Nowy pancerny król gór wyjechał w teren. Czołg Zorawar zmienia oblicze wojny

Na rozrzedzonych wysokościach himalajskiego pogranicza, gdzie tlen staje się rzadkością, a teren wystawia na próbę zarówno maszyny, jak i ludzi, pojawił się nowy pancerny król o nazwie Zorawar. Wprawdzie ten nowy indyjski czołg nie trafił jeszcze na służbę, ale już teraz zaznacza swoją obecność w ramach serii prowadzonych testów.
Nowy pancerny król gór wyjechał w teren. Czołg Zorawar zmienia oblicze wojny

Nowy indyjski lekki czołg Zorawar jawi się jako obiecująca odpowiedź na wieloletnie wyzwania walki w terenie wysokogórskim. Każdy element jego konstrukcji (od silnika po systemy optyczne) odzwierciedla strategiczny cel: połączenie zwrotności z siłą ognia w jednych z najbardziej wymagających warunków na świecie. Drugim istotnym pytaniem jest, czy Zorawar będzie czymś więcej niż technologiczną ciekawostką. Czy możliwości tego lekkiego czołgu i modułowa konstrukcja dadzą indyjskim siłom przewagę na Linii Faktycznej Kontroli? Odpowiedź na to zapewnią kolejne próby, ale już dziś widać, że mogą one zwiastować nową erę w prowadzeniu walk pancernych w górach.

Czołg Zorawar to indyjska tajna broń przeciwko Chinom

Stworzony w następstwie starć w Dolinie Galwan, czołg Zorawar jest odpowiedzią Indii na ograniczenia operacyjne cięższych maszyn, takich jak T-72 i T-90, w wymagającym środowisku alpejskim. Te czołgi podstawowe, choć potężne w klasycznych teatrach działań, mają problemy z logistyką, wysokością i manewrowością na stromym, oblodzonym terenie. Dlatego też opracowany przez DRDO we współpracy z Larsen & Toubro, 25-tonowy Zorawar powstał przede wszystkim po to, aby połączyć wysoką zwrotność z sensowną siłą ognia.

Czytaj też: Samodzielnie myślące maszyny bojowe prosto z USA. Czerwony i Zielony Wilk wkrótce trafią do armii

Czołg Zorawar wprawia w ruch 760-konny silnik Cummins, co daje stosunek mocy do masy na poziomie około 30–40 KM/t i pozwala osiągać prędkość do 70 km/h na drogach oraz 35–40 km/h w terenie. Belgijska wieża Cockerill 3105 mieści z kolei 105-mm gwintowane działo, które jest wspierane przez zdalnie sterowany karabin maszynowy 7,62 mm i wyrzutnię pocisków przeciwpancernych. Nie jest to więc czołg najbardziej zaawansowany w kwestii uzbrojenia, ale z drugiej strony nacisk na mobilność nie oznaczał na szczęście rezygnacji z ochrony. Modułowy pancerz dodatkowy, spełniający standardy do poziomu STANAG 4, zapewnia ochronę balistyczną, a granaty dymne, czujniki ostrzegania laserowego i planowane systemy aktywnej ochrony zwiększają szanse przeżycia w starciu z nowoczesnymi zagrożeniami. Zaawansowane systemy rozpoznania i świadomości sytuacyjnej, a w tym integracja SI, kompatybilność z dronami i celowniki elektrooptyczne, dodatkowo zwiększają skuteczność bojową.

Czytaj też: Nowy Abrams w rękach czołgistów Armii USA. To właśnie te czołgi kupiła Polska

Sam rozwój Zorawara przebiegał szybko. Pierwszy prototyp tego czołgu pojawił się w świetle reflektorów w połowie 2024 roku, kończąc prace w mniej niż dwa lata. Następnie miały miejsce testy w różnych warunkach, a w tym strzelania na pustyni Bikaner, próby wysokogórskie na wysokości ponad 4200 metrów w Ladakhu oraz testy zdolności amfibijnych w środowisku rzecznym, m.in. w rejonie jeziora Pangong Tso. W tych próbach czołg miał wykazać się skutecznym trafianiem pierwszym strzałem, niezawodną mobilnością w skrajnych warunkach oraz wysoką wszechstronnością operacyjną.

Nagrania z testów Zorawar

Czytaj też: 6000 pocisków na minutę przeciwko dronom. Tak Amerykanie chcą chronić swoje Abramsy

DRDO potwierdziło zresztą właśnie zakończenie testów rozwojowych, co otwiera drogę do prób użytkowych prowadzonych przez indyjską armię, które to są zaplanowane na wrzesień 2025 roku. Mają one potrwać od 12 do 18 miesięcy we wszystkich porach roku. Indie złożyły początkowe zamówienie na 59 egzemplarzy Zorawara, z planami zwiększenia do 354 lub nawet 700 w kolejnych etapach zakupów. Docelowo pełne wprowadzenie do służby ma nastąpić do 2027 roku.