Jak przejąć ster własnego życia? Mistrzostwo osobiste w praktyce

Choć większość ludzi na świecie uważa, że nie ma pełnego wpływu na swoje życie – bo – jak twierdzą, pewnych ograniczeń nie przeskoczysz, życie takie już jest, nie mamy na nie wpływu i lepiej się pozbyć złudzeń, że może być inaczej, to jednak w każdej społeczności, w każdych czasach, trafia się garstka niepokornych – ludzi, którzy twierdzą, że sami potrafią swoim życiem sterować; że mają wpływ zawsze i że to oni są Kreatorami swojego życia, kierowcą a nie pasażerem. Do tej grupy ludzi można w każdej chwili dołączyć!

Sama trafiłam na bardzo wielu takich ludzi, sama też bardzo mocno w to wierzę,  że to my i tylko my, a nie żadne  zewnętrzne ograniczenia, decydujemy, jak nasze życie wygląda i kim się stajemy. Pomaga nam w tym pewna specyficzna postawa życiowa powiązana z zestawem odpowiednich nawyków i przekonań, którą można określić mianem Mistrzostwa Osobistego. 

Mistrzostwo Osobiste to postawa i zbiór nawyków ukierunkowanych na ciągły rozwój i stałe doskonalenie siebie oraz własnych umiejętności, powiązane z koncentracją  energii na naturalnych atutach i preferencjach.  To innymi słowy taka forma samodoskonalenia i dążenie do takiego mistrzostwa, w którym nie chodzi o perfekcjonizm i rywalizację z innymi, ale o radość rozwijania największych pasji i talentów, o podążanie za swoim sercem drogą, która pozwala nam najmocniej zrealizować siebie.

Jednym z efektów podążania drogą Mistrzostwa Osobistego jest ciągłe precyzowanie i pogłębianie osobistej wizji przyszłości oraz stopniowe i wytrwałe zbliżanie się do jej urzeczywistnienia.Im większy podejmujemy wysiłek i konsekwentnie pracujemy nad własnym rozwojem, tym w większym stopniu stajemy się tymi, którzy faktycznie dzierżą ster swojego życia. Każdy nasz ruch, decyzja czy działanie kształtują otaczającą nas rzeczywistość, która pod działaniem tej siły zmienia się. Rośnie w nas wtedy poczucie sprawstwa i kontroli nad własnym losem – co z kolei nadaje dodatkowy sens dążeniom do Mistrzostwa i naszemu istnieniu.

Jest kilka istotnych zasad, które stosują wszyscy ludzie dążący do Mistrzostwa Osobistego:

  1. Wyznaczaj cele zorientowane na proces, a nie na rywalizację

Cel rywalizacyjny polega na tym, że  dążę do tego, by być lepszym od innych, że liczy się osiąganie i zaliczanie kolejnych celów, jak najszybsze zdobywanie szczytów. Jeśli wyznaczam cele w taki właśnie sposób, to każda przeszkoda na drodze do celu i każdy niespodziewany zwrot akcji sprawia, że się denerwuję i frustruję. A jeśli mi się nie uda osiągnąć wyznaczonego celu, interpretuję to jako straszliwą porażkę, która mnie niszczy.

Z kolei cel zorientowany na proces lub innymi słowy cel uczący się, cel mistrzowski, polega na tym, że szczyt, na który się wspinamy wyznacza tylko kierunek i daje motywację, by w tym kierunku ruszyć, ale to, co się liczy, to droga, którą idziemy. To wszystkie zdarzenia i inspiracje, które zbierzemy po drodze, wszystkie ciekawe momenty i niezwykli ludzie, których na tej drodze napotkamy, cały proces mierzenia się z samą sobą,  przezwyciężania przeszkód i trudności, wszelkie małe zwycięstwa i wiedza, którą zdobyliśmy. Mając cel mistrzowski,  jesteśmy zadowoleni, że ciągle jesteśmy w drodze, mamy spokój wewnętrzny i zgodę na to, co przyniesie los.  W tym scenariuszu porażka nie istnieje – po prostu nasz sukces może wyglądać inaczej niż się spodziewaliśmy.

