Sekwencjonowanie DNA neandertalczyka wykazało coś niebywałego. Eksperci nie mogą wyjaśnić wydarzeń sprzed tysięcy lat

Rekonstruowanie przeszłości naszego gatunku wymaga poznania powiązań z neandertalczykami, którzy wyginęli w trudnych do zrozumienia okolicznościach. Jedno z badań poświęconych tej kwestii dotyczyło sekwencjonowania DNA osobnika określanego mianem ostatniego neandertalczyka. Wyniki tych analiz wykazały coś naprawdę intrygującego.
Sekwencjonowanie DNA neandertalczyka wykazało coś niebywałego. Eksperci nie mogą wyjaśnić wydarzeń sprzed tysięcy lat

Oczywiście jest bardzo niewielka szansa, by faktycznie chodziło o ostatniego przedstawiciela gatunku Homo neanderthalensis, jaki chodził po świecie. Ale w oparciu o datowanie szczątków i odkrycia dokonane w różnych częściach naszej planety można bez wątpienia uznać osobnika z doliny Rodanu we Francji za pochodzącego z okresu, w którym populacja neandertalczyków wyraźnie się kurczyła. 

Czytaj też: Jaskinia Krwi skrywała mroczny sekret Majów. Archeolodzy natknęli się na przerażający widok 

Bardzo istotnym aspektem działań mających na celu ustalenie, co wydarzyło się przed tysiącami lat, było odnalezienie fragmentu neandertalskiej szczęki w jaskini znanej jako Grotte Mandrin. Z czasem archeolodzy zidentyfikowali jeszcze więcej pozostałości po zagadkowej postaci z doliny Rodanu. Ostatecznie eksperci ustalili, iż ten zagadkowy osobnik zakończył swój żywot około 42 tysięcy lat temu.

Takie datowanie wydaje się pokrywać z okresem, w którym neandertalczycy wymierali jako gatunek, choć przyczyny i przebieg tego zjawiska to jedna wielka niewiadoma. Osobnik z Grotte Mandrin doczekał się przydomka Thorin, co stanowiło nawiązanie do słynnej postaci z tolkienowskiego Hobbita. 

DNA neandertalczyka, które zostało poddane sekwencjonowaniu, pochodziło od osobnika spoczywającego w jaskini Grotte Mandrin na terenie francuskiej doliny Rodanu

W ramach najnowszych badań poświęconych francuskiemu neandertalczykowi naukowcy przeprowadzili sekwencjonowanie materiału genetycznego. Wnioski wyciągnięte w oparciu o te działania zostały zaprezentowane w Cell Genomics. Jedną z najbardziej zaskakujących informacji jest to, że Thorin i jego grupa – pomimo bliskości innych populacji – pozostawali od nich odizolowani.

Pokrywa się to z wnioskami opartymi na badaniach kamiennych narzędzi z doliny Rodanu. Te nosiły cechy wskazujące na brak kontaktów skutkujących przekazywaniem różnego rodzaju technologii. Biorąc pod uwagę dowody genetyczne, uzyskamy podobny obraz sytuacji: populacja, z której wywodził się Thorin, spędziła tysiące lat bez wymiany ani jednego genu z innymi neandertalskimi grupami. Zachodził tam chów wsobny i to w niedalekiej przeszłości od czasów Thorina. 

Czytaj też: Znalezione w Wietnamie łodzie to unikat na światową skalę. Ta technologia nie występowała nigdzie indziej

Nowe ustalenia nie zapewniają może wyjaśnienia kwestii wyginięcia neandertalczyków, ale pozwalają lepiej zrozumieć środowisko, w jakim funkcjonowali jedni z ostatnich przedstawicieli tego gatunku. Jednym z pytań, na które archeolodzy będą teraz szukali odpowiedzi, jest to, dlaczego występowała trwająca tysiące lat izolacja, choć oddalenie między grupami było na tyle niewielkie, że mogły się one spotkać po około dwóch tygodniach marszu?