
Niepokojące tempo osiadania gruntu
Badania opublikowane w Nature ujawniają zatrważające dane dotyczące chińskich aglomeracji. W latach 60. ubiegłego wieku, gdy masowo czerpano wodę gruntową, Szanghaj obniżał się nawet o 10 centymetrów rocznie. Przez ostatnie stulecie niektóre rejony miasta zapadły się o ponad metr. Współczesne pomiary satelitarne prowadzone między 2015 a 2022 rokiem wskazują, iż problem dotyczy wielu ośrodków miejskich. Chaozhou osiada w tempie 5,6 mm na rok, Fuzhou i Shaoxing po 5 mm, Shantou 4,8 mm, a Hangzhou 4,2 mm rocznie. Te wartości znacząco przewyższają globalny wzrost poziomu oceanów. Najbardziej niepokoi fakt, że przynajmniej 94% tego zjawiska ma związek z działalnością człowieka. Nadmierne pompowanie wód podziemnych, intensywna zabudowa i rekultywacja terenów to główne czynniki destabilizujące podłoże pod chińskimi metropoliami.
Czytaj też: Pythia’s Oasis. Tajemniczy wyciek na dnie oceanu może wyzwolić trzęsienie ziemi
Ośrodki położone w deltach rzek zmagają się z połączonym działaniem dwóch procesów: miejscowego osiadania gruntu i światowego podnoszenia się poziomu mórz. Dane historyczne pokazują, że obecne tempo wzrostu średniego globalnego poziomu oceanów wynosi 1,51 mm rocznie od 1900 roku. To najszybszy przyrost od czterech tysięcy lat. W okresie przedindustrialnym (2250 p.n.e. – 1800 n.e.) poziom morza utrzymywał się na stabilnym poziomie, rosnąc średnio zaledwie o 0,12 mm rocznie. Gwałtowne przyspieszenie nastąpiło w XIX stuleciu, gdy tempo wzrostu zwiększyło się z 0,10 mm w pierwszej połowie wieku do 0,76 mm w drugiej. Takie regiony jak Szanghaj, Shenzhen i Hongkong są szczególnie narażone. Ich płaska rzeźba terenu oraz grunty zbudowane z miękkich osadów sprawiają, że naturalnie podatne są na zapadanie.
Wymierne koszty ekonomiczne
Skutki finansowe tego procesu sięgają miliardów dolarów. Średnie roczne straty Chin szacuje się na 1,5 miliarda dolarów, przy czym sam Szanghaj poniósł koszty przekraczające 3 miliardy dolarów między 2001 a 2020 rokiem. Problem ma jednak wymiar międzynarodowy. Obszary deltowe stanowią kluczowe globalne centra wytwórcze i logistyczne. Każdy dodatkowy centymetr podnoszącego się poziomu morza znacząco zwiększa ryzyko powodzi na tych terenach, co może sparaliżować światowe łańcuchy dostaw. W odpowiedzi na narastające zagrożenie władze Szanghaju zaostrzyły regulacje dotyczące eksploatacji wód gruntowych. Miasto wdrożyło również programy sztucznego zasilania warstw wodonośnych, co w ostatnich latach wyraźnie spowolniło tempo osiadania.
Czytaj też: Tajemnicza anomalia pożera pole magnetyczne Ziemi. Obszar większy niż Hiszpania powstał w zaledwie 11 lat
Połączenie rekordowego wzrostu poziomu morza z osiadaniem gruntu wywołanym przez człowieka tworzy „podwójne zagrożenie” dla chińskich metropolii. Zjawisko to nie ma precedensu w zapisie geologicznym z okresu holocenu, co oznacza, iż po raz pierwszy w historii ludzkość mierzy się z problemem tej skali. Skutki mogą być odczuwalne przez dziesięciolecia, wpływając na stabilność światowej gospodarki opartej na chińskich centrach produkcyjnych. Choć władze lokalne podejmują działania zaradcze, tempo zmian geologicznych może przewyższyć możliwości adaptacyjne. Warto przyglądać się tej sytuacji z uwagą, bo to, co dzieje się w chińskich deltach, prędzej czy później dotknie nas wszystkich – choćby przez wyższe ceny produktów czy zakłócenia w dostawach.