Nowe badanie pokazuje, jak niewiele wiemy o głębokich oceanach. Aż trudno w to uwierzyć

Zapewne niejednokrotnie słyszeliście stwierdzenie, że ludzkość wie znacznie więcej o kosmosie, niż o ziemskich oceanach, które pozostają niemal niezbadane. Nie jest to zgodne z rzeczywistością, choć ostatnie ustalenia ekspertów pokazują, że oceaniczne głębiny faktycznie pozostają skrajnie tajemnicze.
Nowe badanie pokazuje, jak niewiele wiemy o głębokich oceanach. Aż trudno w to uwierzyć

Tak przynajmniej sugerują przedstawiciele Ocean Discovery League, Scripps Institution of Oceanography i Boston University. Wspólnymi siłami przeprowadzili oni analizy poświęcone temu, co skrywa się w najgłębszych częściach oceanów. Tym sposobem doszli do wniosków, które zostały niedawno zaprezentowane na łamach Science Advances

Czytaj też: Najbogatsi niszczą naszą planetę? Nowe badania ujawniają prawdę o globalnym ociepleniu

Zdaniem autorów publikacji na przestrzeni ostatnich 67 lat, kiedy to ludzkość zaczęła prowadzić eksplorację najgłębszych warstw ziemskich oceanów, udało się przebadać łącznie nieco ponad 3800 kilometrów kwadratowych. Oczywiście to wciąż całkiem niezły wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, o jak ekstremalnym środowisku mowa. Gdyby jednak zestawić tę powierzchnię z innymi obszarami, to będzie to niemal kropla w morzu.

Wystarczy wspomnieć, iż najmniejsze województwo w Polsce, czyli opolskie, ma ponad 9400 kilometrów kwadratowych. To zdecydowanie ponad dwukrotna różnica, a jeśli porównamy przebadany obszar głębokiego dna oceanicznego z jego całkowitym zasięgiem, to okaże się, że świat nauki dostrzegł zaledwie 0,001% całości. A to i tak górna wartość, ponieważ dolną oszacowano na 0,0006%. 

Autorzy nowych badań chcieli określić, jaką część głębokich warstw oceanu udało się zbadać na przestrzeni ostatnich prawie 70 lat

Jak dodają eksperci stojący za tymi ustaleniami, ekosystem w postaci głębokiego dna oceanicznego obejmuje aż 66% powierzchni naszej planety. To gigantyczny, podwodny świat, który może skrywać wiele tajemnic. Światło dociera tam w niewielkich (albo zerowych) ilościach, a ciśnienie zabiłoby człowieka w mgnieniu oka. Mimo to mówimy o obszarze zamieszkiwanym przez różnego rodzaju organizmy.

Co ciekawe, wśród materiałów zebranych w ciągu ostatnich dekad niemal 30 procent stanowią czarno-białe zdjęcia wykonane przed 1980 rokiem. Można więc uznać, iż jakość tych danych nie jest szczególnie wysoka. Z drugiej strony, wśród objętych analizami pomiarów nie znalazły się wyniki prywatnych badań poświęconych złożom ropy naftowej i gazu ziemnego. Ale nawet gdyby wliczyć je do puli, to wciąż otrzymamy rezultat rzędu 0,01%.

Czytaj też: Erupcja wulkanu doprowadziła do wielkiej katastrofy. Satelity ujawniły coś niespodziewanego

Bez wątpienia korzystnym trendem był wyraźny wzrost liczby nurkować głębinowych między latami 60. ubiegłego wieku a drugą dekadą XXI stulecia. Był on aż czterokrotny, choć zarazem świat nauki – zamiast kierować się ku jeszcze większym głębinom, oddalonym od linii brzegowej – zaliczył w tym zakresie regres. Najlepiej obrazuje to statystyka, w myśl której w latach 60. prawie 60% wszystkich nurkowań dotyczyło obszarów położonych głębiej niż 2000 metrów, ale już współcześnie wskaźnik ten wyniósł około 25%. A należy pamiętać, że niemal ¾ oceanu to obszary o głębokości od 2000 do 6000 metrów. Widać też wyraźną dominacją niewielkiej grupy krajów zaangażowanych w tego typu badania: aż 97% wszystkich nurkowań od 1958 roku zostało zorganizowanych przez Stany Zjednoczone, Japonię, Nową Zelandię, Francję i Niemcy.