Badaniami w tej sprawie zajął się Yasuhiro Oba z Uniwersytetu Hokkaido, który wraz ze współpracownikami przeprowadził analizy meteorytów znanych jak Murchison, Murray i Tagish Lake. W ten sposób udało się zidentyfikować składniki zazwyczaj występujące w DNA i RNA, czyli związkach chemicznych ściśle związanych z biologicznymi formami życia spotykanymi na Ziemi.
Czytaj też: Dwa superksiężyce w jednym miesiącu. Sierpień rozpieszcza miłośników Srebrnego Globu
I choć o tym, że w meteorytach mogą występować składniki będące zasadami nukleinowymi było wiadomo już w latach 60. ubiegłego wieku, to brakowało dowodów na obecność innych zasad. Wyniki badań zamieszczonych na łamach Nature Communications pokazują natomiast, że w skałach o pozaziemskim pochodzeniu można także znaleźć cytozynę i tyminę.
Z lekcji biologii pamiętacie zapewne, że w skład DNA, czyli kwasu deoksyrybonukleinowego wchodzą: adenina, cytozyna, guanina i tymina. Z kolei RNA, a więc kwas rybonukleinowy, jest złożony z trzech wspomnianych składników, przy czym czwartym jest uracyl zastępujący w tym przypadku tyminę.
Badaniami objęto trzy różne meteoryty, znalezione w Australii, Kanadzie oraz Stanach Zjednoczonych
Młoda Ziemia z pewnością nie od początku tętniła życiem. Wśród licznych hipotez poświęconych temu, jak w ogóle pojawiło się tu życie, pojawiają się też te, które biorą pod uwagę udział asteroid i komet. To właśnie one miałyby przynieść z przestrzeni kosmicznej kluczowe składniki, które u celu wymieszały się i wykorzystały dogodne warunki do rozwoju. Oczywiście takie przedstawienie tematu jest wysoce uproszczone, lecz nie sama kwestia mieszania jest najważniejsza.
Tym razem skupiamy się bowiem na sposobie, w jaki podstawowe składniki życia mogły w ogóle dotrzeć na Błękitną Planetę. Co ciekawe, modelowanie wskazywało na możliwość dotarcia cytozyny i tyminy “na pokładzie” meteorytów rozbijających się o powierzchnię Ziemi, lecz nie zawsze symulacje są trafne. Przez lata poszukiwano dowodów, które mogłyby potwierdzić wysuwane przypuszczenia, ale przełom w sprawie wciąż nie następował.
Czytaj też: Chcą poszukiwać ciemnej materii za pomocą zegarów. Czy to w ogóle możliwe?
Japońscy naukowcy wzięli pod lupę trzy różne meteoryty. Ich cechą wspólną była obfitość tworzącego je węgla oraz fakt, iż zebrano je tuż po kolizji z naszą planetą. Murchison został znaleziony w Australii, Tagish Lake w Kanadzie, natomiast Murray – na terenie Stanów Zjednoczonych. Szczególne zainteresowanie wzbudził ten pierwszy, będący jednym z chondrytów węglistych. Stało się tak, ponieważ w toku wcześniejszych analiz w jego składzie wykryto 96 różnych aminokwasów.
Niestety nie udało się dokonać bezpośredniej detekcji poszukiwanych składników, lecz autorzy mają co do tego swoją teorię. Ich zdaniem wcześniej wykorzystywane metody analizy doprowadziły do uszkodzenia próbek. Jeśli potwierdzi się, że składniki życia trafiły na Ziemię z przestrzeni kosmicznej wraz z meteorytami, to szanse na istnienie życia poza naszą planetę znacząco wzrosną.