Wielkie osiągnięcie naszych sąsiadów. Odnaleźli żyjących potomków ofiar wielkiej zbrodni

Zachodnia Europa zapisała się w historii posiadaniem kolonii, między innymi w Afryce, gdzie nierzadko dochodziło do mrożących krew w żyłach czynów. Próbując odkupić część win, naukowcy dążą do identyfikacji ofiar tego procederu i szukają ich żyjących potomków.
Wielkie osiągnięcie naszych sąsiadów. Odnaleźli żyjących potomków ofiar wielkiej zbrodni

W takich właśnie okolicznościach przeprowadzono badania dotyczące czaszek przechowywanych w zbiorach należących do berlińskiego Museum für Vor- und Frühgeschichte. Celem przyświecającym badaczom było poznanie tożsamości osób, których szczątki wywieziono z Afryki na Stary Kontynent.

Czytaj też: Obcy cmentarz na terenie Lublina. Osobliwej pamiątki sprzed wieków nikt tu się nie spodziewał

Niemiecka Afryka Wschodnia to nazwa stosowana względem niemieckiej kolonii, która powstała w 1885 roku i obejmowała tereny wchodzące w skład współczesnej Tanzanii. W XIX wieku były to natomiast Tanganika, Rwanda oraz Burundi. Kolonia zarządzana przez naszych sąsiadów miała niemal milion kilometrów kwadratowych powierzchni i w pewnym momencie liczyła około 7,7 mln mieszkańców.

Nie trzeba chyba nikogo przekonywać do tego, jak traktowani byli czarnoskórzy mieszkańcy w ubiegłych stuleciach. Poza potężnym wyzyskiem, takie osoby nierzadko padały ofiarą morderstw bądź trwałych okaleczeń. Ich szczątki traktowano natomiast niczym eksponaty muzealne, czego najlepszym przykładem jest to, iż około 1100 czaszek pochodzących z Niemieckiej Afryki Wschodniej trafiło do Berlina.

Na przełomie XIX i XX wieku istniała kolonia zwana Niemiecką Afryką Wschodnią. Miała ona niemal milion kilometrów kwadratowych powierzchni i była zamieszkiwana przez około 7,7 mln osób

Wiele lat później badacze postanowili zidentyfikować tożsamość ofiar całego procederu, co było gigantycznym wyzwaniem. Jakby tego było mało, chcieli również odszukać żyjących potomków tych osób, co wydawało się wręcz niewykonalne. Efekty prowadzonych działań najprawdopodobniej zaskoczyły nawet samych naukowców. Objęte analizami szczątki zostały zrabowane z cmentarzy i innych miejsc pochówku na całym świecie w celu prowadzenia na nich eksperymentów. 

Jak na razie niemieckim naukowcom udało się przebadać osiem czaszek na tyle dobrze, by pojawiła się możliwość dalszej lokalizacji ich pochodzenia. W przypadku jednej znaleziono natomiast żyjącego potomka zmarłej osoby. Jak się okazało, czaszka należała do wysoko postawionego Mangi Meli, przywódcy ludu Chagga. Dwie inne czaszki również najprawdopodobniej należą do przedstawicieli tego ludu. 

Czytaj też: To kryminały wmówiły nam ten słynny mit. Czyżby chloroform nie usypiał ofiar w 5 sekund?

O niemieckich zbrodniach w Afryce mówi się w ostatnich latach coraz częściej. Na przykład na terenie dzisiejszej Namibii Niemcy dokonali masowego mordu rdzennej ludności Herero i Nama. Zdaniem części historyków czyny te zasługują na miano pierwszego ludobójstwa XX wieku. Niemieckie władze przyznały się do winy i odesłały część zrabowanych szczątków do Afryki. Ogłoszono także, że Niemcy przeprowadzili w Namibii ludobójstwo, a na rzecz potomków ofiar przekazano miliard euro wsparcia finansowego. Poza tym trwa również zwracanie części zrabowanych dzieł sztuki, które trafiły z Afryki do różnych krajów Europy. Czy w ślad za naszymi zachodnimi sąsiadami pójdą także inne nacje, takie jak na przykład Belgowie?