Osoby dążące do Mistrzostwa wiedzą, że źródło satysfakcji życiowej tkwi w procesie samorozwoju i pokonywania trudności – nie w ciągłym zdobywaniu szczytów i ściganiu się z innymi. Mistrz bądź Mistrzyni ścigają się sami ze sobą, a sukces jest tylko efektem ich sposobu na życie, a nie celem. To sprawia, że mogą iść swoją drogą całe życie, nigdy się nie zniechęcając niepowodzeniami.

1. Ciągle poszerzaj swoją strefę komfortu i dostrzegaj szanse

Jeśli naszym celem jest Mistrzostwo Osobiste, potrzebujemy niezależnie od obaw i wątpliwości, niezależnie od stopnia ryzyka i naszej wiary w siebie, stale wychodzić z własnej strefy komfortu – nieustannie próbować nowych rzeczy, podejmować wyzwania, sprawdzać, na ile nasze obawy są prawdziwe.

Oczywiście nie trzeba od razu skakać na głęboką wodę. Czasem wystarczy poszerzać własną strefę komfortu metodą małych kroków, codziennie robić jedną nową rzecz, budować stopniowo swoją odwagę i wiarę we  własne możliwości poprzez przełamywanie kolejnych ograniczających nas przekonań i tzw. “prawd o świecie”.

 

2. Uwierz, że ograniczenia i trudności są po to, by je przezwyciężać

Aby stać się prawdziwym Mistrzem lub Mistrzynią trzeba mieć przekonanie, że nie istnieją takie realne ograniczenia, które mogą nas powstrzymać przed realizowaniem siebie i swoich marzeń. Ograniczenia, które wydają nam się nie do przeskoczenia, istnieją tak naprawdę tylko w naszej głowie – a wiara w to, że wszystko jest możliwe oraz odpowiednio ukierunkowane działanie jest w stanie przezwyciężyć każde ograniczenie.

Przykładem na to jest np. książka pt. “Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń” autorstwa Nicka Vujicica. Nick urodził się bez rąk i bez nóg, ale prowadzi życie znacznie bogatsze i pełniejsze, niż większość pełnosprawnych ludzi. Ma piękną żonę i dziecko, jeździ po całym świecie, występuje jako mówca motywacyjny, rozkręcił kilka własnych biznesów, do tego nurkuje, surfuje i jak sam twierdzi – jest obłędnie szczęśliwy. Ale, jak pisze w swojej książce, udało mu się to szczęście poczuć dopiero w momencie, gdy nauczył się odpowiedniego podejścia do własnych ograniczeń. Zamiast się koncentrować na tym, czego nie ma i czego nie może, zaczął uparcie dążyć do tego, by jednak zrealizować swoje marzenia. Przy okazji odkrył także swoją życiową misję. W swojej książce pisze:

Większość życiowych przeciwności to niepowtarzalne okazje do odkrycia naszego prawdziwego powołania. To doświadczenia, które nas kształtują i wyposażają do tego, by wywierać pozytywny wpływ na otaczający świat”.

W jego przypadku determinacja, by przezwyciężyć swoje braki, przyczyniła się do odkrycia, że niepełnosprawność może być też darem – bo dzięki niej skutecznie trafia do serc i uczuć innych ludzi, dodaje im wiary na lepsze życie.  W przekonujący sposób pokazuje na swoim przykładzie, że skoro on może przekraczać swoje ograniczenia, to inni ludzie też mogą.

