Neandertalczycy opanowali ogień w zupełnie innym momencie, niż sądziliśmy. Nowe odkrycie wszystko zmienia

Przez dziesięciolecia stanowiło to jedno z największych wyzwań dla archeologów. Jak znaleźć niepodważalny dowód na to, że nasi dalecy przodkowie potrafili nie tylko wykorzystywać, ale i samodzielnie tworzyć ogień? Ślady popiołu, zwęglone kości czy narzędzia znalezione obok palenisk – to wszystko mogło świadczyć jedynie o kontrolowanym użyciu płomienia. Brakowało tego jednego, kluczowego elementu, który wskazywałby na celowe działanie. Teraz, w małej angielskiej miejscowości, pojawił się dowód, który może zmienić naszą opowieść o początkach ludzkiej technologii.
...

Co tak naprawdę znaleziono w Barnham?

Stanowisko w Barnham dostarczyło badaczom zestawu przedmiotów, które razem tworzą dość spójny obraz. Oprócz typowych śladów intensywnego żaru w glebie, archeolodzy odkryli krzemienne pięściaki z wyraźnymi śladami pęknięć termicznych. To znaczy, że zostały one poddane działaniu bardzo wysokiej temperatury. Najciekawsze są jednak dwa inne artefakty: fragmenty pirytu żelaza. Ten minerał ma kluczowe znaczenie. Badania geologiczne potwierdziły, że w okolicach stanowiska jest on niezwykle rzadki, co wyklucza jego przypadkową obecność. Piryt żelaza został celowo przyniesiony na miejsce, najpewniej właśnie po to, by służyć do krzesania iskier. Połączenie uszkodzonych ogniem narzędzi, przepalonych osadów i tego specyficznego minerału daje niezwykle mocny argument. To pierwszy tak bezpośredni materiał dowodowy świadczący o intencjonalnym rozpalaniu ognia przez homininy żyjące 400 000 lat temu.

Czytaj też: Najstarsze papirusy świata pochodzą z Egiptu. Zawierają zapiski budowniczego Wielkiej Piramidy

Umiejętność rozpalania ognia z pewnością nie pojawiła się nagle. Naukowcy od dawna wskazywali, iż była to zdolność zdobywana etapami. Najpierw nasi przodkowie prawdopodobnie uczyli się korzystać z ognia pochodzącego z uderzeń piorunów czy samozapłonów roślinności. Kolejnym krokiem było podtrzymywanie takiego naturalnego ognia, co samo w sobie wymagało już sporej wiedzy i wysiłku. Dopiero na końcu tej drogi pojawiła się zdolność do wytwarzania płomienia na żądanie, od zera. Przez długi czas dostępne były dowody głównie na ten drugi etap, czyli kontrolowane używanie i przechowywanie ognia. Brakowało twardych poszlak na ten trzeci, najbardziej zaawansowany poziom. Odkrycie z Barnham wydaje się właśnie tę lukę wypełniać.

Dlaczego ta umiejętność zmieniła wszystko?

Znaczenie opanowania ognia trudno przecenić, choć często sprowadzamy je wyłącznie do źródła ciepła i światła. Jego rola była o wiele głębsza. Ogień oznaczał bezpieczeństwo, gdyż odstraszał nocne drapieżniki. Tworzył społeczne centrum – miejsce, wokół którego koncentrowało się życie grupy, gdzie dzielono się pożywieniem i opowieściami. Najważniejsza jednak była możliwość gotowania. Termiczna obróbka mięsa i roślin radykalnie zwiększała dostępność energii z pożywienia, czyniąc je łatwiej strawnym. To mogło mieć fundamentalne znaczenie dla ewolucji naszego mózgu, który jest wyjątkowo „energochłonnym” organem. Możliwość wytworzenia ognia w dowolnym miejscu i czasie dawała też ogromną przewagę mobilności i adaptacji. Nie trzeba było już być niewolnikiem naturalnego pożaru czy martwić się o nieustanne podtrzymywanie żaru.

Czytaj też: Setki osad dowodem na istnienie zaginionej cywilizacji. Jej początki sięgają epoki brązu

Znalezisko z Anglii zmusza do pewnego przewartościowania. 400 000 lat temu Europę zamieszkiwały populacje, które często postrzegamy jako mniej zaawansowane technicznie od późniejszych neandertalczyków czy Homo sapiens. Okazuje się, że ich możliwości były większe, niż sądziliśmy. Jeden z badaczy zaangażowanych w projekt nie krył emocji, nazywając to „najbardziej ekscytującym odkryciem w swojej 40-letniej karierze”. Wytwarzanie ognia to czynność wyjątkowa. Wymaga ona nie tylko zrozumienia związku przyczynowo-skutkowego, ale też planowania i przygotowania – trzeba wiedzieć, gdzie znaleźć odpowiedni kamień i minerał, i jak je ze sobą zderzyć. To coś więcej niż odruchowe użycie narzędzia. Brytyjskie stanowisko dostarcza nam obecnie najstarszych bezpośrednich dowodów na tę umiejętność. To odkrycie nie zamyka dyskusji, a raczej ją otwiera. Skoro 400 000 lat temu ktoś już to potrafił, to czy można cofnąć tę datę jeszcze bardziej?