Tajemnicze przeniesienie brytyjskiego satelity. Po 50 latach wciąż nie wiadomo, kto wpłynął na Skynet-1A

Kosmiczne zagadki rzadko bywają tak intrygujące jak ta. Wyobraźcie sobie, że półtonowy wojskowy satelita nagle zmienia pozycję bez wyraźnego powodu, a przez pół wieku nikt nie potrafi wyjaśnić, jak do tego doszło. Ta niezwykła zagadka od dziesięcioleci spędza sen z powiek specjalistom od technologii kosmicznych. Brytyjski satelita komunikacyjny Skynet-1A, który miał spokojnie dryfować w przestrzeni kosmicznej, znajduje się obecnie w zupełnie innym miejscu niż powinien. Co jeszcze ciekawsze, mechanika orbitalna wyklucza przypadkowe przemieszczenie się tak masywnego obiektu. Ktoś musiał celowo uruchomić jego silniki, lecz ślady po tej operacji zniknęły w pomroce dziejów.
...

Najstarszy brytyjski satelita na złej orbicie

Skynet-1A to prawdziwy pionier: pierwszy brytyjski wojskowy satelita, który zrewolucjonizował komunikację między Londynem a oddalonymi bazami wojskowymi. Został wystrzelony w 1969 roku, zaledwie kilka miesięcy po historycznym lądowaniu na Księżycu i umieszczony na orbicie geostacjonarnej około 36 000 kilometrów nad Ziemią. Problem ze sprzętem sprawił, iż satelita przestał funkcjonować już po 18 miesiącach, stając się najstarszym brytyjskim obiektem wciąż krążącym wokół naszej planety. Gdyby pozostał tam, gdzie powinien, dryfowałby teraz w rejonie 75 stopni długości geograficznej wschodniej. Tymczasem obserwacje wskazują, że Skynet-1A znajduje się na 105 stopniach długości zachodniej – dokładnie po przeciwnej stronie globu.

Czytaj też: Po raz pierwszy uchwycono dwie czarne dziury w kosmicznym tańcu

Gdyby Skynet-1A uległ awarii w swojej operacyjnej lokalizacji około 40 stopni wschodnich, oczekiwalibyśmy, że będzie teraz oscylował o +/- 35 stopni po obu stronach 75 stopni wschodnich. Z tą różnicą, że tak nie jest – tłumaczy Stuart Eves, inżynier systemów satelitarnych

Choć oficjalnie satelita był brytyjski, jego powstanie i obsługa miały silny amerykański akcent. Konstrukcję powierzono firmie Philco Ford, a wyniesienie w kosmos zapewniła rakieta Delta należąca do amerykańskich sił powietrznych. Co ważniejsze, oba kraje dysponowały możliwością wydawania poleceń satelicie. Amerykanie początkowo sprawowali nad nim kontrolę, testując całe oprogramowanie przed przekazaniem go brytyjskim siłom powietrznym.

W istocie istniała podwójna kontrola, ale kiedy i dlaczego Skynet-1A mógł zostać przekazany z powrotem Amerykanom, co wydaje się prawdopodobne – obawiam się, że nie pamiętam – dodaje Graham Davison, emerytowany inżynier

Lata 70. i zagadkowe przeniesienie

Najbardziej prawdopodobny moment zmiany pozycji satelity to tak zwane okresy „Oakout”, kiedy brytyjska stacja kontrolna w Oakhanger była wyłączana z powodu prac konserwacyjnych. Wówczas kontrolę nad Skynet-1A przejmował amerykański ośrodek w Sunnyvale, nieformalnie nazywany Blue Cube. Badacze przeglądający Archiwa Narodowe sugerują, że właśnie podczas jednego z takich okresów mógł zostać wydany rozkaz przemieszczenia satelity. Dokumenty sugerują, że ostateczne dowodzenie pozostało w rękach Amerykanów, gdy Oakhanger stracił łączność z obiektem w czerwcu 1977 roku. Niestety, śledzenie satelitów w latach 70. pozostawiało wiele do życzenia. Nikt systematycznie nie dokumentował ruchów „martwych” obiektów kosmicznych, a współczesne standardy monitorowania dopiero raczkowały.

Czytaj też: Szukali go w kosmosie, a znaleźli na Ziemi. Wyjątkowy surowiec kosztuje 18,7 mln dol. za kg

Obecna lokalizacja Skynet-1A to nie tylko historyczna ciekawostka, lecz również realny problem. Satelita dryfuje w obszarze stabilnym grawitacyjnie, gdzie porusza się jak wahadło. Oznacza to, iż regularnie zbliża się do aktywnych satelitów – nawet cztery razy dziennie inne obiekty mogą znaleźć się w odległości zaledwie 50 kilometrów. Brytyjskie centrum operacji kosmicznych nieustannie monitoruje pozycję Skynet-1A i ostrzega innych operatorów przed potencjalnymi kolizjami. W przypadku zderzenia kwestia odpowiedzialności prawnej może zależeć od tego, kto faktycznie zlecił przemieszczenie satelity. W latach 70. mało kto myślał o zrównoważonym rozwoju kosmosu. Dziś standardem jest umieszczanie wycofanych satelitów na specjalnych orbitach cmentarnych, gdzie nie zagrażają aktywnym obiektom.

Technologie przyszłości do rozwiązywania przeszłych problemów

Sprawa Skynet-1A dobitnie pokazuje, jak pilna stała się kwestia oczyszczania przestrzeni kosmicznej. Brytyjska Agencja Kosmiczna finansuje już projekty usuwania śmieci z niższych orbit, podczas gdy Amerykanie i Chińczycy demonstrowali możliwość przechwytywania starych urządzeń nawet na tak wysokich orbitach jak ta zajmowana przez brytyjski satelitę.

Kawałki śmieci kosmicznych są jak tykające bomby zegarowe. Musimy unikać tego, co nazywam wydarzeniami superrozprzestrzeniającymi – ostrzega Moriba Jah z University of Texas

Tajemnica Skynet-1A prawdopodobnie nigdy nie zostanie w pełni wyjaśniona, ponieważ zbyt wiele czasu minęło, a dokumentacja z tamtego okresu jest niekompletna. Jednak ten 56-letni satelita stanowi wymowną lekcję: każdy obiekt wysłany w kosmos pozostaje tam na długo, a decyzje podjęte przed dziesięcioleciami wciąż rzucają długi cień na współczesną eksplorację przestrzeni kosmicznej. Przykład Skynet-1A pokazuje, jak ważne jest przejrzyste dokumentowanie działań w kosmosie. W erze, gdy na orbicie przybywa tysięcy nowych satelitów, brak odpowiednich procedur i archiwizacji może prowadzić do poważnych problemów, których rozwiązanie zajmie kolejnym pokoleniom.