Aby prowadzić życie pełne możliwości, musimy przede wszystkim nauczyć się te możliwości dostrzegać. Często są ukryte pod postacią problemów i trudności, które nas spotykają. Jak powiedział kiedyś Thomas Edison, problem to szansa w stroju roboczym. Bo to właśnie wszelkie przeciwności losu, jak je czasem określamy, są dla nas szansą i możliwością sprawdzenia się w nowych warunkach, poznania lepiej swoich talentów i mocnych stron, zdobycia nowych doświadczeń i rozwinięcia zupełnie nowych umiejętności. Trzeba mieć tylko wobec nich pozytywne podejście i determinację, by stale przekraczać własne ograniczenia.

3. Postaw na celowe wysiłki i stopniowe postępy

Badania wykazują, że nikt nie rodzi się geniuszem ani mistrzem – aby wspiąć się na wyżyny w jakiejś dziedzinie i tworzyć arcydzieła lub bić światowe rekordy, potrzeba  przede wszystkim około 10 lat solidnej, skoncentrowanej pracy nad daną dyscypliną wiedzy, sztuki lub sportu. Talent stanowi tylko bardzo niewielki element sukcesu.

Po przeanalizowaniu kilkuset przypadków ludzi uznawanych za mistrzów bądź geniuszy, naukowcy wykazali, że to, co ich odróżniało od przeciętniaków, to: celowe wysiłki, by podejmować działania doskonalące ich umiejętności, większa ilość czasu przeznaczana na doskonalenie (średnio 5 razy więcej niż przeciętna) oraz umiejętność robienia stopniowych postępów.

To, co potrafią mistrzowie i mistrzynie, to konsekwentne, cierpliwe wspinanie się na kolejne szczeble wiedzy i umiejętności w dziedzinie, która ich fascynuje, aż do poziomu, w którym są w stanie tę dziedzinę samodzielnie rozwijać i tworzyć w niej nowe standardy.

 

4.  Zadbaj o pozytywne nastawienie i dobre wzorce

Pozytywne nastawienie oznacza, że niezależnie od okoliczności, zawsze spodziewamy się tego, co dobre, umiemy też dostrzegać pozytywne aspekty teraźniejszej sytuacji i wszystkich przeszłych wydarzeń. Innymi słowy zawsze koncentrujemy się na tym, dlaczego jest dobrze, dlaczego życie jest piękne i wspaniałe, dlaczego jesteśmy szczęśliwe i za co możemy być wdzięczne, zamiast na aspektach negatywnych.

Co nam przeszkadza w takim postrzeganiu świata? Po części nasz mózg i ukształtowane w nim pozostałości z czasów prehistorycznych, kiedy dla przetrwania było istotne by dostrzegać w świecie przede wszystkim to, co groźne, niedobre, negatywne, a nie zwracać specjalnej uwagi na to, co jest w najlepszym porządku. Stąd pewna asymetria w dostrzeganiu zdarzeń pozytywnych i podświadoma koncentracja na tym, co może być problemem. Ale jeszcze bardziej pokutują też wzorce społeczne, w Polsce szczególnie mocno ugruntowane, w ramach których pesymizm traktuje się jako coś racjonalnego, a optymizm, szczególnie nadmierny, jako coś naiwnego i niezdrowego. Nauczyliśmy się patrzeć na ludzi, którzy są zadowoleni z życia, dostrzegają swoje sukcesy i mówią o nich, jako na ludzi zarozumiałych, a porozumienie z innymi ludźmi budujemy często w oparciu o wspólne narzekanie.

Tymczasem taki wzorzec patrzenia na świat nie tylko odbiera nam energię i psuje samopoczucie, ale przede wszystkim odbiera nam wiarę we własne możliwości. Bo zawsze widzimy wszystko w ciemnych barwach, co skutecznie zniechęca od tego, by próbować nowych rzeczy i iść własną drogą.

