To jedyne takie miejsce w naszej gromadzie galaktyk. Astronomowie wciąż nie wiedzą co się tam dzieje

Sto siedemdziesiąt tysięcy lat świetlnych od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Złotej Ryby znajduje się rozciągająca się na tysiąc lat świetlnych plama gazu i pyłu. Obserwowana przez teleskop przypomina pająka z rozpostartymi na wszystkie strony odnóżami. To tak zwana Mgławica Tarantula znana astronomom już od niemal trzech stuleci. Jak przekonują w najnowszym artykule astronomowie, jest to miejsce pełne sporych sprzeczności.
Mgławica Tarantula
Mgławica Tarantula

Mgławica Tarantula to obszar gwiazdotwórczy znajdujący się we wnętrzu krążącej wokół Drogi Mlecznej galaktyki Wielki Obłok Magellana (LMC). Jest to także najjaśniejszy i najbardziej aktywny obszar gwiazdotwórczy nie tylko w naszym bezpośrednim otoczeniu, ale w całej Grupie Lokalnej, do której należy ponad 50 różnych galaktyk. Za jasność i potężne rozmiary mgławicy tak naprawdę odpowiada znajdująca się w jej centrum młoda gromada masywnych gwiazd skatalogowana pod numerem R136. Tworzące ją gwiazdy emitują bardzo intensywne promieniowanie i niezwykle silny wiatr, który rozgrzewa cały gaz tworzący mgławicę do temperatury rzędu milionów stopni Celsjusza.

Czytaj także: Gorący i masywny układ gwiazd ze wspólną otoczką

W tym miejscu należy unaocznić skalę rozmiarów tego nietypowego miejsca. Sama Mgławica Tarantula, gdyby znajdowała się w tej samej odległości od Ziemi co słynna Mgławica Oriona widoczna tuż pod “pasem Oriona” na zimowym niebie, miałaby średnicę 60 razy większą od tarczy Księżyca w pełni i byłaby tak jasna, że nawet w nocy rzucałaby cień na Ziemię. Natomiast znajdująca się w jej centrum gromada gwiazd R136 jest tak bardzo upakowana gwiazdami, że na obszarze o średnicy 4 lat świetlnych (odległość między Słońcem a najbliższą gwiazdą, Proxima Centauri) znajduje się tam kilkadziesiąt tysięcy gwiazd.

Coś tu jest nie tak

W samym centrum mgławicy, młode i masywne gwiazdy emitują olbrzymie ilości promieniowania i wiatrów gwiezdnych. Owe gwiazdy wzbogacone energią eksplozji supernowych powinny skutecznie rozwiewać otaczający je gaz i spowalniać procesy gwiazdotwórcze. Problem w tym, że tak się nie dzieje.

Badania przeprowadzone za pomocą nieistniejącego już obserwatorium podczerwonego SOFIA, które zainstalowane było na pokładzie specjalnie do tego dostosowanego Boeinga 747 wykazały, że za utrzymywanie mgławicy w całości odpowiadają otaczające jej centrum pola magnetyczne. Są one na tyle silne, że wpływają bezpośrednio na przepływ gazu w tym regionie utrzymując go w całości pomimo intensywnego ciśnienia promieniowania wszystkich znajdujących się w jego wnętrzu młodych gwiazd.

Gromada młodych masywnych gwiazd R136 w centrum Mgławicy Tarantula. Źródło: NASA

Naukowcy wskazują, że konieczne jest przyjrzenie się wszystkim interakcjom gazu, gwiazd i pól magnetycznych we wnętrzu gromady w celu zrozumienia procesów tam zachodzących. Co więcej, na dalszym etapie prac warto także przyjrzeć się interakcjom między polami magnetycznymi w samej mgławicy a tymi, które dominują cały Wielki Obłok Magellana. Do tego jednak niezbędne będzie przeprowadzenie obserwacji tej galaktyki karłowatej w zakresie radiowym. Pierwsze obserwacje tego typu rozpoczęto już za pomocą Radioteleskopu Parkes oraz sieci Australia Telescope Compact Array. Jak na razie jednak nie są to obserwacje na tyle szczegółowe, aby wykazać, co się dzieje na styku pola magnetycznego galaktyki z polem magnetycznym mgławicy.

Nie zmienia to jednak faktu, że procesy zachodzące we wnętrzu Mgławicy Tarantula pokazują dokładnie jak wiele jeszcze nie wiemy o mechanizmach i interakcjach, które kształtują wielkoskalowe procesy tworzenia i ewolucji gwiazd we wszechświecie. Mimo stuleci bezustannych badań wciąż znajdujemy się na początku drogi to poznania natury wszechświata. To dobra informacja dla naukowców, wszak oznacza to, że będą mieli jeszcze wiele zagadek do rozwiązania przez co najmniej kilkaset kolejnych lat.

Więcej:gwiazdy