Mówimy o Kotlinie Wiedeńskiej, gdzie naukowcy odnaleźli bardzo liczne skamieniałości pochodzące z okresu od 26 000 do 19 000 lat temu. Pozostałości te są związane głównie z roślinami, choć niewykluczone, że na miejscu przetrwały również zwierzęta. O potencjalnym wyjaśnieniu tego fenomenu członkowie zespołu badawczego piszą na łamach Science Advances.
Czytaj też: Na dalekiej północy nie jest tak źle, jak mówią? Wieczna zmarzlina to nie tykająca bomba
Jak sugerują autorzy publikacji, kluczem do rozwikłania zagadki mogły być gorące źródła. Dzięki nim temperatura w okolicy była wyższa, tworząc strefę przyjazną życiu – zgoła odmienną od zimnych i skutych lodem obszarów. Wskazuje na to obecność skamieniałych liści, pędów czy pyłków. Należą one do gatunków, które nie występują w zimnym klimacie, między innymi dębów, lip czy jesionów.
O ile do tej pory panowało przekonanie, że owe gatunki przetrwały głównie na relatywnie cieplejszym południu – w basenie Morza Śródziemnego – tak teraz naukowcy rysują zgoła odmienny obraz sytuacji. A wszystko to, najwyraźniej, dzięki aktywności hydrotermalnej. Ciepła woda mogła docierać do drzew, zapewniając im możliwość przetrwania. Tak fascynujący scenariusz sprawił, że odizolowana populacja utrzymała się przez tysiące lat i to wiele kilometrów od tej śródziemnomorskiej.
Do tej pory panowało przekonanie, że jedynie Europa Południowa zapewniała odpowiednie warunki do przetrwania ciepłolubnych gatunków drzew
Przesłanki co do istnienia takich odizolowanych populacji pojawiały się już wielokrotnie, ponieważ badacze zwrócili uwagę na różnice genetyczne między ciepłolubnymi drzewami z południa Europy oraz innych części naszego kontynentu. Teraz doszło jednak do przełomu, ponieważ udało się zebrać historyczne dowody potwierdzające istnienie cieplejszych oaz, zapewniających ochronę przed lodem.
Co ciekawe, współcześnie w Kotlinie Wiedeńskiej nie notuje się aktywności hydrotermalnej, choć występuje tam kilka źródeł słodkiej wody. Zdaniem autorów przed tysiącami lat sytuacja wyglądała nieco inaczej, a nacisk tamtejszych lodowców mógł prowadzić do uwalniania podgrzanej wody. Jedną z poszlak jest w tym przypadku obecność gejzerytu, czyli minerału typowego dla gorących źródeł i gejzerów. Do jego powstawania dochodzi na skutek rozpuszczania dwutlenku krzemu w ciepłej wodzie.
Czytaj też: Służyła Bogu i broniła królestwa przed najazdami. Średniowieczny szkielet ma niebywałą przeszłość
Poza tym członkowie zespołu badawczego zidentyfikowali izotopy tlenu powstające w stosunkowo ciepłej wodzie. Musiała ona mieć od 20 do 35 stopni Celsjusza. Jeśli chodzi o zasięg tej niesamowitej oazy, to naukowcy przypuszczają, iż mowa o obszarze mającym nie więcej niż 50 kilometrów kwadratowych powierzchni. Z tego względu trudno jest sobie wyobrazić, by przetrwały tam duże zwierzęta czy ludzie. Co gorsza, tego typu osady nie sprzyjają zachowaniu kości, dlatego znalezienie jakichkolwiek poszlak może być wyjątkowo skomplikowane.