Trudno o większego pechowca. Po raz pierwszy zakochał się po uszy w tancerce z turyńskiego lokalu „Le Meridiane”. Gdy w końcu odważył się umówić z nią na randkę, dziewczyna wystawiła go do wiatru. Czekał od szóstej po południu do północy w ulewnym deszczu. Dostał zapalenia płuc i trzy miesiące przeleżał w łóżku.

Pavese dostawał kosza od wielu kobiet. Kilka miesięcy bawiła się nim aktorka Constance Dowling, aby w końcu wyjechać do Hollywood. Zrozpaczony napisał wiersz: „Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy”. Ostatnim jego zauroczeniem była młodziutka wiejska dziewczyna Pierina, która też go nie chciała. To w liście do niej wyznał: „Nigdy nie obudziłem się koło kobiety, która byłaby moja. Nikt, kogo kochałem, nie potraktował mnie poważnie”. W końcu Pavese zażył 16 torebek środka nasennego. „Plotkujcie z umiarem” – napisał w krótkim liście pożegnalnym.

ODESZLI RAZEM

Dwieście lat temu zabójstwo połączył z samobójstwem niemiecki poeta i dramaturg Heinrich von Kleist. 21 listopada w gospodzie nad jeziorem Kleiner Wannsee zamówił z niedawno poznaną przyjaciółką Henriette Vogel kawę i rum. Właściciel zajazdu zdziwił się, że poprosili, aby obsłużono ich na zewnątrz, dzień był wyjątkowo zimny. Jak zeznał później przed policją, para była w euforycznym nastroju, niczym rozbawione dzieci. Chwilę później mężczyzna usłyszał huk dwóch wystrzałów. Pierwsza kula ugodziła w pierś Henriettę, drugą zabójca strzelił sobie w usta. Ponoć uczynił to pod wpływem idei Kanta o niepoznawalności prawdy. Skoro nie można jej posiąść, po cóż żyć? Henriette, wiedząc o zamiarach von Kleista, poprosiła, aby ją „zabrał ze sobą”, bo była chora na raka. Stefan Zweig, austriacki pisarz i dramaturg, namówił do wspólnego samobójstwa swą o 27 lat młodszą towarzyszkę życia Lottę Altmann. Zostawił list z wyznaniem, że nie ma siły dłużej żyć. 22 lutego 1942 r. oboje małżonkowie zażyli weronal. Znaleziono ich w łóżku, trzymających się za ręce.

Prawdopodobnie o śmierci w towarzystwie myślał też demoniczny Witkacy. W 1914 r. jego ukochana – początkująca malarka Jadwiga Janczewska – po kłótni z nim popełniła samobójstwo. Załamany udał się z Bronisławem Malinowskim na wyprawę do Nowej Gwinei. Ćwierć wieku później, we wrześniu 1939 r., wraz z narzeczoną Czesławą Oknińską opuścił Warszawę; po kilku dniach dotarli do majątku rodziny Ziemlańskich we wsi Jeziory na Polesiu. 18 września Witkacy podciął sobie tętnicę szyjną i zażył weronal. Czesława ograniczyła się do weronalu i udało się ją odratować.

SPOSÓB SAMURAJÓW

 

Nawet jeśli nazwisko Emilio Salgari niewielu osobom cokolwiek mówi, to jego powieści (zwłaszcza zaś sfilmowane wersje „Czarnego Korsarza” czy „Sandokana”) znane są również w Polsce. Płodny Włoch pracował praktycznie na akord. Zawarty z wydawcą kontrakt zobowiązywał go do oddawania trzech książek rocznie. Pisał więc, wypalając 100 papierosów dziennie i popijając ulubione wino Marsala. Wielokrotnie żalił się na swą kondycję niewolnika. Czara goryczy przepełniła się, gdy musiał umieścić chorą żonę w zakładzie psychiatrycznym, a nie było go stać na opłaty za leczenie. Pierwszą próbę samobójczą podjął w 1910 r., chcąc rzucić się na szpadę, ale powstrzymali go synowie. Kilka miesięcy później, 25 kwietnia 1911 r. – złamawszy pióro – udał się do lasku Val San Martino koło Turynu. Tam znalazła go kobieta, zbierająca chrust. Miał rozcięty brzuch i poderżnięte gardło, w ręku zaciskał brzytwę. Swe ostatnie spojrzenie skierował na wschód, jak nakazują reguły rytualnego seppuku.

