Etiopski czarny opal wygląda, jakby pochodził z innego świata. To symbol nowego rozdania na rynku kamieni szlachetnych

Wysoko w górach północnej Etiopii miejscowi rolnicy trafili na coś, co może trwale przemeblować światowy rynek drogocennych kamieni. Wszystko wskazuje na to, że natrafiono na rozległą żyłę, która może ciągnąć się przez dziesiątki, a nawet setki kilometrów. Dla lokalnych społeczności z prowincji Wollo odkrycie złoża w Stayish oznacza coś więcej niż tylko geologiczną ciekawostkę.
...

Górnictwo na granicy możliwości

Wydobycie opalu w regionie Wollo bardziej przypomina prace archeologiczne niż działalność nowoczesnej kopalni. Górnicy, którzy często są sezonowymi rolnikami, drążą ręcznie tunele sięgające 15-20 metrów w głąb górskiego zbocza. W niskich, ciasnych korytarzach jedynym zabezpieczeniem są prowizoryczne drewniane podpory. Gemolog Lore Kiefert potwierdza, że poszukiwana warstwa gliny z zawartością opalu ma często zaledwie 60 centymetrów grubości, lecz jej zasięg jest imponująco duży.

Czytaj też: Nowy klimat, nowe reguły. Amazonia wchodzi w reżim, którego Ziemia nie pamięta

Dla większości pracujących tam osób to zajęcie dorywcze, podejmowane w suchych miesiącach, gdy nie ma prac polowych. Typowe znalezisko to niewielka grudka o średnicy około 2,5 cm. Okazy mierzące 10 centymetrów uznawane są za niebywałe szczęście, które może zabezpieczyć byt rodziny na długi czas. Praca wymaga nie tylko siły, ale i niezwykłej precyzji. Gdy w ścianie pojawi się błysk koloru, odłożone zostają ciężkie kilofy, a górnicy ostrożnie, za pomocą małych dłut i wody, uwalniają kamień.

To, co wyróżnia opale ze Stayish na tle innych etiopskich odkryć, to ich stabilność. W przeciwieństwie do hydrofilnych, białych opali z okolic Wegel Tena, które chłoną wodę, czarne kamienie z nowego złoża wykazują znacznie większą odporność na wilgoć. Ta cecha czyni je dużo bardziej praktycznymi i trwałymi w jubilerstwie. Geologiczne podłoże formacji jest nie mniej ciekawe niż sam kamień. Warstwa opalu leży na styku skał wulkanicznych i osadów gliny, będących mieszanką popiołu i ignimbrytu. To właśnie te specyficzne warunki odpowiadają za naturalny, głęboki kolor, który przenika strukturę kamienia na wskroś. Analizy wykazały także zmienną, ale obecną zawartość baru.

Walka z podróbkami i nieuczciwymi praktykami

Rosnące zainteresowanie tymi kamieniami przyciągnęło również nieuczciwych handlarzy. Na rynku pojawiły się traktowane imitacje, gdzie hydrofanowe, jasne opale z Wegel Tena poddaje się dymieniu, działaniu roztworu cukrowo-kwasowego lub barwieniu, aby upodobnić je do pożądanego czarnego materiału. Wykrycie fałszerstwa wymaga wprawnego oka. Kamienie dymione pozostawiają czarne osady w naturalnych zagłębieniach. Te traktowane kwasem mają przyciemnioną, cienką skorupkę na powierzchni. Prawdziwy opal Stayish charakteryzuje się równomiernym, naturalnie ciemnym kolorem widocznym w całym przekroju, czasami ułożonym warstwowo z szarym opalem. Kupującym radzi się zachować czujność, prosić o certyfikaty laboratoryjne i obserwować zachowanie kamienia w kontakcie z wodą – oryginał nie zmieni wyglądu po zamoczeniu.

Nadanie kształtu surowemu opalowi ze Stayish to zadanie dla cierpliwych specjalistów. Materiał bywa popękany i ma nierównomiernie rozłożone obszary z barwną grą światła, co wymaga wnikliwej oceny przed rozpoczęciem szlifowania. Zbyt agresywna obróbka może doprowadzić do pojawienia się sieci drobnych pęknięć powstających na skutek stresu mechanicznego i cieplnego. Doświadczeni szlifierze pracują więc wolno, z dużą ilością wody i akceptują pewien, wyższy niż w przypadku innych kamieni, poziom ubytków. To podnosi finalny koszt, ale jest konieczne, aby otrzymać piękny i trwały produkt. Właściciele biżuterii z tym opalem również muszą pamiętać o ostrożności. Choć kamień jest odporniejszy, warto unikać gwałtownych zmian temperatur, suchego ciepła i czyszczenia w urządzeniach ultradźwiękowych.

Nowa konkurencja dla Australii

Dla świata kolekcjonerów, który od lat opierał się na australijskim czarnym opalu, materiał ze Stayish stał się interesującą i bardziej dostępną alternatywą. Etiopskie kamienie prezentują nieco inną estetykę, wszak ich gra barw często układa się w plamy i wzory odmienne od wąskich, linearnych błysków charakterystycznych dla produktów z Lightning Ridge. Pod względem cenowym większość okazów ze Stayish jest tańsza od swoich australijskich odpowiedników. Najlepsze, wyjątkowo barwne egzemplarze potrafią jednak osiągać ceny kolekcjonerskie, konkurując z topowymi produktami z antypodów. Jubilerzy doceniają ten unikalny materiał, łącząc go często ze złotem.

Czytaj też: Te mikroby budują skały i wychwytują więcej węgla niż lasy. Działają non stop przez całą dobę

Odkrycie w Stayish przyniosło do wiosek Wollo pieniądze i uwagę świata, lecz korzyści ekonomiczne rozkładają się nierówno i wciąż zależą od szczęścia w trafieniu na wartościowy okaz. Dalszy rozwój może zależeć od lepszej organizacji pracy, bezpieczniejszych metod wydobycia i stworzenia przejrzystych systemów dystrybucji zysków. Rola świadomych nabywców i dealerów też jest istotna – poprzez dociekanie pochodzenia kamieni oraz wspieranie transparentnych łańcuchów dostaw można realnie wpłynąć na poprawę warunków życia górników.