W świetle zachodzących zmian o globalnym charakterze takie zjawiska mogą stawać się coraz bardziej problematyczne. Chodzi między innymi o fale upałów, gwałtowne i silne opady czy też kataklizmy pokroju tajfunów. Z wykorzystaniem mikroskopu oceanicznego chińscy naukowcy będą mogli nie tylko rozpracować mechanizmy stojące za tymi zjawiskami, ale dodatkowo usprawnić ich przewidywanie.
Czytaj też: To najbardziej aktywny wulkan na Pacyfiku. O krok od erupcji
W rzeczywistości trudno porównać opisywaną koncepcję do znanych nam mikroskopów, ponieważ zdecydowanie trafniejszym wyborem byłoby nazwanie jej symulatorem oceanów. Takowy osiągnie rozdzielczość jednego kilometra i ma stanowić punkt zwrotny w globalnym modelowaniu oceanów. Przy okazji realizacja tego projektu to coś w rodzaju prztyczka wymierzonego w amerykański nos, ponieważ wykorzystane zostaną półprzewodniki, których eksport próbowały ograniczyć Stany Zjednoczone.
Przedsięwzięcie realizowane przez Państwo Środka to LICOMK++, a za przebieg prac odpowiadają eksperci z Chińskiej Akademii Nauk. Informacji w tej sprawie udzieliła tamtejsza agencja Xinhua. Wynika z nich, że dzięki proponowanemu rozwiązaniu możliwe będzie śledzenie czynników mających przełożenie na sytuację pogodową. Będą to chociażby wiry oceaniczne i wzory powiązane z transportem ciepła dotychczas niemożliwe do zidentyfikowania na odpowiednią skalę.
Tworzony przez Chińczyków mikroskop oceaniczny ma zapewnić wgląd w mechanizmy o globalnym wpływie
Celem przyświecającym naukowcom będzie prowadzenie skuteczniejszych prognoz, na czym mogłoby skorzystać wiele osób, wszak tajfuny, powodzie czy skoki temperatur są poważnym zagrożeniem w różnych częściach świata. A jako że Chińczycy próbują osiągnąć wyznaczony cel w obliczu ograniczeń nałożonych na nich w zakresie importu półprzewodników, to sprawy przybierają jeszcze ciekawszy obrót.
Powstający mikroskop oceaniczny – bądź po prostu symulator – ma zapewniać wysoką rozdzielczość dzięki ogromnej mocy obliczeniowej. Wszystko po to, by LICOMK++ ze szczegółami przewidywał wielkoskalowe zjawiska. A przecież morza i oceany – pokrywając większą część powierzchni naszej planety – mają gigantyczny wpływ na jej funkcjonowanie. Wystarczy wspomnieć, że odpowiadają za pochłanianie ciepła i dwutlenku węgla, tak bardzo problematycznych w świecie targanym przez zmiany klimatu.
Czytaj też: Nowe badanie pokazuje, jak niewiele wiemy o głębokich oceanach. Aż trudno w to uwierzyć
Z tego względu lepsze zrozumienie mechanizmów wpływających na te zbiorniki będzie kluczem do przewidywania tego, co może się dziać w przyszłości. Poza tym praktyczne korzyści mają obejmować poszerzone możliwości łagodzenia skutków katastrof na obszarach przybrzeżnych, zarządzania zasobami morskimi czy też ogólnie pojętym przystosowaniem się ludzkości do zmian środowiska na skutek globalnego ocieplenia.