O ile w przypadku Włocha seppuku może dziwić, wybór ten jak najbardziej przystoi Japończykowi. Yukio Mishima, wieloletni kandydat do literackiej Nagrody Nobla („Wyznania maski”), został wychowany przez babkę w duchu samurajskich tradycji. 25 listopada 1970 r. wraz z czterema członkami założonego przez siebie militarnego stowarzyszenia wtargnął do bazy japońskich sił samoobrony w Tokio, gdzie zabarykadował się wraz z komendantem w jego gabinecie. Po serii pertraktacji wyszedł na balkon, z którego wygłosił do żołnierzy płomienne przemówienie, wzywając ich do zamachu stanu i przywrócenia cesarzowi jego historycznej pozycji. Przywoływał ducha samurajów, gdy w oddali dał się słyszeć szum nadlatujących helikopterów. Pisarz skłonił się przed słuchającym go tłumem, po czym bez pośpiechu zaczął przygotowywać się do rytualnego seppuku. Była to jedyna śmierć, która nie groziła mu utratą honoru. Mishima pewnym ruchem zagłębił nóż w brzuchu i pociągnął od lewa do prawa, a następnie w górę. Brzuch uważany jest za siedzibę duszy. Rozcinając go – pokazał, że jego dusza jest czysta, bez winy. Niestety, nie wszystko odbyło się po myśli pisarza. Jego przyjaciel (a według pisarki Marguerite Yourcenar także kochanek) Masakatsu Morita, który miał ściąć Mishimie głowę, zamiast zrobić to szybko i pewnie, drżący z emocji chybił celu. Gdy i za drugim razem mu się nie udało, dzieła dopełnił inny uczeń pisarza Hiroyasu Koga. Seppuku zarejestrowały kamery wielu ekip telewizyjnych obecnych podczas ostatniego protestu pisarza.

Co ciekawe, seppuku popełniła też – prawdopodobnie nie zdając sobie z tego sprawy – Szwedka Victoria Benedictsson (1850–1888). Niczym Japonki poderżnęła sobie gardło (tylko mężczyźni rozcinają brzuch). Porównywana z Augustem Strindbergiem pisarka była rozgoryczona życiem i nieszczęśliwa w miłości.

WINNA: DEPRESJA

Sylvia Plath, amerykańska autorka zaliczana do grona poetów wyklętych, po raz pierwszy targnęła się na życie, gdy odbywała staż w bostońskiej redakcji czasopisma dla kobiet. Cierpiała na depresję. Leczenie w zakładzie psychiatrycznym przywróciło ją do zdrowia na tyle, że wyjechała na studia do Anglii, gdzie poznała swego przyszłego męża, poetę Teda Hughesa. Gdy on wdał się w romans z Assią Wevill i małżeństwo się rozpadło, Sylvia z dwójką dzieci wyprowadziła się. 11 lutego 1963 r., napisawszy ostatni wiersz, przygotowała dla syna i córki śniadanie. Wychodząc z dziecięcego pokoju, otworzyła okno i zamknęła drzwi na klucz. Potem, wróciwszy do kuchni, odkręciła gaz i włożyła głowę do piekarnika (sześć lat później Wevill, mieszkająca z Hughesem oraz dziećmi w domu, który Ted kupił dla siebie i Sylvii, popełniła samobójstwo w identyczny sposób jak poetka; już wcześniej zaczęła ubierać się jak Plath i naśladować jej zachowanie).

