Natura przegrała tu z chciwością. Jezioro Aralskie zniknęło, a wody popłynęły w zupełnie inną stronę

Wszyscy znamy jego nazwę ze szkoły. Uczyliśmy się, że jest jednym z największych jezior na świecie. Potem okazało się, że wysycha w zastraszającym tempie. Mowa o Jeziorze Aralskim, które zamieniło się w słoną pustynię. Nie oznacza to, że wody na wysuszonym pograniczu Kazachstanu i Uzbekistanu zupełnie już nie ma. Jest, ale spływa w zupełnie inną stronę.
Jezioro Aralskie / źródło: Staecker, Wikimedia Commons, domena publiczna

Jezioro Aralskie / źródło: Staecker, Wikimedia Commons, domena publiczna

Z jakimi hasłami może nam dzisiaj się kojarzyć Jezioro Aralskie? Katastrofa ekologiczna, uprawy bawełny, gospodarka rabunkowa, ZSRR. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze 60 lat temu była to niezwykła oaza na pustyni, po jeziorze pływały statki rybackie. Rybołówstwo kwitło, ludzie mieli źródło dochodów. Generalnie… wszystko było w porządku.

Czytaj też: Czarna maź wypełnia całe jezioro. Natura stworzyła w tym miejscu coś odrażającego

O zbiorniku na granicy Kazachstanu i Uzbekistanu warto mówić również w szerszej perspektywie czasowej, sięgając do jego geologicznej historii. Jezioro Aralskie wraz z Morzem Kaspijskim (de facto też jeziorem), Morzem Czarnym i nawet Balatonem są pozostałościami po Oceanie Paratetydy – olbrzymim słonym zbiorniku, który rozpościerał się w miocenie (kilkanaście milionów lat temu) od dzisiejszego województwa świętokrzyskiego po Kazachstan.

Zakres Paratedydy w późnym miocenie, kiedy już doszło do regresji morza na terenie Polski / źródło: https://doi.org/10.1038/s41598-021-91001-z, CC BY 4.0

Paratetyda była schyłkową formą jeszcze starszej Tetydy – oceanu oddzielającego niegdyś Afrykę od Bliskiego Wschodu i Europy, na terenie którego dzisiaj znajduje się Ocean Indyjski, bardzo ogólnie to opisując. Ważniejsze dla nas jest zrozumienie, że kilka milionów lat przed tym, jak doszło do zlodowaceń w plejstocenie, część Europy i Azji Środkowej była zalana wodami płytkiego, słonego morza. Ruchy płyt tektonicznych sukcesywnie „zamykały” ten zbiornik, czyniąc go bezodpływowym jeziorem. Następnie w powolnym tempie Paratetyda wysychała. W Polsce możemy natrafić na duże złoża gipsów w południowej części świętokrzyskiego, które są pozostałością po parującym morzu.

Czytaj też: Urocze jezioro, a wystarczy godzina, by nas zabiło. Oto najbardziej skażone miejsce na Ziemi

Nieco personifikując, Paratetyda nie chciała jednak wszystek umrzeć. Pozostawiła po sobie kilka jezior i mórz, które wymieniłem wcześniej. Jednym z nich jest owe Jezioro Aralskie. Chociaż już co najmniej w XV wieku człowiek wiedział o ogromnej wodzie w Azji Środkowej, to dokładniejsze eksploracje poczynili Rosjanie, zaczynając badać jezioro w 1848 roku. To wtedy pojawiły się tutaj parowce i carskie okręty wojenne. Na nieszczęście dla człowieka, nie znaleziono tutaj żadnych perspektywicznych złóż, więc słuch o Jeziorze Aralskim na chwilę zaginął.

Pierwsze rosyjskie łodzie na Morzu Aralskim, akwarela Tarasa Szewczenki, 1848 r.

Potęga bawełniana za czasów ZSRR. Oto jak postawiono krzyżyk na jeziorze

Aż do lat 60. XX wieku. Odgórną decyzją władz ZSRR postanowiono wykorzystać wody dwóch głównych rzek spływających do Jeziora Aralskiego – Amu-darii na południu i Syr-darii na północy – do nawadniania pól bawełny. Zgadza się. Jedna z najbardziej wodochłonnych rolniczych upraw miała się pojawić na pustynnych obszarach Uzbekistanu i Kazachstanu. Celem było stworzenie z tych radzieckich republik światowych liderów w produkcji bawełny. I to się udało. Już w 1988 roku Uzbecka SRR była największym eksporterem „białego złota” i do dzisiaj stanowi ono znaczny udział w wymianie handlowej.

Czy naprawdę nikt nie wiedział 60 lat temu, że irygując rzeki na terenach pustynnych, zaburzy się dostawę wód do Jeziora Aralskiego? Wiedział. O ryzyku wyschnięcia donosił chociażby Aleksandr Asarin w 1964 i 1968 roku, informują reporterzy The New York Times. Wydaje się, jakby gigantyczne słone jezioro miało być po prostu skazane na zagładę. Przy czym nie było ono takie totalnie bezużyteczne. Wiele miast, na czele z Aralskiem, żyło z rybołówstwa. Połowy jesiotra i wielu innych ryb przynosiły duże dochody. Niemniej marzenie o bawełnianym imperium wygrało.

W taki sposób Jezioro Aralskie zaczęło błyskawicznie wysychać, choć nieregularnie. W 1960 roku było czwartym (tak, naprawdę czwartym) największym jeziorem na świecie o powierzchni 68 tys. kilometrów kwadratowych, czyli tyle co Irlandia. Dzisiaj jest ona 10 razy mniejsza, ale trudno to miarodajnie ocenić, ponieważ ekosystem regionu zmienił się nie do poznania. Jaka więc była historia wysychania?

