Ministerstwo infrastruktury przygotowało projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym i niektórych innych ustaw, dzięki któremu łatwiej będzie ścigać i karać kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość. Zmiany dotyczą przede wszystkim systemu fotoradarowego. Trudniej będzie uniknąć kary kierowcom, którzy przebywają w Polsce czasowo lub nie mają stałego miejsca zamieszkania lub pobytu, także jeśli pochodzą spoza Unii Europejskiej.
Czytaj też: Ten manewr okazuje się wielkim problemem na drogach. To może znacząco zmienić ruch w miastach
Fotoradar zrobił zdjęcie? Już się nie wymigasz
Wśród założeń projektu znalazły się zapisy, które utrudnią unikanie płacenia mandatów wyznaczonych na podstawie danych z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym – systemu fotoradarowego na polskich drogach. Obecnie kierowcy i właściciele pojazdów nadużywają luk prawnych, by unikać płacenia mandatów. Ministerstwo Infrastruktury zamierza te luki porządnie uszczelnić. W uzasadnieniu projektu można przeczytać:
Potrzeba ta wynika z faktu stale rozwijającej się sieci drogowej w Polsce, systematycznego wzrostu liczby pojazdów oraz utrzymującej się wysokiej liczby wypadków drogowych spowodowanych nieprzestrzeganiem przez kierujących obowiązujących na drogach publicznych dopuszczalnych prędkości. […] W obecnym stanie prawnym nie ma prawnych narzędzi, które pozwalałyby na skuteczne egzekwowanie odpowiedzialności za popełnione wykroczenia wobec osób ignorujących wysyłane przez CANARD wezwania do wskazania kierującego pojazdem i świadomie unikających odpowiedzialności za popełnione naruszenie
Jeden z zapisów przewiduje, że właściciel pojazdu, który nie kierował nim w momencie przekroczenia prędkości, będzie miał obowiązek wskazania osoby winnej. Na jego barkach spocznie przekazanie władzom jej imienia, nazwiska, adresu zamieszkania i uzyskanie potwierdzenia kierowania pojazdem w chwili, gdy doszło do naruszenia przepisów. Winny zaś będzie musiał złożyć oświadczenie, w którym przyzna się do kierowania pojazdem i przyjmie mandat karny lub odmówi przyjęcia, co uruchomi dalsze procedury.
Czytaj też: Nie wjeżdżaj samochodem do lasu ani na plażę. Grożą mandaty do 5 tysięcy złotych
Ministerstwo Infrastruktury proponuje także wprowadzenie rejestru pojazdów, którymi popełnione zostały naruszenia przepisów ruchu drogowego zarejestrowane przez fotoradar, a czynności wyjaśniające nie doprowadziły do ukarania sprawcy. Na liście mają znaleźć się także pojazdy zarejestrowane w innych krajach.
W skrajnych przypadkach ma być możliwe zatrzymanie dowodu rejestracyjnego pojazdu umieszczonego w tym rejestrze, jeśli jest zarejestrowany w kraju. Pojazdom zarejestrowanym poza Polską będzie groziło usunięcie na parking policyjny na koszt właściciela. Można będzie odzyskać auto po wpłaceniu kaucji o wysokości mandatu za wykroczenie i oczywiście kosztów „parkowania”.
Kierowcy, którzy nie odbiorą korespondencji w sprawie wykroczenia zarejestrowanego przez fotoradar również mogą spodziewać się dodatkowych kar. W ustawie Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenie resort chce wprowadzić opłatę za nieodebranie lub brak odpowiedzi na list ze zdjęciem z fotoradaru i mandatem.
Resort proponuje również, by Inspekcja Transportu Drogowego otrzymała miała uprawnienia oskarżyciela publicznego. Pozwoli to instytucji na skuteczniejsze ściganie wykroczeń, w których nie został wskazany winny przekroczenia prędkości. Obecnie w takich sprawach sądy odmawiają zajęcia się sprawą, przewinienia zostają umorzone, a sprawcy pozostają bezkarni.
Załatw sprawę szybko, a zapłacisz mniej
Oczywiście nie wszystkie zmiany to dodatkowe kary i utrudnienia. Jest też propozycja nagrody za szybkie załatwienie sprawy związanej ze zdjęciem zrobionym przez fotoradar. Resort odpowiedzialny za projekt chce, by kierowcy, którzy niezwłocznie zapłacą wyznaczoną grzywnę, mogli skorzystać z ulgi wysokości 25 proc.
Ulga ma być dostępna dla osób, które przy pomocy eBOK organu ścigania ujawnią swoje dane osobowe, przyjmą mandat i zapłacą go w ciągu 14 dni od odebrania korespondencji. To uczciwa propozycja. Podobne zachęty można spotkać na przykład w regulaminach przewoźników transportu miejskiego i nie można odmówić im skuteczności.
Jeśli fotoradar ujawni wykroczenie, a osoba podejrzana o jego popełnienie będzie załatwiać sprawę korespondencyjnie, również będzie nieco łatwiej. Projekt przewiduje bowiem możliwość odstąpienia od przesłuchania tej osoby. Kierowcy nie będą musieli więc stawiać się w sądach na drugim końcu kraju.
Rada Ministrów ma przyjąć projekt w ostatnim kwartale tego roku. Możliwe więc, że zmiany dotyczące wykroczeń rejestrowanych przez fotoradar wejdą w życie jeszcze przed 1 listopada, a na pewno mieć je z tyłu głowy w czasie podróży przed Bożym Narodzeniem.
Czytaj też: Milion wykroczeń i tylko połowa mandatów. Rząd szykuje kontruderzenie
Resort podaje, że w 2023 roku fotoradary w Polsce zarejestrowały 985 tysięcy naruszeń przepisów ruchu drogowego. 440 tysięcy spraw skończyło się bez ukarania osoby odpowiedzialnej. To niemal połowa. W tym 330 tysięcy uległo przedawnieniu, a 108 było zakończonych nieskutecznie, gdyż pojazdy były zarejestrowane za granicą. W 2024 roku naruszeń było jeszcze więcej: 1 169 522. Skuteczność ścigania winnych kierowców wcale nie wzrosła. Rok 2025 ma być podobny, przynajmniej do momentu wcielenia w życie nowych przepisów.
Resort przekazał również, że CANARD ma do dyspozycji 671 fotoradarów stacjonarnych w 600 lokalizacjach. W tym 474 wykonuje pomiar punktowy, 71 urządzeń służy do odcinkowego pomiaru średniej prędkości, 50 rejestruje przejazdy na czerwonym świetle, a 5 rejestratorów – przejazd na czerwonym świetle na przejazdach kolejowych. System uzupełnia 39 fotoradarów, instalowanych w nieoznakowanych pojazdach.