Co my narobiliśmy? Ludzkość przesunęła bieguny magnetyczne Ziemi

Wydawałoby się, że nie ma możliwości, by człowiek był w stanie wpływać na kwestie takie jak zachowanie biegunów magnetycznych naszej planety. Rzeczywistość pokazuje jednak coś zupełnie odmiennego. 
Co my narobiliśmy? Ludzkość przesunęła bieguny magnetyczne Ziemi

Badania prowadzone przez zespół, na czele którego stanęła Natasha Valencic z Uniwersytetu Harvarda, doprowadziły naukowców do wniosku, że ludzkość faktycznie może zmieniać funkcjonowanie ziemskich biegunów magnetycznych. O tym, jakim sposobem się to odbywa i szczegółowych konsekwencjach tego fenomenu członkowie zespołu badawczego piszą w Geophysical Research Letters.

Czytaj też: Gigantyczna kurtyna lawy na Islandii. Fenomenalne zdjęcia skutków wstrząsów sejsmicznych

Zacznijmy od tego, iż przesunięcia biegunów magnetycznych naszej planety nie są oznaką nadchodzącego kataklizmu. Ba, takie zjawisko zachodzi także naturalnie, bez wpływu człowieka. Ale po części można je wyjaśnić ludzką ingerencją. Tylko w jaki sposób? Najważniejsze wydają się w tym kontekście działania związane z piętrzeniem wody. Nasz gatunek tak bardzo zaburzył naturalny jej przepływ, że uwidacznia się to w globalnej skali. 

Przeprowadzone kalkulacje wykazały, jakoby masy wody zebrane w związku z obecnością niemal 7000 największych zapór na Ziemi doprowadziły do przesunięcia osi obrotu skorupy ziemskiej o około metr w stosunku do dynama. To ostatnie jest niczym wewnętrzny, ukryty głęboko pod powierzchnią silnik napędzający pola magnetyczne naszej planety. Poza tym gromadzenie wody doprowadziło do spadku poziomu oceanów o 21 milimetrów.

Bieguny magnetyczne Ziemi mogą przesuwać się między innymi w odpowiedzi na piętrzenie wody. Ludzkość, budując tamy, od lat napędza ten proces

Główną rolę odgrywa w tym przypadku redystrybucja masy, która okazuje się wpływać na położenie biegunów magnetycznych Ziemi względem powierzchni. Zmiana orientacji osi obrotu może być owocem zarówno spiętrzania wody, jak i topnienia lodowców czy też eksploatacji wód gruntowych. Taka wędrówka biegunów oznacza obrót naszej planety względem jej osi obrotu, co kończy się zmianą położenia geograficznego biegunów.

Dokładniejsze analizy pokazały, że przesuwanie bieguna północnego można podzielić na dwa główne etapy. Najpierw, w latach 1835–1954 ruch miał miejsce na wschód, w kierunku Rosji i opiewał na około 20 centymetrów. Dlaczego tak się działo? Bo w tym okresie w Europie i Ameryce Północnej budowano tamy. Później, w latach 1954–2011, przesunięcie wyniosło 57 centymetrów na zachód, w kierunku Ameryki Północnej. Stanowiło to konsekwencję podobnych działań prowadzonych w Azji i Afryce Wschodniej. 

Czytaj też: W Yellowstone doszło do eksplozji. Naukowcy dostrzegli tajemniczy zbiornik

Z punktu widzenia zmian klimatu, redukcja wzrostu poziomu mórz i oceanów wydaje się pozytywną wiadomością, ale mówimy o niewielkiej skali, bo ledwo przekraczającej 20 milimetrów. Ustalenia w tej sprawie są bardzo ważne ze względu na dalsze działania w zakresie piętrzenia wody. Plany budowy tam i zbiorników retencyjnych muszą uwzględniać wpływ takich projektów na globalną sytuację. Przy okazji możemy zobaczyć, jak poważny jest udział człowieka w funkcjonowaniu Ziemi.