Wódz kazał, wódz sprawdził. Mają broń specjalą do niszczenia najlepszych myśliwców

W świecie, który nie przestaje się zmieniać, północnokoreański reżim znów daje o sobie znać w dość charakterystyczny sposób. Tym razem chodzi o obronę powietrzną, a więc temat, który od lat stanowił wyraźną lukę w arsenale tego kraju. Niedawne testy nowych systemów rakietowych, przeprowadzone pod czujnym okiem samego przywódcy, zdają się potwierdzać, że Pjongjang poważnie traktuje zmianę swojej doktryny wojskowej.
F-35 podczas lądowania na autostradzie /Fot. USAF

F-35 podczas lądowania na autostradzie /Fot. USAF

W przypadku Korei Północnej wyjątkowo nie chodzi już wyłącznie o rakietowy szyk ofensywny, który od lat budzi niepokój na arenie międzynarodowej. Wygląda na to, że państwo stara się też zbudować bardziej zrównoważoną zdolność obronną, bo taką, która będzie w stanie odpowiedzieć na współczesne wyzwania najwyższej klasy. W grę wchodzi bowiem zestrzeliwanie amerykańskich myśliwców piątej generacji, dronów czy precyzyjnych pocisków manewrujących.

Korea Północna sprawdziła pocisk do zestrzeliwania myśliwców F-35… i nie tylko

Administracja Rakietowa Korei Północnej przeprowadziła 23 sierpnia 2025 roku testy ogniowe dwóch nowo opracowanych systemów rakiet przeciwlotniczych. Próby miały na celu sprawdzenie tego, na ile nowe rozwiązania radzą sobie z różnorodnymi symulowanymi zagrożeniami. Obecność Kim Dzong Una nie była przypadkowa, bo jego osobisty nadzór nad operacją wyraźnie wskazuje, jak duże znaczenie reżim przypiera tym systemom. Mieli towarzyszyć mu nie tylko wojskowi, ale także naukowcy, co może sugerować, że prace są już w zaawansowanej fazie, a jej owoce wkrótce mogą trafić do służby.

Czytaj też: Jeden pocisk, wiele celów i przerażająca skuteczność. Indie właśnie zademonstrowały swoją nową broń strategiczną

Według oficjalnych komunikatów oba typy pocisków cechują się wysoką precyzją i wydajnością, skutecznie neutralizując symulowane cele powietrzne. Pojawiają się też wzmianki o “unikalnej technologii”, choć bez szczegółów trudno ocenić, w jakim stopniu jest to chwyt propagandowy, a jak bardzo realny postęp w zakresie zaawansowania pocisków. Nowe systemy stanowią jednak wyraźny krok naprzód w porównaniu z poprzednimi konstrukcjami, takimi jak KN-06.

Te nowe pociski Korei Północnej prawdopodobnie wykorzystują ulepszone systemy naprowadzania. Możliwe, że aktywne radary lub głowice dwumodowe, które zwiększają autonomię i dokładność śledzenia celów. Do kluczowych ulepszeń należą z kolei zaawansowane systemy kierowania ogniem umożliwiające jednoczesne śledzenie i zwalczanie wielu celów (na poziomie systemu dowodzenia), napęd na paliwo stałe skracający czas reakcji, większa mobilność oraz zdolność do przeciwdziałania nisko lecącym dronom i precyzyjnym pociskom manewrującym.

Czytaj też: Korea Południowa po cichu przebija mur kluczowej technologii

Historycznie rzecz biorąc, północnokoreańska obrona powietrzna uchodziła za dość przepuszczalną, a to szczególnie dla zaawansowanych platform stealth. Nowe systemy mają zapełnić tę lukę, współpracując prawdopodobnie z samolotami wczesnego ostrzegania, takimi jak Ił-76. To ważny element szerszej strategii, która ma na celu ochronę kluczowych aktywów, a w tym jednostek rakietowych, centrów dowodzenia i strategicznej infrastruktury.

Niszczyciel Arleigh Burke z systemem Aegis

Testy nie odbywają się w próżni. W regionie trwają wspólne manewry Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej, z udziałem myśliwców F-35, niszczycieli wyposażonych w systemy Aegis oraz ćwiczeniami z zakresu obrony przeciwrakietowej. Jednocześnie Korea Północna zacieśnia relacje z Rosją i Chinami, a to z kolei przekłada się na wsparcie polityczne oraz ograniczoną współpracę technologiczną. Zwłaszcza w dziedzinie technologii satelitarnych, cyberbezpieczeństwa i właśnie obrony przeciwlotniczej.

F-35 z pociskami LRASM

Czytaj też: Ponad 11-metrowy gigant z wielkimi rakietami. Chiny nie ustają w zbrojeniowych rewolucjach

Wewnętrznie reżim szykuje się do Kongresu Partii, gdzie osiągnięcia militarne z pewnością zostaną przedstawione jako dowód siły i niezależności. Trudno jednak ignorować fakt, że kraj wciąż boryka się z sankcjami, problemami żywnościowymi i ograniczonym handlem, a mimo to inwestycje w zbrojenia wciąż wydają się absolutnym priorytetem. Czy z kolei nowe systemy rzeczywiście stanowią przełom? To pytanie, na które odpowiedź poznamy dopiero z czasem.