Księżyc nie zawsze znajdował się tam, gdzie jest obecnie, a ziemska doba trwała kiedyś znacznie krócej

Odległość między Księżycem a Ziemią regularnie się powiększa, choć trudno byłoby to dostrzec gołym okiem. W skali geologicznej różnica jest jednak ogromna.
Księżyc nie zawsze znajdował się tam, gdzie jest obecnie, a ziemska doba trwała kiedyś znacznie krócej

W obecnej sytuacji dystans między naszą planetą a jej naturalnym satelitą powiększa się każdego roku mniej więcej o 3,8 centymetra. I choć nie jest jasne, w jakim tempie zjawisko to przebiegało na początku istnienia Srebrnego Globu, to jedno jest pewne: uległo ono zmianie. Gdyby bowiem pomnożyć obecną roczną odległość dodawaną do dystansu dzielącego Ziemię i Księżyc, to okazałoby się, że 1,5 miliarda lat wstecz doszło do kolizji między nimi. Naturalny satelita Ziemi oddzielił się od niej jednak znacznie wcześniej, bo około 4,5 miliarda lat temu.

Czytaj też: Ta gigantyczna bańka chroni nas przed promieniowaniem kosmicznym. Heliosfera odkrywa kolejną tajemnicę

Z pewnością tempo ucieczki Księżyca jest więc zmienne. Chcąc lepiej poznać jego tajniki, naukowcy zwrócili się w stronę Zachodniej Australii – a dokładniej rzecz biorąc: Parku Narodowego Karijini. To właśnie tam można natrafić na osady liczące nawet 2,5 miliarda lat i bogate w minerały zawierające żelazo oraz krzem. Dawniej osady te tworzyły dno oceanu. Na miejscu można też dostrzec ciemniejsze warstwy, składające się z bardziej miękkiego i podatnego na erozję rodzaju skały.

Obecnie Księżyc oddala się od Ziemi w tempie około 3,8 centymetra rocznie

Okazuje się, iż wzory zapisane w osadach mogą być powiązane z cyklami Milankovicia, które stanowią okresowe zmiany parametrów orbity naszej planety. W ramach tych cykli ekscentryczność, precesja i nachylenie ekliptyki Ziemi ulegają zmianom. To z kolei przekłada się między innymi na ilość światłą docierającego do powierzchni Błękitnej Planety. Jak sugerują naukowcy, cykle Milankovicia można również powiązać z tym, na czym się dzisiaj skupiamy: dystansie między Ziemią a Księżycem.

Chodzi o tzw. cykl precesji klimatycznej, który powstaje w wyniku ruchu precesyjnego, czyli zmiany orientacji osi obrotu Ziemi wraz z upływem czasu. Obecnie cykl ten trwa mniej więcej 21 000 lat, lecz w przeszłości – gdy Srebrny Glob znajdował się bliżej naszej planety – był on krótszy. Właśnie dlatego odnalezienie dowodów na występowanie pierwszych cykli Milankovicia w osadach powinno być kluczem do rozwiązania zagadki tempa ucieczki Księżyca.

Czytaj też: Jak poznać historię Słońca? Wystarczy spojrzeć na Księżyc

Wykorzystując próbki z Parku Narodowego Karijini naukowcy: Joshua Davies z Université du Québec à Montréal oraz Margriet Lantink z University of Wisconsin-Madison, oszacowali, iż 2,46 miliarda lat temu Księżyc znajdował się około 60 tysięcy kilometrów bliżej niż obecnie. W efekcie ziemski dzień był również znacznie krótszy i trwał mniej więcej 17 godzin. Znalezienie jeszcze starszych próbek mogłoby rzecz jasna umożliwić głębsze cofnięcie się w geologicznej przeszłości, jednak nie będzie to łatwe.