
Projekt nosi oficjalną nazwę Deep-Sea All-Weather Resident Floating Research Facility i ma mieć wyporność na poziomie około 78-80 tys. ton, czyli porównywalną z najnowszym chińskim lotniskowcem Fujian. To półzanurzalna platforma typu twin-hull, zbudowana z dwóch ogromnych kadłubów połączonych w jedną konstrukcję. Dzięki takiemu układowi będzie wyjątkowo stabilna nawet w bardzo trudnych warunkach – większość jej masy znajdzie się pod wodą, a nad powierzchnią pozostaną tylko laboratoria, moduły mieszkalne i pokład operacyjny.
Czytaj też: Zapomniana platforma badawcza odżyje! Niesamowity powrót po latach
Za projekt odpowiada zespół prof. Yang Deqinga z Shanghai Jiao Tong University, działający we współpracy z China State Shipbuilding Corporation. W opublikowanej w listopadzie pracy naukowcy podkreślają, że wewnątrz superstruktury znajdują się kluczowe komory mieszczące systemy zasilania awaryjnego, komunikację i nawigację. To właśnie one mają być chronione przed skutkami wybuchu nuklearnego – i dlatego wymagają technologii wykraczającej poza konwencjonalne materiały okrętowe.
Powstaje niezatapialna platforma. Na co szykują się Chiny?
Sercem konstrukcji jest nowatorski system ochrony oparty na metamateriałach. Zamiast klasycznego opancerzenia, projekt zakłada wykorzystanie wielowarstwowych paneli typu “metamaterial-sandwich”, które zostały zaprojektowane tak, aby sterować propagacją fali uderzeniowej. Gdy fala ciśnienia po wybuchu dociera do struktury, panel ma ją rozpraszać i rozciągać w czasie, zmieniając katastroficzne uderzenie w łagodne, kontrolowane odkształcenie.
Czytaj też: Ziemia pod fabrykami w Chinach zapada się szybciej niż rośnie poziom oceanów
Choć brzmi to jak technologia rodem z futurystycznych laboratoriów, metamateriały od lat znajdują się w centrum badań nad ochroną przed eksplozjami, drganiami czy falami sejsmicznymi. Problem polega na tym, że przetestowanie ich odporności na rzeczywistą falę wybuchu jądrowego jest niezwykle trudne. Dlatego pojawiają się wątpliwości, na ile te deklaracje sprawdzą się w praktyce – ale sama idea wpisuje się w globalny wyścig w kierunku nowych, lekkich i inteligentnych materiałów ochronnych.

Platforma ma być zdolna do autonomicznej pracy przez cztery miesiące, bez tankowania, bez dostaw i bez wsparcia z lądu. Będzie mogła pomieścić 238 osób, a jej układ półzanurzalny pozwoli na pełną operacyjność nawet w stanie morza, który zmusza większość statków do zawrócenia. Według doniesień ma osiągać prędkość 15 węzłów, co umożliwi szybkie przemieszczanie się pomiędzy obszarami badań.
Zdolność do pracy przy tropikalnych cyklonach budzi szczególne zainteresowanie. Jeśli platforma rzeczywiście wytrzyma tak gwałtowne warunki, stanie się jedną z najbardziej odpornych jednostek badawczych na świecie. Chińskie media podkreślają, że ma prowadzić nieprzerwane obserwacje oceanograficzne, testować zaawansowany sprzęt głębinowy, eksplorować technologie wydobycia surowców z dna morskiego i monitorować zmiany środowiskowe.
W oficjalnych komunikatach platforma figuruje jako “mega infrastruktura naukowa”, ale jej rozmiar, wytrzymałość, mobilność i odporność na skrajne zagrożenia natychmiast wzbudziły zainteresowanie analityków wojskowych. Trudno ignorować fakt, że konstrukcja spełnia normy odporności przewidziane dla obiektów krytycznych, których funkcjonowanie musi być utrzymane nawet w warunkach konfliktu.
Platforma ma stanowić trwałą, odporną obecność na wodach oddalonych od wybrzeża, co w praktyce oznacza możliwość instalowania sensorów, prowadzenia misji rozpoznawczych, wspierania operacji dalekomorskich lub utrzymywania stałej obecności w regionach takich jak Morze Południowochińskie. To szczególnie istotne z punktu widzenia rywalizacji o kontrolę nad szlakami morskimi, przestrzenią powietrzną i zasobami naturalnymi.