Jeśli chcemy samodzielnie kierować naszym życiem, czuć pełnię swoich możliwości i realizować swój potencjał, warto świadomie zmienić nastawienie na maksymalnie pozytywne. Jak to zrobić? Poprzez zadawanie odpowiednich pytań. Nie warto godzinami analizować problemów i niepowodzeń, ani pytać samą siebie “Dlaczego znów mi się nie udało?!”. Nasz umysł znajdzie odpowiedź na każde zadane mu pytanie, ale odpowiedź, którą dostaniemy, będzie adekwatna – dlaczego Ci się znów nie udało? Bo jesteś beznadziejna, nic nie umiesz, jesteś do bani.

Jeśli wolisz usłyszeć inną odpowiedź, zadaj sobie pytania: “Czego nauczyła mnie ta sytuacja?”, “Jakie małe sukcesy udało mi się dziś osiągnąć?”, a następnie: “Dlaczego mi się uda zrealizować to marzenie?”. I szukaj odpowiedzi, aż znajdziesz takie, które będą dla Ciebie przekonujące.

Czasem wystarczającym powodem, dla którego może nam się udać jest fakt, że ktoś inny już szedł tą drogą i osiągnął to, o czym my teraz marzymy. W tej dziedzinie to także od nas zależy, czy koncentrujemy uwagę na historiach ludzi, którym się nie udało, czy zapamiętujemy przykłady tych, którzy czegoś dokonali. Tylko historie pozytywne jest sens zapamiętywać i nosić w sercu oraz w umyśle.

 

Dla mnie, jednym z takich ogromnie pozytywnych i budujących wzorców, by niezależnie od ograniczeń, realizować swoje marzenia, jest historia Martyny Wojciechowskiej,  opisana w książce „Przesunąć horyzont”.

W swojej książce autorka opowiada, jak dwa razy przeżyła ciężki wypadek, lądując w szpitalu z poważnymi urazami kręgosłupa i słysząc od lekarzy, że już nigdy nie będzie mogła uprawiać sportów i realizować swoich pasji, że jej szczytem marzeń powinno być to, że znów będzie chodzić. Na początku ją to załamało, ale potem postanowiła wyznaczyć sobie inny szczyt – taki, który zmobilizuje ją do zrobienia więcej, niż tylko podstawowa rehabilitacja, czegoś, co przywróci jej sens i radość życia. Postanowiła zdobyć Mount Everest. Choć niewiele osób wierzyło, że jej się uda, ona umiała w to uwierzyć i faktycznie – po przełamaniu bardzo wielu trudności i ograniczeń, w końcu stanęła na szczycie najwyższej góry świata. W swojej książce pisze:

„Uważam, że jedyne, co nas ogranicza przy spełnianiu marzeń, to własna wyobraźnia. Sukces jest efektem ciężkiej pracy, cierpliwości, pokory i wiary, że wszystko jest w życiu możliwe.”

Mądre słowa o tym, jak dążyć do realizacji marzeń i osobistego mistrzostwa. A dlaczego warto? Bo tylko w ten sposób możemy naprawdę poznać siebie i własny potencjał, zbudować pozytywne nastawienie do świata i ludzi oraz silne przekonanie  o własnej sile sprawczej, o własnej odwadze, o własnych możliwościach – a efekt tego będzie taki, że przeżyjemy nasze życie sensownie i ciekawie.

Na koniec, chciałabym przytoczyć pewną anegdotę:

“Uczeń zapytał Mistrza: – Mistrzu, czy długo trzeba oczekiwać zmiany na lepsze?

Mistrz zastanowił się chwilę, a potem odpowiedział: Hmm, jeśli chcesz oczekiwać….  to długo…”

Weź sobie do serca nauki Mistrza i nie oczekuj w nieskończoność na zmiany, ani na to, co przyniesie los i jak pokieruje Twoim życiem. Przejmij ster i weź odpowiedzialność za to, dokąd w życiu płyniesz. Zadbaj o to, by popłynąć drogą prowadzącą do Osobistego Mistrzostwa.

*****

Jeśli szukasz dodatkowej wiedzy i inspiracji, wejdź na blog www.zyciepelnemozliwosci.pl.