W ostatnich latach charakter współczesnych konfliktów uległ radykalnej zmianie, coraz bardziej zacierając granicę między ludzkim a sztucznym intelektem w warunkach bojowych. Armie świata prześcigają się w rozwoju systemów autonomicznych, szukając jednocześnie przewagi strategicznej i sposobu na zmniejszenie ryzyka dla życia żołnierzy. Wraz z rozwojem tej technologii pojawiają się jednak ważne pytania o jej praktyczne zastosowanie, aspekty etyczne i rzeczywistą skuteczność na polu walki.
Jeden Zielony, drugi Czerwony. Nowe latające wilki bojowe USA
Czerwony Wilk to przede wszystkim platforma uderzeniowa, która została zaprojektowana z myślą o precyzyjnym rażeniu celów głęboko na terytorium wroga. Dzięki możliwości doboru głowic bojowych do konkretnej misji oferuje dużą elastyczność operacyjną. Zielony Wilk natomiast specjalizuje się w działaniach elektronicznych, bo potrafi wykrywać, zakłócać, identyfikować i lokalizować sygnały radarowe oraz komunikację przeciwnika. Oba systemy są w pełni autonomiczne i mogą działać samodzielnie lub w roju, znacząco zwiększając swoją skuteczność bojową.
Czytaj też: 6000 pocisków na minutę przeciwko dronom. Tak Amerykanie chcą chronić swoje Abramsy

Tego typu uzbrojenie, określane jako “launched effects munitions“, może być wystrzeliwane z różnych platform – od śmigłowców i samolotów po drony, pojazdy lądowe czy okręty. Po rozpoczęciu akcji oba systemy samodzielnie poruszają się w trudnym terenie, wykonując misje zwiadowcze, atakując cele lub zakłócając łączność przeciwnika. Co istotne, dzięki autonomicznej pracy zmniejszają zagrożenie dla załogowych jednostek, a to zwłaszcza w silnie bronionych rejonach. Sercem ich zdolności bojowych jest z kolei zaawansowane oprogramowanie pokładowe, umożliwiające podejmowanie samodzielnych decyzji, aktualizację zadań w czasie rzeczywistym i działania w formacji rojowej. Dzięki temu Wilki od L3Harris mogą dynamicznie reagować na zmieniające się warunki na polu walki, co czyni je niezwykle uniwersalnym narzędziem.


Czytaj też: Nowy Abrams w rękach czołgistów Armii USA. To właśnie te czołgi kupiła Polska
W przeciwieństwie do tradycyjnych, jednorazowych środków bojowych, Wilki mogą być odzyskiwane, naprawiane i ponownie wykorzystywane. Taka możliwość przynosi nie tylko oszczędności finansowe, ale też upraszcza logistykę, a to akurat kluczowy aspekt podczas długotrwałych operacji. Co ważne, aktualnie oba Wilki są już sprzętami o potwierdzonych możliwościach, bo firma L3Harris, po ponad 40 udanych testach lotniczych, planuje rozpocząć produkcję niskoseryjną, a pierwsze dostawy mają trafić do wojska już pod koniec 2025 roku. Producent inwestuje też w rozwój automatyzacji produkcji i rozbudowę infrastruktury fabrycznej, by sprostać rosnącym wymaganiom.
Jednak mimo oczywistych zalet, wdrażanie takich autonomicznych systemów rodzi także fundamentalne pytania, a w tym najważniejsze – kto ponosi odpowiedzialność za decyzje podjęte przez maszynę? W miarę jak systemy te stają się coraz bardziej samodzielne, konieczne staje się wypracowanie ram prawnych i operacyjnych, które zapewnią przejrzystość i odpowiedzialność. Drony Czerwony i Zielony Wilk to nie tylko nowe narzędzia prowadzenia działań wojskowych w arsenale USA, ale symbol zmiany paradygmatu, bo dalszego przejścia do modelu rozproszonego, sieciocentrycznego pola walki.