Depresja pchnęła do odebrania sobie życia również Sarah Kofman i Sarah Kane. Ojciec pierwszej z nich (będący rabinem) zginął w Auschwitz. Ona wraz z matką ukrywały się w Paryżu. Kofman po wojnie skończyła filozofię na Sorbonie i stała się jedną z najbardziej cenionych znawców Freuda oraz Nietzschego. W 1994 r., w 150. rocznicę urodzin tego ostatniego, odebrała sobie życie. W 1995 r. Sarah Kane debiutancką sztuką „Zbombardowani” – obfitującą w sceny gwałtu, kanibalizmu, sodomii i wyuzdanego seksu – zbulwersowała Londyn. Cztery lata później, mając zaledwie 28 lat, dramatopisarka powiesiła się w szpitalnej łazience.

MISTRZOWIE MŁODZI I STARZY

Pijący na umór i cierpiący na depresję poeta wyklęty Rafał Wojaczek miał 26 lat, gdy w 1971 r. naszpikował się śmiertelną dawką leków. Edward Stachura miał 16 lat więcej, gdy trafił do szpitala psychiatrycznego w Ząbkach pod Warszawą po próbie rzucenia się pod pociąg 3 kwietnia 1979 r. Lekarze stwierdzili, że cierpi na zespół urojeniowo-omamowy. Wydawało się, że leczenie przyniosło efekty. Po wyjściu ze szpitala nauczył się używać lewej ręki i zaczął pisać dziennik pt. „Pogodzić się ze światem”. Jednak 24 lipca nałykał się leków psychotropowych, usiłował podciąć sobie żyły nożem, a w końcu powiesił się na sznurze umocowanym do tkwiącego w suficie haka. Zostawił „List do Pozostałych”: „Umieram / za winy moje i niewinność moją / za brak, który czuję każdą cząstką ciała i każdą cząstką duszy”. Większość pisarzy – tak jak Wojaczek i Stachura – odebrała sobie życie w młodości lub w wieku średnim, ale nie jest to regułą. Bo choćby Ernest Hemingway zastrzelił się w niedzielny poranek 2 lipca 1961 r., mając 62 lata. Laureat literackiego Nobla od czterech lat cierpiał na depresję, a później również na manię prześladowczą – skarżył się na inwigilowanie przez FBI…

W NIEJASNYCH OKOLICZNOŚCIACH

O samobójstwie Jana Nepomucena Potockiego, autora „Pamiętników znalezionych w Saragossie”, krążą legendy. Podróżnik, historyk, etnograf
z magnackim rodowodem zastrzelił się 23 grudnia 1815 r. w majątku w Uładówce. Prawdopodobnie oderwał truskawkę zdobiącą srebrny czajnik lub cukiernicę i nadawszy jej – opiłowując cierpliwie dzień po dniu – kształt kulki, kazał ją pobłogosławić, po czym wpakował sobie w głowę. Dlaczego się zabił? Wieść gminna głosi: uwierzył, że jest wilkołakiem. „Kładę się teraz do snu, na trochę dłużej niż zwykle. Nazwijmy to wiecznością” – napisał 3 maja 1991 r. Józef Lewinkopf, syn żydowskiego przemysłowca z Łodzi, któremu ojciec zmienił nazwisko na Jerzy Kosiński. Idąc w zaświaty, pisarz zażył barbiturany i założył sobie na głowę plastikowy worek. Przyczyny tragicznego gestu pisarza nie są znane. Autor kontrowersyjnego „Malowanego ptaka” sam był postacią wzbudzającą wiele dyskusji. Zarzucano mu, że jego książki to plagiaty albo że to nie on je napisał. Pojawiły się nawet pogłoski, że Kosiński jest na garnuszku CIA…

Na świadectwie zgonu Jacka Londona napisano, że powodem śmierci była mocznica, efekt niewydolności nerek. Wielu badaczy uważa jednak, że chory przedawkował morfinę – być może dlatego, że tego rodzaju śmierć zadał bohaterowi jednej ze swoich książek. W przypadku włoskiego pisarza Primo Leviego jest dokładnie odwrotnie: to oficjalna wersja mówi o samobójstwie, a pozostałe jej zaprzeczają. Albo więc 11 kwietnia 1987 r. rzucił się z klatki schodowej swojego domu, bo widok chorej na raka matki przypominał mu o okropieństwach Auschwitz, albo spadł przypadkowo, bo już wcześniej uskarżał się na zawroty głowy.

