
Genetyczna mozaika górskiej społeczności
Rekonstrukcja profili genetycznych ujawniła fascynującą mozaikę przodków. Mieszkańcy jaskini nosili w sobie ślady europejskich łowców-zbieraczy, neolitycznych rolników z Anatolii oraz pasterzy ze stepów. To klasyczny zestaw dla epoki brązu, lecz ułożony w unikatowy sposób. Co ciekawe, ich genomy wykazywały silne pokrewieństwo z grupami z Sycylii, lecz brakowało im śladów wpływów ze wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, które były wyraźne u ich sycylijskich sąsiadów.
Czytaj też: Prehistoryczne zombie. Pochówek z Niemiec pokazuje, jak z nimi walczono
Nasza analiza pokazuje, że choć w kontakcie przez Cieśninę Mesyńską, Kalabria Tyrreńska podążała własnymi trajektoriami demograficznymi i kulturowymi w prehistorii – wyjaśnia Francesco Fontani
Mimo że społeczność żyła w geograficznej izolacji, na wysokości ponad 600 metrów n.p.m., nie była całkowicie odcięta. Dwie ze zbadanych osób miały wyraźne genetyczne powiązania z populacjami z północno-wschodnich Włoch. To wskazuje, że nawet w tamtych czasach istniała pewna mobilność i przepływ genów na duże odległości wzdłuż całego Półwyspu Apenińskiego.
Pierwszy udokumentowany przypadek w prehistorii
Najbardziej poruszającym aspektem badania okazał się dowód na kazirodczy związek. Analiza DNA jednoznacznie wskazała na relację ojciec-córka. Jest to pierwszy taki genetycznie potwierdzony przypadek w kontekście prehistorycznej Europy. To odkrycie rzuca zupełnie nowe światło na wewnętrzną dynamikę małych, odizolowanych grup. Naukowcy są niezwykle ostrożni w jego interpretacji. Sam fakt biologiczny jest niepodważalny, ale jego społeczne znaczenie i kontekst pozostają całkowitą zagadką. Czy było to zachowanie akceptowane, tolerowane, czy może efekt skrajnej izolacji i braku opcji? Na te pytania DNA nie odpowie.
To odkrycie podkreśla rozróżnienie między jednoznacznymi dowodami biologicznymi a ich społecznym znaczeniem. Ten wyjątkowy przypadek może wskazywać na specyficzne dla kultury zachowania w tej małej społeczności, ale jego znaczenie ostatecznie pozostaje niepewne – dodaje Alissa Mittnik
Analiza szczątków pokazała również, iż pochówki w jaskini były uporządkowane – organizowano je według płci oraz pokrewieństwa. Sugeruje to istnienie przemyślanego rytuału pogrzebowego, a sama grota pełniła funkcję zbiorowego miejsca spoczynku, które cementowało więzi i wspólną tożsamość niewielkiej grupy.
Pasterstwo wbrew genetyce
Kolejnym zaskoczeniem był paradoks żywieniowy. Mimo że w genomach mieszkańców znaleziono warianty genetyczne związane z nietolerancją laktozy u dorosłych, dane izotopowe wyraźnie wskazują, iż spożywali oni mleko i jego przetwory. Społeczność praktykowała pasterstwo i w jakiś sposób radziła sobie z fizjologicznymi ograniczeniami. Grotta della Monaca była miejscem wyjątkowym nie tylko ze względu na pochówki. Znana jest również z najwcześniejszych w regionie śladów wydobycia i przetwórstwa rud miedzi i żelaza. Łączyła więc funkcję ceremonialną z gospodarczą, co świadczy o zaawansowaniu i złożoności tej górskiej społeczności.
Czytaj też: Anglosaski skarb z VI wieku zawiera niezwykły trop. Eksperci mówią o rytualnej ofierze
Odkrycia z Kalabrii pokazują, jak mało wciąż wiemy o codziennym życiu i wewnętrznych strukturach prehistorycznych społeczeństw. Ta mała, pozornie odizolowana grupa utrzymywała kontakty z odległymi regionami, rozwijała metalurgię i z powodzeniem adaptowała się do trudnych warunków. Choć szokujący dowód na kazirodztwo przyciąga najwięcej uwagi, to właśnie całość tego obrazu – mozaika genetyczna, kulturowe przystosowania, rytuały – jest najcenniejsza.