
Górnictwo na granicy możliwości
Wydobycie opalu w regionie Wollo bardziej przypomina prace archeologiczne niż działalność nowoczesnej kopalni. Górnicy, którzy często są sezonowymi rolnikami, drążą ręcznie tunele sięgające 15-20 metrów w głąb górskiego zbocza. W niskich, ciasnych korytarzach jedynym zabezpieczeniem są prowizoryczne drewniane podpory. Gemolog Lore Kiefert potwierdza, że poszukiwana warstwa gliny z zawartością opalu ma często zaledwie 60 centymetrów grubości, lecz jej zasięg jest imponująco duży.
Czytaj też: Nowy klimat, nowe reguły. Amazonia wchodzi w reżim, którego Ziemia nie pamięta
Dla większości pracujących tam osób to zajęcie dorywcze, podejmowane w suchych miesiącach, gdy nie ma prac polowych. Typowe znalezisko to niewielka grudka o średnicy około 2,5 cm. Okazy mierzące 10 centymetrów uznawane są za niebywałe szczęście, które może zabezpieczyć byt rodziny na długi czas. Praca wymaga nie tylko siły, ale i niezwykłej precyzji. Gdy w ścianie pojawi się błysk koloru, odłożone zostają ciężkie kilofy, a górnicy ostrożnie, za pomocą małych dłut i wody, uwalniają kamień.
To, co wyróżnia opale ze Stayish na tle innych etiopskich odkryć, to ich stabilność. W przeciwieństwie do hydrofilnych, białych opali z okolic Wegel Tena, które chłoną wodę, czarne kamienie z nowego złoża wykazują znacznie większą odporność na wilgoć. Ta cecha czyni je dużo bardziej praktycznymi i trwałymi w jubilerstwie. Geologiczne podłoże formacji jest nie mniej ciekawe niż sam kamień. Warstwa opalu leży na styku skał wulkanicznych i osadów gliny, będących mieszanką popiołu i ignimbrytu. To właśnie te specyficzne warunki odpowiadają za naturalny, głęboki kolor, który przenika strukturę kamienia na wskroś. Analizy wykazały także zmienną, ale obecną zawartość baru.
Walka z podróbkami i nieuczciwymi praktykami
Rosnące zainteresowanie tymi kamieniami przyciągnęło również nieuczciwych handlarzy. Na rynku pojawiły się traktowane imitacje, gdzie hydrofanowe, jasne opale z Wegel Tena poddaje się dymieniu, działaniu roztworu cukrowo-kwasowego lub barwieniu, aby upodobnić je do pożądanego czarnego materiału. Wykrycie fałszerstwa wymaga wprawnego oka. Kamienie dymione pozostawiają czarne osady w naturalnych zagłębieniach. Te traktowane kwasem mają przyciemnioną, cienką skorupkę na powierzchni. Prawdziwy opal Stayish charakteryzuje się równomiernym, naturalnie ciemnym kolorem widocznym w całym przekroju, czasami ułożonym warstwowo z szarym opalem. Kupującym radzi się zachować czujność, prosić o certyfikaty laboratoryjne i obserwować zachowanie kamienia w kontakcie z wodą – oryginał nie zmieni wyglądu po zamoczeniu.
Nadanie kształtu surowemu opalowi ze Stayish to zadanie dla cierpliwych specjalistów. Materiał bywa popękany i ma nierównomiernie rozłożone obszary z barwną grą światła, co wymaga wnikliwej oceny przed rozpoczęciem szlifowania. Zbyt agresywna obróbka może doprowadzić do pojawienia się sieci drobnych pęknięć powstających na skutek stresu mechanicznego i cieplnego. Doświadczeni szlifierze pracują więc wolno, z dużą ilością wody i akceptują pewien, wyższy niż w przypadku innych kamieni, poziom ubytków. To podnosi finalny koszt, ale jest konieczne, aby otrzymać piękny i trwały produkt. Właściciele biżuterii z tym opalem również muszą pamiętać o ostrożności. Choć kamień jest odporniejszy, warto unikać gwałtownych zmian temperatur, suchego ciepła i czyszczenia w urządzeniach ultradźwiękowych.
Nowa konkurencja dla Australii
Dla świata kolekcjonerów, który od lat opierał się na australijskim czarnym opalu, materiał ze Stayish stał się interesującą i bardziej dostępną alternatywą. Etiopskie kamienie prezentują nieco inną estetykę, wszak ich gra barw często układa się w plamy i wzory odmienne od wąskich, linearnych błysków charakterystycznych dla produktów z Lightning Ridge. Pod względem cenowym większość okazów ze Stayish jest tańsza od swoich australijskich odpowiedników. Najlepsze, wyjątkowo barwne egzemplarze potrafią jednak osiągać ceny kolekcjonerskie, konkurując z topowymi produktami z antypodów. Jubilerzy doceniają ten unikalny materiał, łącząc go często ze złotem.
Czytaj też: Te mikroby budują skały i wychwytują więcej węgla niż lasy. Działają non stop przez całą dobę
Odkrycie w Stayish przyniosło do wiosek Wollo pieniądze i uwagę świata, lecz korzyści ekonomiczne rozkładają się nierówno i wciąż zależą od szczęścia w trafieniu na wartościowy okaz. Dalszy rozwój może zależeć od lepszej organizacji pracy, bezpieczniejszych metod wydobycia i stworzenia przejrzystych systemów dystrybucji zysków. Rola świadomych nabywców i dealerów też jest istotna – poprzez dociekanie pochodzenia kamieni oraz wspieranie transparentnych łańcuchów dostaw można realnie wpłynąć na poprawę warunków życia górników.