Z KOMUNIZMEM W TLE

 

Inna tajemnica otacza śmierć Włodzimierza Majakowskiego. Czy rosyjski poeta, autor słynnego manifestu futurystycznego „Policzek smakowi powszechnemu”, rzeczywiście 14 kwietnia 1930 r. strzelił sobie w serce z powodu nieodwzajemnionej miłości do Liliany Brik? A może powód śmierci artysty był inny? Wiadomo, że ustrój, który tak chwalił, zaczynał go rozczarowywać. Być może poetę zlikwidowano, bo przestał być wygodny? Przyczyny jego śmierci czekają na wyjaśnienie. Z Majakowskim często porównywany jest polski poeta Tadeusz Borowski. Przedstawiciel tragicznego pokolenia Kolumbów 2 lipca 1951 r. trafił do szpitala z objawami zamroczenia gazem i zatrucia środkami nasennymi. Miał zaledwie 29 lat. Dzień wcześniej odwiedził w szpitalu żonę, która 26 czerwca urodziła ich córkę. Biografowie twierdzą, że do samobójstwa pchnęło go rozczarowanie komunizmem i romans, w który się uwikłał, gdy żona była w ciąży.

Największy znak zapytania stoi jednak przy samobójstwie rosyjskiego poety Siergieja Jesienina. Rzekomo powiesił się 28 grudnia 1925 r. na rurze grzewczej w leningradzkim hotelu Angleterre, w którym przebywał od czterech dni. Według raportu wisiał pół metra nad ziemią, miał prawą rękę przeciętą powyżej łokcia i siniak pod lewym okiem. Zaraz po pogrzebie pojawiły się pogłoski, że Jesienin zginął z rąk policji politycznej, bo był wplątany w intrygi na najwyższym szczeblu władzy. Miało to być również ostrzeżenie dla przyjaźniącego się z Jesieninem Siergieja Kirowa, aby wycofał się z walki o przywództwo w partii. W 1993 r. kilku uczonych zwróciło się do prokuratury o zezwolenie na ekshumację zwłok Jesienina. Władze odmówiły.

CHOROBY, ZAWODY, SUKCESY, OBAWY

Wielu pisarzy odebrało sobie życie z powodu choroby. Jednym z nich był Don Carpenter, który nie mogąc znieść cierpień fizycznych (borykał się z kilkoma schorzeniami), zastrzelił się w wieku 64 lat. Z kolei angielska pisarka Virginia Woolf czuła, że popada w szaleństwo i bała się, że nie wróci do zdrowia. 28 marca 1941 r. nałożyła kamieni do kieszeni i rzuciła się do rzeki. Ciekawy „przypadek” stanowił Allen Upward. Zabił się z zazdrości o nagrodę. Był przekonany, że jego książka „The New Word” zostanie nagrodzona literackim Noblem. Zastrzelił się w 1926 r., gdy dowiedział się, że laur otrzymał George Bernard Shaw. John O’Brien wypalił do siebie w 1994 r., dwa tygodnie po otrzymaniu wiadomości… że jego książka „Leaving Las Vegas” zostanie sfilmowana. Włoski poeta Alfredo Ormando w 1998 r. podpalił się na placu św. Piotra w Rzymie na znak protestu przeciwko dyskryminacji homoseksualistów przez Watykan. Umarł po 10 dniach okrutnych cierpień. Jan Lechoń 8 czerwca 1956 r. wyskoczył z dwunastego piętra hotelu Hudson w Nowym Jorku. Źle znosił oddalenie od ojczyzny. Bał się też, że wyjdzie na jaw jego homoseksualizm.

Więcej:depresja