Niedawne zamieszki na Bliskim Wschodzie, a zwłaszcza na Morzu Czerwonym, były poligonem doświadczalnym dla nowych technologii. Drony MQ-9 Reaper używane do dalekiego rozpoznania w celu ochrony przed atakami terrorystycznymi na statki, a także podczas innych misji, zawsze sprawdzały się wzorowo. Niestety, popularne “Żniwiarze” są podatne na ataki i przy koszcie 30 mln dol. za maszynę, trzeba być ostrożnym, na jakie misje się je wysyła.
Czytaj też: Oto nowy amerykański dron do zadań specjalnych
Trzeba też pamiętać, że MQ-9 Reaper początkowo był UAV uderzeniowym, który został zmodyfikowany do misji rozpoznawczych. Kiedy okazało się, że zaledwie 1 na 100 użyć Reapera obejmowało przeprowadzanie ataków, Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych (USAF) potrzebowały alternatywy dla tej maszyny. I to “na już”. Tu na scenę wkroczyła firma DZYNE Technologies Incorporated, która we współpracy z Air Force Research Laboratory (AFRL) Center for Rapid Innovation (CRI) zaprojektowała i stworzyła nowego drona, będącego tańszą alternatywą dla Reapera.
Dron ULTRA pokazał się na Bliskim Wschodzie
Tak na bazie istniejącego modelu załogowego szybowca sportowego stworzono bezzałogowy aparat latający ULTRA (Unmanned Long-Endurance Tactical Reconnaissance Aircraft). Może nie jest tak zaawansowany jak Reaper, ale jest za to znacznie tańszy i może pochwalić się możliwością lotu do 80 godzin z ładunkiem ponad 180 kg.
Ponadto ULTRA może przenosić szereg czujników elektrooptycznych/podczerwonych (EO/IR), radiowych (RF) i innych niedrogich instrumentów wywiadowczych. Są tańsze od tych w Reaperze, ponieważ ULTRA działa na niższej wysokości. Dla USAF ULTRA to spełnienie wszystkich oczekiwań, bo pozwala rozmieścić więcej maszyn, aby pokryć większe obszary, a ponieważ pojedynczy dron może wykonywać misje daleko od lotniska (dzięki systemom dowodzenia satelitarnego “wskaż i kliknij”), nie wymaga angażu tylku ludzi co Reaper.
Zdjęcia opublikowane przez USAF sugerują, że ULTRA został wdrożony operacyjnie lub prawdopodobnie była wdrożony przez jakiś czas. Co ciekawe, zdjęcia zostały już usunięte ze strony internetowej DVIDS, prawdopodobnie ze względów bezpieczeństwa po zidentyfikowaniu “nieujawnionej lokalizacji”. Wcześniej drona obserwowano w 2019 r., kiedy był oficjalnie testowany.