Na początku tego roku doszło do tragicznego w skutkach trzęsienia Ziemi, które nawiedziło Turcję i Syrię. W wyniku tych wydarzeń mogło zginąć nawet ponad 100 tysięcy osób, a w historii ludzkości były przecież nawet bardziej bardziej zabójcze kataklizmy. Niestety, zazwyczaj wstrząsy pojawiają się niespodziewanie, co ogranicza możliwość podjęcia odpowiednich działań.
Czytaj też: Wulkan miał być wygasły, a tymczasem pojawiły się na nim tajemnicze jaja…
Poszukiwanie metod, które pozwoliłyby na ewakuację z miejsca zagrożenia z większym wyprzedzeniem trwa od dawna. Tego typu badania prowadzone są od około pięćdziesięciu lat i wygląda na to, że ostatnie postępy powinny doprowadzić do prawdziwej rewolucji. O szczegółach całego przedsięwzięcia jego autorzy piszą na łamach Science.
Jak wyjaśniają Quentin Bletery i Jean-Mathieu Nocquet, na podstawie analizy danych GPS z 90 trzęsień ziemi o sile 7,0 stopni, udało im się dojść do kilku istotnych wniosków. Przede wszystkim wykazali, że trzęsienia ziemi charakteryzowały się zmianami wykrywalnymi na około dwie godziny przed rozpoczęciem głównej fazy. Dwie godziny w kontekście potencjalnej ewakuacji ludności z miejsc szczególnie zagrożonych kataklizmem to całkiem długi czas.
Trzęsienia ziemi wykrywane z 2-godzinnym wyprzedzeniem stanowiłyby znacznie mniejsze zagrożenie ze względu na możliwość przeprowadzenia ewakuacji ludności ze szczególnie zagrożonych terenów
Łącznie autorzy wzięli pod lupę dane z 3026 stacji geodezyjnych na całym świecie. Ich celem było śledzenie przemieszczenia uskoku występującego przed 90 trzęsieniami ziemi. W ten sposób zauważyli, że okres tzw. wykładniczego przyspieszenia poślizgu uskoków w pobliżu centrum trzęsienia ziemi występował średnio na dwie godziny przed najsilniejszymi wstrząsami. Fakt, iż trzęsienia ziemi mają fazy wstępne, które można identyfikować, będzie bardzo istotny dla przewidywania nadchodzących zagrożeń.
Czytaj też: Natura przegrała tu z chciwością. Jezioro Aralskie zniknęło, a wody popłynęły w zupełnie inną stronę
Obecnie systemy wczesnego ostrzegania praktycznie nie funkcjonują – zazwyczaj komunikaty o nadchodzącym trzęsieniu pojawiają się na sekundy bądź minuty przed rozpoczęciem wstrząsów. Dwie godziny być może nie wystarczą do zabezpieczenia infrastruktury przed zniszczeniem, ale bez wątpienia mogłyby pozwolić na ewakuację osób, na przykład z budynków szczególnie narażonych na zawalenie.