Oczywiście niedochowanie wierności partnerowi bądź partnerce nie musi być bezpośrednią przyczyną zakończenia związku. Jest to jednak jeden z kilku najczęściej wymienianych powodów, wśród których znajdziemy też konflikty na tle finansowym czy związane z podziałem obowiązków domowych.
Czytaj też: Pieniądze szczęścia nie dają? Znamy oficjalne stanowisko nauki w tej sprawie
Autorzy publikacji zamieszczonej na łamach Journal of Sex Research postanowili zagłębić się w temat, poszukując odpowiedzi na nurtujące pytanie: na jakim etapie związku najbardziej prawdopodobna staje się zdrada? I czy w ogóle da się wyznaczyć taką niechlubną granicę?
Można w tym miejscu nawiązać do popularnego na zachodzie powiedzenia, a być może trafniej byłoby powiedzieć zasady: 7-year-itch. Odnosi się ona do przesądu, iż to właśnie po siedmiu latach partnerstwa pojawia się najwięcej problemów, które mogą ostatecznie doprowadzić do rozpadu związku. Autorzy wspomnianej publikacji zaprosili do udziału w badaniu 423 osoby. Miały one odpowiedzieć na zestaw pytań.
Ryzyko zdrady jest w przypadku kobiet najwyższe w okresie od 6 do 10 lat po zawarciu małżeństwa – u mężczyzn natomiast po 11 latach
W kwestionariuszu znalazło się 29 kwestii odnoszących się do kwestii związanych z niewiernością wobec drugiej strony. Ochotnicy mieli wyjaśnić, dlaczego unikają zdrad oraz określić prawdopodobieństwo posunięcia się do tego typu czynów. Wśród wielu wymienianych powodów ankietowani zdecydowanie najczęściej zwracali uwagę na dwa aspekty: strach przed samotnością oraz kierowanie się zasadami moralnymi.
Co się okazało? O ile kobiety były najbardziej skłonne do zdrady partnera w okresie od 6 do 10 lat po zawarciu małżeństwa, tak mężczyźni wykazywali podobne tendencje nieco później, bo po 11 latach udokumentowanego związku. Widać więc pewne różnice w “oknach czasowych zdrad”, ale możemy też dostrzec, że tego typu problemy zazwyczaj nie pojawiają się na początku znajomości, lecz po kilku czy kilkunastu latach związku.
Czytaj też: Mózgi nastolatków postarzały się przez pandemię jak nigdy. Wiemy, o który czynnik stresowy chodzi
Warto również przytoczyć pewną statystykę z naszego kraju. Według Głównego Urzędu Statystycznego przeciętny mężczyzna, który się rozwodzi ma około 40-41 lat. W przypadku kobiet jest to nieco niższy wiek, bo około 38-39 lat. Martwi przy tym fakt, że liczba rozwodów rośnie. O ile w 1980 roku na 40 rozwodów przypadało 307 nowych małżeństw, tak w 2015 stosunek był zupełnie inny: na 67 rozwodów przypadało 189 nowo zawartych związków małżeńskich.