Najstarsze papirusy świata pochodzą z Egiptu. Zawierają zapiski budowniczego Wielkiej Piramidy

W 2013 roku, na odległej, pustynnej wybrzeży Morza Czerwonego, francuski archeolog Pierre Tallet dokonał odkrycia, które szybko trafiło na pierwsze strony gazet. W serii zapieczętowanych od tysiącleci jaskiń, ukrytych w wapiennych zboczach Wadi al-Jarf, jego zespół natknął się na zwoje papirusu, niektóre liczące po kilka metrów długości, pokryte hieroglifami i pismem hieratycznym. Te niepozorne dokumenty okazały się najstarszymi znanymi papirusami na świecie, pochodzącymi sprzed około 4600 lat.
...

Codzienność urzędnika faraona

Papirusy okazały się szczegółowym dziennikiem urzędnika o imieniu Merer, który zarządzał grupą około dwustu robotników. Jego zadaniem był transport materiałów budowlanych. Merer prowadził swoje zapiski z pedantyczną dokładnością, rozliczając każdą półdniówkę pracy. Dokumentuje w nich przewóz wapienia z kamieniołomów w Turze nad Nilem do budowy w Gizie. Chodziło dokładnie o ten rodzaj kamienia, który posłużył do wykonania zewnętrznej okładziny piramidy.

Czytaj też: Setki osad dowodem na istnienie zaginionej cywilizacji. Jej początki sięgają epoki brązu

W dzienniku pojawia się również kluczowa postać historyczna. Merer wielokrotnie wspomina o składaniu raportów „szlachetnemu Ankh-hafowi”. Dzięki tym zapiskom po raz pierwszy udało się definitywnie potwierdzić, iż był to przyrodni brat faraona Cheopsa, który osobiście nadzorował budowę jego grobowca. Notatki obejmują ostatni znany rok panowania tego władcy, oferując bezprecedensowy, niemalże namacalny wgląd w finałową fazę prac przy monumentalnej konstrukcji. Lehner porównał precyzję tych zapisów do współczesnych arkuszy kalkulacyjnych, podkreślając niezwykły poziom organizacji już w tamtych czasach.

Zaawansowana logistyka epoki miedzi

Wykopaliska w Wadi al-Jarf odsłoniły coś więcej niż tylko archiwum. Ujawniły rozległą infrastrukturę portową na skalę, która robi wrażenie nawet dzisiaj. Tallet odkrył kamienne molo w kształcie litery L, ciągnące się na długości ponad 180 metrów, które zapewniało bezpieczne cumowanie łodzi. Znaleziono tam również około 130 kotwic – to niemal cztery razy więcej niż wszystkie dotychczas odkryte starożytne egipskie kotwice razem wzięte. W zboczu góry wydrążono także trzydzieści galerii, niektóre o długości przekraczającej 30 metrów, które służyły jako magazyny i schronienie dla łodzi.

Port działał sezonowo, głównie wiosną i latem, gdy warunki na Morzu Czerwonym były najłagodniejsze. Łodzie wciągano wtedy na brzeg i chowano w skalnych komorach do kolejnego sezonu żeglugowego. Wszystkie dowody sugerują, iż cały kompleks był intensywnie użytkowany za panowania Cheopsa. Jego głównym celem nie było jednak zaopatrywanie budowy piramid, lecz obsługa ekspedycji górniczych. Port służył jako centrum logistyczne dla kopalń miedzi i turkusu na Synaju. Miedź, jako najtwardszy wówczas dostępny metal, była niezbędna do produkcji narzędzi do cięcia i obróbki kamienia. Poza tym, Synaj miał dla Egipcjan również wymiar symboliczny, gdyż był odległą granicą ich świata, gdzie trzeba było demonstrować potęgę faraona.

Dobrze opłacani specjaliści, czyli życie budowniczych piramid

Papirusy z Wadi al-Jarf rzucają też nowe światło na warunki życia i pracy przy królewskich projektach. Wbrew niektórym popularnym wyobrażeniom, robotnicy zatrudnieni przy tak ważnych przedsięwzięciach nie byli wynędzniałymi niewolnikami. Analiza zapisów i odkryć w Gizie pokazuje, iż jedli całkiem dobrze. Ich dieta obfitowała w mięso, drób, ryby oraz oczywiście piwo. Jedna z inskrypcji znalezionych w galeriach portowych wspomina o „Tych, Którzy są Znani Dwóch Złotych Sokołów”, co jest odniesieniem do Cheopsa, sugerując bezpośredni związek załogi z osobą faraona.

Czytaj też: Archeolodzy potwierdzili zapiski Johna Smitha dotyczące legendarnej kolonii. Odkryto 11 tysięcy artefaktów

Mark Lehner, badając osadę robotniczą w Gizie, ustalił, że mogła ona pomieścić nawet 20 tysięcy ludzi. Badania szczątków kostnych wykazały dietę bogatą w wołowinę, z niezwykle wysokim stosunkiem bydła do świń, który w niektórych miejscach sięgał 16:1. To wyraźny znak dostatku, ponieważ w typowych osadach podstawę mięsnej diety stanowiła znacznie tańsza wieprzowina. Wołowinę hodowano w specjalnych gospodarstwach i transportowano łodziami wprost do królewskich osad, co świadczy o niezwykle rozwiniętym, centralnie sterowanym systemie zaopatrzenia. Lehner wysunął nawet hipotezę, że dla obsługi tego systemu Egipcjanie mogli przekierować jeden z ramion Nilu, tworząc port lub przystań w bezpośrednim sąsiedztwie płaskowyżu w Gizie. Dziennik Merera zdaje się to potwierdzać, wspominając o „Jeziorze Cheopsa”, z którego podróż do piramidy zajmowała cały dzień.