Grecki historyk zwany Tukidydesem pisał na temat zarazy w Atenach, która rozpoczęła się w 430 roku p.n.e., by później powrócić w 429 i 426 roku p.n.e. Jego zdaniem patogen odpowiedzialny za ówczesne wydarzenia miał pochodzić z terenów zamieszkiwanych przez Etiopów. Był to lud występujący na południe od Egiptu, przynajmniej według relacji Greków.
Czytaj też: „Tata Tasiemka” i jego ferajna. Przestępczy świat przedwojennej Warszawy
Jeśli zaś chodzi o następne epidemie, to wydaje się, że te, które w kolejnych stuleciach rozprzestrzeniały się w basenie Morza Śródziemnego także mogły mieć swój początek w Egipcie i u Etiopów. Chodzi w tym przypadku o zarazy takie jak dżuma Antoninów, Cypriana i Justyniana, które spustoszyły świat starożytny między II a VI wiekiem. O niezwykłym historycznym śledztwie w tej sprawie jego autorzy piszą na łamach The Journal of Interdisciplinary History.
Teorią, którą członkowie zespołu badawczego mieli zamiar przetestować, była ta odnosząca się do Egiptu jako swego rodzaju bramy dla epidemii dżumy w czasach starożytności i średniowiecza. Poszukując odpowiedzi, wzięli pod uwagę różnego rodzaju zapiski. Na przykład w odniesieniu do dżumy Justyniana natknęli się na informacje o początkach epidemii w Egipcie.
Dżuma i inne choroby wywołujące epidemie pochodziła zdaniem starożytnych historyków z Egiptu oraz terenów położonych na południe od tego kraju
Stamtąd choroba miałaby zacząć rozprzestrzeniać się w innych krajach znajdujących się w basenie Morza Śródziemnego. W przypadku innych epidemii, takich jak zaraz Antoninów czy Cypriana, brakuje natomiast dowodów na to, by rozprzestrzeniły się one z Afryki. Oczywiście nie oznacza to, iż Egipt i inne kraje tego kontynentu nie odgrywały jakiejkolwiek roli w rozprzestrzenianiu choroby.
Warto mieć w tym przypadku na uwadze kilka czynników, takich jak rola odgrywana przez Egipt, uznawany przez wieki za dostarczyciela zboża do Rzymu. Poza tym liczne statki z Afryki Środkowej i Azji Południowej docierały do Morza Śródziemnego przez Nil oraz Morze Czerwone. W egipskich portach dochodziło do przeładunku, skąd transporty ruszały do Europy. Egipt był swego rodzaju kotłem, w którym mieszali się ludzie z różnych części świata.
Czytaj też: Intrygujące urządzenie z czasów średniowiecza. Naukowcy wykazali jego nieznane zastosowanie
Ważny mógł być też klimat, ponieważ łagodniejsze wylewy Nilu bądź brak powodzi ograniczały zbiory. W efekcie dochodziło do niedoborów żywności i pogorszenia warunków, w jakich żyła tamtejsza ludność. Z perspektywy ówczesnych nastrojów społecznych w doszukiwaniu się winy mieszkańców Afryki w rozwoju epidemii mogło natomiast odgrywać rolę to, że Hetyci, Izraelici czy Grecy uważali Egipt za siedlisko chorób. Źródła pisane, włącznie z fragmentami Starego Testamentu, dotyczą epidemii, których objawy przywodzą na myśl ospę bądź dżumę.