Gdy miasta na całym świecie zmagają się z tłokiem na drogach i rosnącą liczbą wypadków śmiertelnych, stolica Finlandii wchodzi cała na biało. W ciągu roku nie zginęła tam ani jedna osoba, a mówimy o mieście liczącym blisko 700 tysięcy mieszkańców.
To populacja podobna do Wrocławia, gdzie w 2024 roku miało miejsce 9842 wypadków i kolizji, 567 skutkowało obrażeniami, a zginęło 145 osób. Podobną liczbę mieszkańców ma także Dublin. W stolicy Irlandii jednak w ciągu roku na skutek wypadków komunikacyjnych zginęło 90 osób. Znacznie lepiej wypada polska Łódź, gdzie miało miejsce 860 wypadków i zginęło 6 osób. To nadal więcej niż osiągnęły Helsinki.
Czytaj też: Czy to tramwaj? Czy to autobus? Liverpool testuje zupełnie nowy środek transportu
Helsinki znalazły sposób prosty i tani – wystarczyła jedna zmiana w przepisach ruchu drogowego w mieście, by na jego ulicach nikt nie zginął. Zmiana ta została wprowadzona równo rok temu. Ostatni śmiertelny wypadek w Helsinkach miał miejsce w lipcu 2024 roku.
Helsinki ograniczyły prędkość do 30 km/h
Od lipca 2024 roku Helsinki utrzymują zerowy bilans ofiar śmiertelnych. Choć w minionym roku odnotowano 277 wypadków z obrażeniami, trend wyraźnie zmierza w dobrym kierunku. Sercem fińskiej strategii okazało się radykalne obniżenie dopuszczalnych prędkości poruszania się po ulicach miasta.
Obecnie ponad połowa ulic w stolicy Finlandii ma ograniczenie prędkości do 30 km/h. Różnica między 30 a 50 km/h jest kluczowa: przy niższej prędkości ginie jeden na dziesięciu potrąconych pieszych, podczas gdy przy 50 km/h ginie aż pięciu. Ponadto wolniejsza jazda to krótsza droga hamowania, co pozwala uniknąć większej liczby stłuczek i poważniejszych wypadków.
Miasto nie ograniczyło się jednak do wymiany znaków ograniczenia prędkości. W ostatnich latach pojawiło się tam 70 nowych fotoradarów, a system kar oparto na dochodach kierowców. Zarabiający więcej płacą wyższe mandaty, co zwiększa sprawiedliwość egzekwowania przepisów. Dzięki temu nawet bogacze rzadziej szaleją na drogach.
Czytaj też: Butelka wody w samochodzie może zabić. GDDKiA przypomina „dekalog kierowcy”
Helsinki dokonały też gruntownej przebudowy przestrzeni miejskiej. Jezdnie zostały zwężone, posadzone po bokach drzewa i wydzielone pobocza naturalnie wymuszają ostrożniejszą jazdę. Piesi zyskali szersze chodniki i lepiej zabezpieczone przejścia, a rowerzyści mogą korzystać z 1500 kilometrów wydzielonych ścieżek. Rozwijany projekt superautostrady rowerowej połączy główne dzielnice bezpiecznymi trasami.
Istotną rolę odegrał też transport publiczny. Rozbudowana sieć tramwajów, metra i autobusów sprawia, że mieszkańcy chętniej rezygnują z samochodów, co bezpośrednio przekłada się na mniejsze ryzyko wypadków. Helsinki są przykładem godnym naśladowania także w planowaniu przestrzeni miejskiej.
Wizja Zero w praktyce
Filozofia Wizji Zero narodziła się Szwecji w latach 90., ale to właśnie Finlandii udało się ją w pełni zrealizować w mieście stołecznym. Zakłada ona całkowitą eliminację śmiertelności wypadków komunikacyjnych. Helsinki udowodniły, że to możliwe, choć wymaga konsekwencji i trzeba działać wbrew lamentom „dyskryminowanych” kierowców. Według globalnej bazy DEKRA ponad 1200 miast powyżej 50 tysięcy mieszkańców osiągnęło podobny wynik przynajmniej raz od 2009 roku.
Wizja Zero obejmuje oczywiście nie tylko miasta. W całej Finlandii w 2024 roku zginęło 171-194 osoby (źródła nie są tu zgodne), podczas gdy w Irlandii, również zmierzającej do zera, zginęły 174 osoby. Kraje te mają podobną liczbę mieszkańców (odpowiednio 5,6 mln i 5,3 mln). Warto tu przypomnieć, że w samym Wrocławiu zginęło w tamtym roku 145 osób, a w Polsce aż 1893 osoby. Warto tu pochwalić Warszawę – liczba ofiar w naszej stolicy spada, w 2024 roku zginęło tam 26 osób.
Czytaj też: Zdejmij nogę z gazu. Rząd szykuje dodatkowe kary dla złapanych przez fotoradary
Sukces nie oznacza końca wyzwań. Na drogach na całym świecie pojawiło się nowe zagrożenie: hulajnogi elektryczne. W rękach nieodpowiedzialnych osób stanowią śmiertelne zagrożenie. Miasto Helsinki odpowiedziało regulacjami parkowania i ograniczeniami prędkości. Ten sam trend zresztą widać także w Polskich miastach, ale wciąż można spotkać ludzi pędzących na złamanie karku po chodnikach i bez żadnej ochrony.
Helsinki pokazują też, jak ważna jest zmiana mentalności uczestników ruchu. Kierowcy niemal rytualnie ustępują tam pierwszeństwa pieszym. Nie można tego powiedzieć o miastach Polski, mimo że nowe przepisy wymuszają taki obowiązek na przejściach dla pieszych.
Strategia Finlandii na lata 2022-2026 skupia się na ochronie dzieci i pieszych. Od nadchodzącego roku szkolnego wszystkie ulice wokół placówek edukacyjnych także będą objęte ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Choć osiągnięcie zera ofiar każdego roku wydaje się ambitne, przykład Helsinek pokazuje, że systematyczne działania przynoszą wymierne efekty. To możliwe i wszyscy powinniśmy do tego dążyć.