A mogliby je usłyszeć nasi odlegli przodkowie, zaliczani do człowiekowatych, choć niekoniecznie będący przedstawicielami gatunku Homo sapiens. Mówimy bowiem o okresie sprzed pojawienia się naszego gatunku. Ówcześni mieszkańcy potrzebowali jednak specjalistycznego sprzętu, który pozwoliłby im na wykrycie zakłóceń pola magnetycznego, jakie pojawiły się w następstwie odwrócenia Brunhesa-Matuyamy.
Czytaj też: Świetlista kula uwieczniona na nagraniu. Obserwacja z Kanady rozpaliła internet
Takie określenie stanowi hołd dla naukowców, którzy przeprowadzili kluczowego badania prowadzące do jego identyfikacji. Byli to Bernard Brunhes oraz Motonori Matuyama. Wiele lat po ich dokonaniach przedstawiciele Europejskiej Agencji Kosmicznej postanowili stworzyć animację połączoną z warstwą dźwiękową. Tym sposobem zyskujemy możliwość usłyszenia zakłóceń sprzed 780 000 lat.
Logika podpowiadałaby, że kompas zawsze wskazuje geograficzny biegun północny. I zwykle faktycznie tak jest, lecz może się zdarzyć, iż geograficzny biegun północny nie pokrywa się z magnetycznym. W długofalowej perspektywie występują ich przesunięcia, które dotyczą zarówno Ziemi, jak i Słońca. W przypadku wydarzeń nazwanych na cześć Brunhesa i Matuyamy doszło do sytuacji, w której północny biegun magnetyczny prawdopodobnie sięgał na południe aż do równika.
Eksperci związani z ESA postanowili odtworzyć zakłócenia generowane za sprawą przebiegunowania Ziemi, do którego doszło około 780 tysięcy lat temu
Oczywiście wymaga to upływu czasu, ale nawet w stosunkowo mniejszych skalach da się wykryć pewne zmiany. Na przykład analizy danych zbieranych na przestrzeni ostatnich dwustu lat sugerują, jakoby pole magnetyczne osłabło o około 9 procent w skali globalnej. Z drugiej strony, odnosząc się do badań paleomagnetycznych, ich autorzy stwierdzili, że w rzeczywistości obecne pole jest wyjątkowo silne na przestrzeni ostatnich 100 000 lat.
W zestawieniu ze średnią odnoszącą się do ostatniego miliona lat, mówimy natomiast o silne nawet dwukrotnie wyższej. Nie ma co więc mówić o jakiejkolwiek nadchodzącej apokalipsie – przynajmniej z punktu widzenia ziemskiego pola magnetycznego. Co ciekawe, w porównaniu z sytuacją z 1831 roku, kiedy to po raz pierwszy zidentyfikowano położenie północnego bieguna magnetycznego, jego przesunięcie w kierunku północnym i północno-zachodnim wyniosło ponad 1100 kilometrów.
Czytaj też: Odczyty wykazały istnienie czegoś dziwnego pod dnem plejstoceńskiego jeziora
Do odwrócenia biegunów może dojść w różnym czasie, liczonym czasami setki lat, w kiedy indziej tysiące a nawet miliony. Jedno z takich wydarzeń na dużą skalę miało miejsce około 41 000 lat temu i miało krótkotrwały charakter. Mówi się o czasie trwania na poziomie 440 lat i natężeniu pola magnetycznego o ¼ obecnej wartości. Na znacznie większą skalę podobne wydarzenia wystąpiły w odleglejszej przeszłości, bo około 780 000 lat temu.
Tutaj mówimy o tytułowym odwróceniu, które trwało nawet 22 000 lat. O tym, że coś takiego miało miejsce, świadczą wyniki badań poświęconych liniom pola magnetycznego w wydobytych próbkach osadów. Takie informacje posłużyły naukowcom związanym z ESA do stworzenia modelu pola magnetycznego sprzed setek tysięcy lat, obejmującego zarówno sytuację sprzed odwrócenia, w jego trakcie oraz po zakończeniu tego procesu. Powstały materiał pozwala lepiej zrozumieć okoliczności, w jakich się to odbywało.