
Dziesięć lat w branży motocyklowej to niemal wieczność. Wystarczająco długo, by pamięć o legendarnym RC8 R z jego charakterystycznym silnikiem V-twin 1195 cm3 zaczęła się zacierać. Od kiedy KTM wycofał ten model w 2015 roku, w ofercie austriackiej marki wyraźnie brakowało pełnoprawnego supersporta przystosowanego do ruchu ulicznego. Ta luka między mniejszymi modelami RC a przeznaczonym wyłącznie na tor RC 8C stawała się z roku na rok coraz bardziej widoczna.
Czytaj też: Yamaha Ténéré 700 World Raid 2026. Ewolucja z tempomatem i elektroniczną przepustnicą
Teraz sytuacja ma się zmienić za sprawą nowego modelu 990 RC R planowanego na 2026 rok, choć droga do premiery nie należała do najprostszych. Początkowo projekt zakładał wprowadzenie legalnej repliki wyścigowej już w 2024 roku, jednak problemy finansowe producenta wymusiły opóźnienia. Produkcja ma ruszyć dopiero w listopadzie 2025 roku, co naturalnie rodzi pytanie o realny wpływ tego modelu na kondycję całej marki.
KTM 990 RC R 2026 wjeżdża z toru na ulice
Sercem nowego motocykla jest znany z modelu 990 Duke dwucylindrowy silnik równoległy LC8c o pojemności 947 cm3. Ta jednostka rozwija około 128 koni mechanicznych i osiąga niemal 106 Nm momentu obrotowego, co daje jej przewagę nad konkurencją w postaci Ducati Panigale V2 czy Yamahy R9. Warto jednak zauważyć, że silnik przeszedł istotne modyfikacje – inżynierowie przeprogramowali sterownik ECU, umożliwiając pełne otwarcie przepustnicy. Zintegrowana z aluminiową ramą pomocniczą skrzynia powietrzna otrzymała podwójne boczne wloty, a cały układ wydechowy wzbogacono o trzy czujniki lambda. Wszystko to służy lepszej centralizacji masy i sportowemu charakterowi.
Czytaj też: Benda LFC700 z najszerszą oponą na świecie. Chiński cruiser rzuca wyzwanie Ducati Diavel
Konstrukcja nośna opiera się na stalowej ramie rurowej zaprojektowanej pod kątem maksymalnej sztywności skrętnej. Lżejsza o 400 gramów aluminiowa rama pomocnicza oraz przeprojektowany wahacz mają poprawić przyczepność i stabilność. W świecie motocykli sportowych takie pozornie drobne korekty często decydują o końcowym wrażeniu z jazdy.

W zawieszeniu zastosowano w pełni regulowane komponenty WP APEX. Z przodu pracują 48-milimetrowe widelce oferujące 147 mm skoku, z tyłu zaś gazowy amortyzator z 134 mm skoku. Układ hamulcowy to dzieło firmy Brembo – podwójne czterotłoczkowe zaciski HyPure współpracują z przednimi tarczami o średnicy 320 mm, podczas gdy tylna tarcza ma 240 mm. Koła zapożyczone z 1390 Super Duke R (przednie 3,5 cala, tylne 5,5 cala) obsługują opony Michelin Power Cup 2, które mają sprawdzić się zarówno na drodze, jak i na torze.

Design wyraźnie nawiązuje do rozwiązań znanych z MotoGP. Owiewka zawiera szybę, deflektor aerodynamiczny i przednie winglety – elementy do niedawna zarezerwowane wyłącznie dla maszyn wyścigowych. Te ostatnie nie są jedynie ozdobą, ponieważ według zapewnień KTM generują około 13 kg docisku przy 240 km/h i 15 kg przy 251 km/h, co powinno przełożyć się na lepszą stabilność przy wysokich prędkościach.

Ergonomia stanowi kompromis między sportowym charakterem a codzienną użytecznością. Wysokość siedzenia wynosi 845 mm, ale regulowane podnóżki i kierownice typu clip-on pozwalają dostosować pozycję do indywidualnych preferencji. To ważne rozwiązanie, ponieważ zbyt agresywne ustawienie może stać się uciążliwe podczas dłuższych tras.

Kokpit zdominował 8,8-calowy ekran dotykowy TFT z haptycznymi przyciskami sterującymi. System oferuje cztery tryby jazdy – Street, Sport, Rain i Custom – z opcjonalnym trybem Track. Dodatkowo dostępne są cztery ustawienia ABS (Street, Sport, Supermoto+ i Supermoto) oraz pakiet asyst obejmujący kontrolę trakcji, kontrolę unoszenia przedniego koła i system launch control.
Cena bazowa ustalona na 13 949 dol. plus 750 dolarów opłaty transportowej plasuje nowego KTM-a dokładnie między Ducati Panigale V2 a Yamahą R9.