Facebook i Instagram szkodzą i trudno z tym polemizować. Meta jednak nie widzi problemu
W ostatnim czasie zaczęło się dużo mówić o wpływie, jaki social media mają na młodych ludzi. Jest to bardzo ważny, a do tej pory dość marginalizowany, temat, któremu zdecydowanie poświęcamy za mało uwagi. Badanie przeprowadzone przez Global WebIndex pokazuje, że w styczniu 2023 roku aż 59% światowej populacji (około 4,76 mld osób) korzystało z social mediów, spędzając w nich średnio 2 godziny i 31 minut dziennie. Średnio, bo jeśli spojrzymy na konkretne grupy wiekowe ten czas rośnie, a zainteresowanie jest też rozłożone inaczej na poszczególne platformy. Najwięcej czasu w socialach spędzają ludzie młodzi od 13 do 29 lat.
W tym czasie użytkownicy bombardowani są różnymi treściami, o co mocno dbają algorytmy stosowane na platformach. To z kolei może kończyć się bardzo różnie. Dobrze wiemy, że pod warstwą niegroźnych, popularnych treści kryją się też te bardziej ukryte, które balansując na granicy regulaminów, promują zachowania toksyczne, treści nieodpowiednie dla młodych osób, a nawet takie, które praktycznie nakłaniają do zachowań zagrażających zdrowiu lub życiu. W rzeczywistości jednak wcale nie potrzeba aż tak skrajnych materiałów, by przyczynić się do pogorszenia stanu psychicznego nastolatków. Codzienne oglądanie treści ukazujących przekłamany, wykreowany na potrzeby internetu styl życia może mieć ogromny wpływ na postrzeganie siebie i swojego otoczenia. Do tego oczywiście należy dodać całą wspomnianą wcześniej resztę, która tworzy mieszankę mogącą doprowadzić do naprawdę przykrych konsekwencji. Psychologowie biją więc na alarm, prowadzone są różne kampanie i badania, ale czy to cokolwiek zmienia?
Czytaj też: Ograniczyli korzystanie z social mediów. Jakie zmiany można było zauważyć po miesiącu?
Giganci stojący za serwisami społecznościowymi zdają sobie z tego sprawę. Meta sama robiła wiele badań, sprawdzając wpływ m.in. Instagrama na nastolatków, i wyniki takich badań nie były w żadnym stopniu optymistyczne. Tylko co z tego, skoro poza jakimiś bzdurnymi funkcjami mającymi zamydlić nam oczy, w rzeczywistości nie robi nic, by cokolwiek zmienić? Dlatego działania muszą stać po stronie rządów i samych użytkowników, bo jeśli nic nie zrobimy, czeka nas istna epidemia zaburzeń psychicznych wśród młodych ludzi.
Dwupartyjna grupa 42 prawników, w skład której wchodzą 33 stany i 9 prokuratorów generalnych, złożyła różne pozwy przeciwko Meta, twierdząc, że platforma mediów społecznościowych szkodzi zdrowiu psychicznemu dzieci. W pozwie złożonym przed sądem w Kalifornii stwierdzono, że firma „wielokrotnie wprowadzała opinię publiczną w błąd co do istotnych zagrożeń związanych z jej platformami mediów społecznościowych”. Twierdzi również, że Meta świadomie zaprojektowała funkcje dla Facebooka i Instagrama tak, by wywołały uzależnienie wśród dzieci, oraz że firma rutynowo gromadziła dane o dzieciach poniżej 13 roku życia bez zgody rodziców.
Meta wykorzystała potężne i bezprecedensowe technologie, aby przyciągać, angażować i ostatecznie usidlać młodzież i nastolatki. Jej motywem jest zysk, a chcąc maksymalizować swoje zyski finansowe, Meta wielokrotnie wprowadzała opinię publiczną w błąd co do istotnych zagrożeń związanych z jej platformami mediów społecznościowych. Ukryła sposoby, w jakie platformy te wykorzystują i manipulują najbardziej bezbronnymi konsumentami: nastolatkami i dziećmi.
Czytaj też: Instagram chciał, żebyś czuła się gorzej. Nowe dokumenty odsłaniają straszną prawdę
A przecież to właśnie od tego “usidlania” się zaczyna. Dziecko i nastolatek, który wpadnie w tę pętlę niekończących się, coraz bardziej spersonalizowanych treści nie jest w stanie się z niej uwolnić, a to prosta droga nie tylko do uzależnienia, ale też rozwoju zaburzeń psychicznych. Meta oczywiście “jest rozczarowana” i zaprzecza temu, jakoby robiła tego typu rzeczy, zasłaniając się wszystkimi tymi standardami i funkcjami służącymi ochronie młodych użytkowników.
Pozew ma na celu zmuszenie Meta do zaprzestania szkodliwych praktyk i uporządkowania swoich usług, a także do zapłacenia kar i zadośćuczynienia. Miejmy nadzieję, że w końcu coś się w tej sprawie ruszy, bo choć coraz więcej mówi się o tak istotnym problemie, to w rzeczywistości działania podejmowane przez organizacje czy samych rodziców są jedynie działaniami doraźnymi. To w rękach Mety spoczywa los młodzieży i dzieci z całego świata.