Spokojnie, to nie UFO. To tylko Chiny kopiujące niepokojącą obserwację USA

Kiedy amerykańscy piloci marynarki wojennej nagrali w 2015 roku tajemniczy obiekt, którego określili mianem Gimbal, mało kto spodziewał się, że ta obserwacja zainspiruje realny projekt technologiczny. Tymczasem chińscy inżynierowie z Zhengzhou University of Aeronautics postanowili zmierzyć się z tym wyzwaniem, tworząc bezzałogowiec, którego kształt uderzająco przypomina tamten właśnie niezidentyfikowany obiekt latający (UFO).
...

Spotkanie UFO z 2015 roku zostało nagrane przez F/A-18 Super Hornet z USS Theodore Roosevelt, a materiał z tego “incydentu” został dopuszczony do wiadomości publicznej dopiero sześć lat później. Co więc widać na nagraniu? Przede wszystkim obiekt o charakterystyczny kształcie, który unosił się nad chmurami bez widocznych śladów napędu. Ta oto enigmatyczna forma stała się punktem wyjścia dla całkiem realnego projektu, który ewidentnie nie jest kopią UFO dla samej kopii, a próbą wtłoczenia powiewu świeżości do ciągle rozwijających się dronów i samolotów.

Spotkanie UFO z 2015 roku – spokojnie, obcych nie ma wśród nas

Chiny pragną innowacji. Testują w locie coś, co przypomina niegdysiejsze UFO zaobserwowane przez USA

Eksperymentalna konstrukcja zaproponowana przez chińskich inżynierów ewidentnie nawiązuje to UFO, a tym samym radykalnie odbiega od tradycyjnych rozwiązań w świecie awiacji. Specjaliści przyjęli w tym projekcie drona formę eliptycznego, zamkniętego skrzydła, które integruje centralną sekcję z pionowymi stabilizatorami, tworząc tym samym strukturę przypominającą pętlę. Cztery wirniki zostały umieszczone na łączeniach między skrzydłami a stabilizatorami, a ich funkcja jest prosta – zapewniają siłę nośną potrzebną do pionowego startu i lądowania, jednocześnie wzmacniając całą konstrukcję.

Czytaj też: Rywale z USA i Chin wspólnie rozwiązali ogromny problem. Plastik przestanie być zmorą ludzkości

Trudno porównać tego typu konstrukcję do czegokolwiek innego, co aktualnie służy jakiemukolwiek wojsku czy liniom lotniczym. Stanowi to bowiem intrygujące podejście do połączenia cech znanych ze świata samolotów ze stałymi skrzydłami oraz typowych quadkopterów. Głównym założeniem projektu jest zresztą połączenie zalet różnych typów statków powietrznych. Chodzi o to, aby maszyna mogła zarówno zawisać w miejscu jak drony wielowirnikowe, jak i przemieszczać się na dłuższe dystanse z wydajnością samolotów konwencjonalnych.

Testy przeprowadzone przez Chińczyków miały przynieść obiecujące wyniki, bo nachylenie krzywej siły nośnej okazało się ponad dwukrotnie większe niż w przypadku tradycyjnych skrzydeł prostych. Co ciekawe, prototyp zachowywał stabilność nawet przy niskich prędkościach i wysokich kątach natarcia, czyli w warunkach stanowiących wyzwanie dla wielu innych bezzałogowców. Podczas wszystkich przeprowadzonych prób maszyna utrzymywała stabilny lot, a to tylko potwierdza trafność przyjętych rozwiązań konstrukcyjnych. Konstruktorzy pomyśleli nawet o modularności, dzięki czemu dron może przenosić różnorodne wyposażenie – od zaawansowanych sensorów przez zasobniki zaopatrzeniowe po specjalistyczny sprzęt badawczy.

Czytaj też: Fabryka długa na 1,6 km zmieniła losy II wojny światowej. Nikt nie wierzył w sukces Forda

Mówi się o wykorzystaniu takiego drona w nadzorze pola walki, rozpoznaniu morskim, monitoringu środowiska czy akcjach ratunkowych. Szczególnie interesująco przedstawia się perspektywa wdrożenia go na okrętach wojennych, gdzie kompaktowe wymiary i zdolność do pionowego startu mogą być nieocenione. Nie oznacza to jednak, że projekt jest pozbawiony wyzwań. Główną przeszkodą pozostaje dodatkowy opór aerodynamiczny wynikający z unikalnego kształtu pierścieniowego skrzydła. Inżynierowie muszą też dopracować algorytmy sterowania, które muszą uwzględniać nietypową aerodynamikę całej konstrukcji.

Czytaj też: Nowa chińska wyrzutnia o średnicy 1,5 metra budzi niepokój. Łowca Satelitów to więcej niż system przeciwrakietowy

Mimo tych ograniczeń chiński projekt reprezentuje wyraźne odejście od utartych schematów w projektowaniu bezzałogowców. Inspiracja tajemniczym obiektem z incydentu Gimbal może przyczynić się do rozwoju technologii VTOL, łącząc różne podejścia w jednej, futurystycznej maszynie. Czekamy tym samym na dalsze doniesienia i realne wdrożenia, które zweryfikują obiecujące dziś zapowiedzi.