Tak Chińczycy hodują świnie. Ich zagroda ma tyle pięter, co biurowiec

Chińczycy sięgają po coraz to bardziej szalone pomysły w swoich dążeniach do zapewnienia sobie niezależności od dostaw z zewnątrz. Tym razem mowa o hodowli świń.
Tak Chińczycy hodują świnie. Ich zagroda ma tyle pięter, co biurowiec

I bez wątpienia mają rozmach chińscy budowniczowie, ponieważ niektóre ze struktur przeznaczonych do hodowli zwierząt mają aż 26 pięter. W tak gigantycznym budynku będzie możliwe pozyskanie nawet miliona zwierząt rocznie, a wszystko wskazuje na to, że podobnych miejsc będzie znacznie więcej.

Czytaj też: Te ryby rozpoznają siebie na zdjęciach. To zmienia nasze pojmowanie gatunków z małymi mózgami

Rzecz dzieje się w Ezhou, czyli mniej więcej 200-tysięcznym mieście w centralnych Chinach. W skali Państwa Środka to w zasadzie wieś, ale ile znacie wsi z niemal 30-piętrowymi budynkami? Tym bardziej, że procedury związane z prowadzoną tam hodowlą dalekie są od standardów, jakie mogłyby się kojarzyć z wiejskimi warunkami.

I nie chodzi wyłącznie o fakt, że mało które gospodarstwo byłoby w stanie wyhodować milion świń rocznie. Równie zdumiewające jest to, iż pokarm dla zwierząt jest dostarczany na najwyższe piętro za pomocą przenośnika taśmowego, a koryta, z których żywią się zwierzęta automatycznie wydają posiłki o rozmiarach dopasowanych do danej grupy świń.

Świnie hodowane w wielopiętrowych budynkach mają stanowić odpowiedź na potrzebę uniezależniania Chin od dostaw z zewnątrz

Inna tego typu placówka ma “zaledwie” dwanaście pięter. Na każdym z nich możliwa jest hodowla około 1200 świń jednocześnie, co daje mniej więcej 15 tysięcy zwierząt przebywających w tej samej chwili w całym budynku. Jak widać, świńskie wieże Babel, czy jakkolwiek inaczej można nazwać takie struktury, mają się w Chinach co najmniej nieźle.

Oczywiście pojawia się pytanie: po co to wszystko? Najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym Chińczycy dążą do uniezależnienia się od dostaw żywności z zewnątrz. Niedawno pojawiły się na przykład informacje o tym, że tamtejsi naukowcy klonują i hodują krowy cechujące się najwyższym współczynnikiem produkcji mleka. Chińscy oficjele argumentowali, jakoby jednym z przyświecających im celów było właśnie zapewnienie sobie niezależności od innych krajów. A co jak co, ale nabiał był akurat bardzo często towarem importowym – włącznie z produktami trafiającymi do Państwa Środka z naszego kraju.

Czytaj też: Oddasz narządy, skrócimy ci wyrok. Pojawił się kontrowersyjny pomysł

Chińczycy mają też ogromną słabość do wieprzowiny. Bo choć odpowiadają oni za mniej niż ⅕ liczby ludności świata, to jednocześnie tworzą mniej więcej połowę popytu na mięso wieprzowe. Poza tym hodowla trzody chlewnej na wsiach stawała się tam w ostatnich latach coraz mniej popularna, co wynikało między innymi z tendencji do przenoszenia się mieszkańców wsi do miast. Władze musiały więc podjąć kroki mające na celu zwiększenie produkcji.