Południowokoreańskie drony ASW-USV na straży wód. Są niczym łowcy okrętów podwodnych
Podczas wiosennych targów morskich firma SonarTech zaprezentowała prototyp bezzałogowej jednostki nawodnej zaliczającej się do sprzętów dedykowanych walce z wrogimi okrętami podwodnymi ASW (Anti Submarine Warfare). Ma ona około 5,8 m długości i waży około 20 ton, a zbudowana została z niemagnetycznego kompozytu zbrojonego włóknem węglowym, co zwiększa jej niewykrywalność. Zastosowany w niej kadłub jest smukły, a tym samym przebijający fale, dzięki czemu redukuje opór akustyczny i hydrodynamiczny, umożliwiając autonomiczne działanie przez około 150 godzin, a więc ponad sześć dni na morzu. Wszystko to dzięki hybrydowemu napędowi, bo generatorowi diesla i silnikowi elektrycznemu o mocy 50 kW, który pozwala osiągnąć prędkość na poziomie około 26 km/h. Jednak sam zasięg to tylko część historii. Prawdziwa siła kryje się głębiej.
Czytaj też: Szwedzki myśliwiec lata bez pilota. Sztuczna inteligencja przejęła stery Gripena E

Dron ASW‑USV został wyposażony w dwa systemy sonarowe, bo zarówno sonar dalekiego zasięgu (Long‑Range Active Sonar), działający od 20 metrów do 30 km z możliwością zanurzenia czujników do 240 metrów oraz sonar boczny (side‑scan) umieszczony w 2,4‑metrowej gondoli, który zapewnia obrazowanie o wysokiej rozdzielczości do głębokości 150 metrów i szerokości 600 metrów. Dyrektor strategiczny SonarTech, Sungjoon Hong, podkreśla, że osiem sensorów zapewnia obraz podwodnego środowiska akustycznego bogatszy niż jakiekolwiek dotychczasowe. Rodzi to jednak pytania, bo nadal nie wiemy, jak system wypada w realnych warunkach. Czy przez takie zaawansowanie fałszywe alarmy (ławice ryb, odgłosy geologiczne) nie zakłócą jego skuteczności?
Czytaj też: Pierwszy obraz superbroni USA po latach tajemnicy. Nuklearny pocisk manewrujący AGM-181A wygląda zabójczo

Agencja Zakupów Obronnych Korei Południowej (DAPA) planuje zakończenie prac nad jednostką do 30 czerwca 2025 roku, a następnie ma zamiar wprowadzić ją do praktycznych testów w Marynarce Wojennej Republiki Korei. Jeśli projekt zakończy się sukcesem, Korea Południowa zyska system bezzałogowy, który będzie mógł patrolować wody w sposób ciągły i integrować się z szerszą siecią czujników, bo UAV-ami, samolotami patrolowymi, jednostkami nawodnymi i bojami sonarowymi. Nie ma aktualnie mowy o uzbrajaniu takich dronów w torpedy, ale to zapewne kwestia czasu.
Czytaj też: Bombowiec, który chciał być myśliwcem. Oto czym Chiny chcą podbić świat
Sonarowy dron nawodny o masie 20 ton to ważny krok w kierunku morskiej autonomii. Jego wdrożenie oznaczałoby znaczne przesunięcie w stronę rozproszonej sieci sensorów, pozwalającej patrolować większe obszary przy mniejszym ryzyku dla personelu. Jednak sukces zależy od testów i integracji, a to zwłaszcza w zatłoczonych, akustycznie złożonych akwenach przybrzeżnych. Jeśli prototyp okaże się niezawodny, może nie tylko patrolować wody Korei Południowej, ale wręcz na nowo zdefiniować doktrynę morską na całym świecie. Tymczasem SonarTech szykuje się do wejścia na globalny rynek eksportowy głodny cichych i wytrzymałych systemów morskich.