
KASK i MAAP mają swoją wspólną historię. Już kilka lat temu zaproponowali kolarskiemu światu limitowaną odsłonę modelu Protone Icon, łącząc profesjonalną technologię z wizualną odwagą brandu MAAP. Tym razem łączą siły ponownie, idąc o krok dalej: na tapet biorą jeden z najbardziej zaawansowanych modeli w ofercie włoskiego producenta – kask Elemento.
Czytaj też: Lazer Impala KinetiCore to ciekawy kask rowerowy z jednym poważnym minusem
Wybór nie był przypadkowy. Elemento to kask, który od momentu premiery wzbudzał emocje w środowisku kolarskim dzięki połączeniu aerodynamiki, świetnej wentylacji i uniwersalności. Recenzenci podkreślali, że rzadko zdarza się sprzęt tak wszechstronny, zdolny do pracy w szosowym kryterium, na gravelowych przelotach, w XC, a nawet w cyclocrossie – i to bez kompromisów.
Elemento, czyli “do-it-all” w praktyce
Rok temu recenzent Bikerumor, Jordan Villella, testujący Elemento w standardowej wersji, chwalił go niemal bez zastrzeżeń. Twierdził, że kask “oddycha” wyjątkowo dobrze, nie tracąc przy tym swojej aero-profilowanej sylwetki. Największe wrażenie robiła jednak jego adaptacyjność. Nie oznacza to, że model był pozbawiony wad. W trakcie intensywnego użytkowania pojawiły się drobne problemy z wkładkami, choć łatwe do rozwiązania. Największym minusem pozostała cena: 400 dolarów, sytuująca Elemento w ścisłym topie segmentu premium.
Czytaj też: Tak wygląda przyszłość kasków rowerowych. Wyniki testów zaskakują
Mimo to recenzenci i użytkownicy zgodnie przyznawali, że technologia, jakość wykonania oraz efektywność aerodynamiczna w pełni to uzasadniają. A teraz – za dodatkowe 40 dolarów – do gry wchodzi edycja specjalna MAAP x KASK Elemento.
Limitowana wersja Elemento SE wprowadza na pierwszy plan to, z czego MAAP słynie najbardziej: wyrazisty, minimalistyczny design i odważną paletę kolorystyczną. To wizualne dopełnienie konstrukcji, która już wcześniej uchodziła za jedną z najbardziej innowacyjnych w swojej klasie. Jednocześnie cała technologia, która sprawiła, że standardowy Elemento zyskał status kasku “do wszystkiego”, została zachowana bez najmniejszych ustępstw. To wciąż ten sam projekt, w którym KASK odważnie eksperymentuje z materiałami i strukturą skorupy.

Producent po raz kolejny wykorzystuje kompozyt Fluid Carbon 12 – technopolimer zaprojektowany tak, by absorbować energię i rozpraszać uderzenia znacznie skuteczniej niż tradycyjne pianki. Wewnątrz znajduje się także firmowa, drukowana w 3D wkładka Multipod, działająca w duecie z Fluid Carbon i zwiększająca ochronę również przed siłami rotacyjnymi.

W edycji MAAP x KASK nie zmienia się również system dopasowania. Pozostaje OctoFit+, znany z precyzyjnego i stabilnego trzymania głowy nawet podczas intensywnych sprintów czy jazdy w terenie. Komfort zapewnia wkładka z wełny merino, a podbródek wykonano z miękkiego poliestru, co niweluje podrażnienia i poprawia stabilność. Całość waży 260 gramów w rozmiarze M, co w kategorii kasków aero z rozszerzoną ochroną jest wynikiem imponującym.
Standardowy Elemento kosztuje 400 dolarów. Edycja specjalna podnosi poprzeczkę do 440 dolarów, plasując się wśród najdroższych modeli na rynku, ale też takich, które reprezentują technologiczną czołówkę. Obie firmy podkreślają, że to edycja ograniczona, więc dostępność będzie krótkotrwała – co dodatkowo podkreśla jej ekskluzywny charakter.