Im więcej czasu dzieci spędzają w mediach społecznościowych, tym większe jest ryzyko, że zachorują na depresję. Taki wniosek został wyciągnięty z badania przeprowadzonego w USA. Zaskoczenia raczej nie ma.
Coraz więcej mediów i coraz więcej chorób
Badanie zostało przeprowadzone w USA na próbce 11876 dzieci i nastolatków. Naukowcy zebrali informacje o tym, ile czasu młodzi użytkownicy spędzają w mediach społecznościowych czterokrotnie – w chwili rozpoczęcia badania, po roku, dwóch i trzech latach.
Zapewne nie zdziwi Cię pierwszy wniosek: w miarę dorastania dzieci spędzają coraz więcej czasu w mediach społecznościowych. Średni czas korzystania z nich wzrósł na przestrzeni 3 lat z 7 do 73 minut. To cały rząd wielkości. Równolegle zaobserwowane objawy choroby wzrosły o 35 proc. Wzrost częstotliwości występowania objawów zanotowano już po roku badania.
Czytaj też: Konta dla nastolatków na Messengerze i Facebooku. Obecność rodziców obowiązkowa
Badanie nie wykazało za to zależności odwrotnej. Dzieci chorujące na depresję wcale nie spędzają w mediach społecznościowych więcej czasu. Występowanie i nasilanie się objawów choroby nie powodowało intensywniejszego korzystania z mediów społecznościowych.
Naukowcy zastanawiają się od dawna, czy pierwsza była kura, czy jajko… a właściwie czy to media społecznościowe przyczyniają się do rozwoju choroby, czy może to ukryte objawy pchają dzieci w objęcia Instagrama, Fecebooka i podobnych platform. Amerykańskie badanie pokazuje, że media społecznościowe mogą przyczynić się do wywołania i nasilenia objawów depresji, a nie na odwrót.
Oczywiście nie można zwalić wszystkiego na platformy społecznościowe. Wcześniejsze badanie wykazało, że szalenie silnym czynnikiem jest cyberprzemoc, która może odbywać się w różnych kanałach komunikacji. Mogą do tego posłużyć nawet tradycyjne e-maile. Dzieci w wieku 11-12 lat, które doświadczyły nękania w sieci, rok później miały myśli samobójcze 2,62 raza częściej. Ofiary cyberprzemocy 2,3 raza częściej sięgały też po substancje psychoaktywne, takie jak alkohol, marihuana i nikotyna. Mają one fatalny wpływ na rozwijający się mózg.
Naukowcy wymieniają jeszcze jedną przyczynę pogorszenia się zdrowia psychicznego dzieci: zaburzony sen. Wpatrywanie się w ekran przed snem jest dobrze znaną przyczyną problemów z zasypianiem, a szkoła rano nie poczeka. Zbyt krótki sen jest wiązany z całą masą problemów, łącznie z chorobami układu krążenia i wyższym ryzykiem chorób neurodegeneracyjnych. Nie da się wykluczyć wyższego ryzyka demencji na starość, ale to powiązanie wciąż jest badane. Brak snu pogłębia także objawy chorób psychicznych i pogarsza zdolności kognitywne – tego doświadczył każdy, kto choć raz się nie wyspał.
Nastolatki w pułapce
Naukowcy zwrócili uwagę na to, że nastolatki zostały zapędzone w kozi róg. Między mnóstwem zajęć i intensywnym nadzorem rodziców platformy społecznościowe i komunikatory są ich głównym sposobem kontaktowania się z rówieśnikami. Niestety to, co pomaga im zachować więzi społeczne we współczesnym świecie, jest też dla nich zgubne.
Czy rodzice mogą coś zrobić? Szalenie ważne jest zachowanie higieny cyfrowej, dobry przykład i nieoceniająca rozmowa. Cała rodzina powinna odłożyć smartfony o pewnych porach dnia, na przykład w czasie wspólnych posiłków. Obowiązkowo wszystkie ekrany należy wyłączyć przed snem. Tak, nawet telewizor w sypialni. Rodzice powinni też odkładać smartfon i wstawać od komputera, by pokazać dzieciom, że da się żyć bez nich.
Czytaj też: Australijska rewolucja w internecie. Młodzież straci dostęp do social mediów
Media społecznościowe pełne są treści, które mogą wywołać spustoszenie w strefie emocjonalnej, pogrążyć poczucie własnej wartości podatnej osoby, a nawet namawiać do samookaleczenia i samobójstwa. Tajemnicze algorytmy mediów społecznościowych mogą zamknąć dziecko w bańce pełnej takich treści… i dramat gotowy. Dość wspomnieć, że prawdopodobnie przez takie działanie Instagrama i TikToka społeczeństwo zaliczyło już kilka samobójstw. Dramat sytuacji podkreśla fakt, że przynajmniej jedno odbyło się „na wizji”.
Wciąż trwa dyskusja o tym, czy istnieje silny związek choroby z mediami społecznościowymi i czy dzieci powinny mieć do nich dostęp. Australia ogranicza dostęp do nich dla osób poniżej 16 roku życia, w stanie Teksas zaś słychać głosy o blokadzie platform społecznościowych dla osób poniżej 18 roku życia.