Czytaj też: Odkryli pradawne jezioro na zachodzie Polski, którego już nie ma. Kto mieszkał nad jego brzegiem?

Jezioro Aralskie. Tragedia działa się powoli

Jezioro Aralskie ma zróżnicowaną linię brzegową i głębokość. W południowo-wschodniej części było ono płytkie i rozległe, ale w zachodniej o wiele głębsze. Od końca lat 90. XX wieku zaczęto rozróżniać dwa zbiorniki – północny, mniejszy i wolniej wysychający oraz południowy, większy i doświadczający najgorszych zmian.

Jezioro Aralskie widziane z kosmosu w 1997 roku, część północna na dole zdjęcia / źródło: NASA, Wikimedia Commons, domena publiczna

Władze Kazachstanu, na terenie którego leży północna część jeziora, dostrzegły groźbę totalnej katastrofy i na początku nowego tysiąclecia podjęły konkretne działania. Po nieudanych próbach budowania poprzednich tam w 2005 roku przy pomocy funduszy z Banku Światowego udało się ukończyć sztuczną zaporę Kok-Arał. Oddzielono w ten sposób obie części Jeziora Aralskiego. Południową skazano na zupełną zagładę, ale północna zaczęła się odradzać.

Od 18 lat poziom wód w nowym Jeziorze Północnoaralskim zaczął się podnosić. Rybołówstwo wróciło do łask. Linia brzegowa stopniowo wraca do stanu z 1960 roku. Aralsk, który wówczas był miastem nadbrzeżnym, na początku lat 2000. miał do brzegu jeziora aż 40 kilometrów. Według pomiarów z ogólnodostępnych zdjęć satelitarnych dystans skrócił się obecnie do „tylko” 15 kilometrów.

Czytaj też: Jezioro błyskawicznie utraciło masy wody. Przyczynę zjawiska zobaczyliśmy dopiero na zdjęciach…

Dokąd spływają teraz wody rzek?

Wróćmy na chwilę teraz do samych rzek Amu-daria i Syr-daria, a dokładnie do tej pierwszej, która obecnie przepływa przez terytorium Uzbekistanu. Jak wiadomo, państwo nie poprzestało na uprawach bawełny. Zbudowana sieć kanałów irygacyjnych za czasów radzieckich nie okazała się cudem hydrotechniki, ponieważ ogromne ilości wody były marnowane i wyparowywały, zanim zdołały zasilić pola uprawne. Szacuje się, że od 30 do 70 proc. wody odciąganej z rzeki bezpowrotnie wsiąkało w grunt lub parowało.

Krajobraz po uzbeckiej stronie jeziora

Niemniej wciąż wody w Amu-darii płyną, ale… nie dopływają do jeziora, bo to w formie szczątkowej znajduje się o wiele dalej niż w 1960 roku. Na zdjęciach satelitarnych możemy zaobserwować, że naturalna delta rzeki po prostu kończy się na pustyni. Wskutek rabunkowej gospodarki w czasach ZSRR doszło do jeszcze jednego zaskakującego zjawiska. Część wód z Amu-darii zaczęła spływać w zupełnie innym kierunku – na zachód, do Kotliny Sarakamyskiej.

Jest to stosunkowo niewielka depresja na środku pustyni, która w swojej historii kilkukrotnie wypełniała się wodą i wysychała. Obecnie w jej sercu wyrosło prawdziwe jezioro zasilane Amu-darią i przepływem podziemnym. Jezioro Sarakamyskie ma ok. 5000 kilometrów kwadratowych powierzchni, jest w kształcie koła o średnicy 100 kilometrów. Przechodzi na nim granica pomiędzy Turkmenistanem i Uzbekistanem, przy czym trzy czwarte powierzchni zbiornika należy do pierwszego z wymienionych państw. Tym samym całkiem nowe Jezioro Sarakamyskie jest największym jeziorem Turkmenistanu.

Czytaj też: To jezioro stało się już „drugim Morzem Martwym”. Co się tutaj dzieje z wodą?

Nawozy z upraw bawełny zniszczyły wiele

Możemy pomyśleć, że nie dzieje się tak źle. Co prawda, główna część Jeziora Aralskiego sezonowo wysycha (a pierwszy raz do tego doszło w 2014 roku), to uratowano jego północną część, a na południu pojawił się nowy zbiornik. Nic bardziej mylnego. Plantacje bawełny przez dekady były traktowane wieloma środkami chemicznymi, które następnie spływały z wodami Amu-darii i Syr-darii. Jezioro Sarakamyskie jest tak zatrute, że nie można tam łowić ryb, ponieważ są one skażone pestycydami i nie nadają się do jedzenia.

Południowa część Jeziora Aralskiego zamieniła się w pustynię (nomen omen o nazwie Aral-kum), na której dochodzi do burz piaskowych i solnych. Te zaś rozwiewają środki chemiczne zawarte w tutejszych osadach po wyparowanym zbiorniku. Nie tylko uprawy rolników są niszczone przez to zjawisko, ale również miejscowa ludność cierpi z powodu chorób układu oddechowego, wzroku i zmian skórnych oraz wzrosła wśród mieszkańców zapadalność na gruźlicę.

“Jezioro Aralskie” w 2021 roku. Jezioro Sarakamyskie w dolnym lewym rogu / źródło: NASA, Wikimedia Commons, domena publiczna

Jezioro Aralskie takie, jakie znamy ze starych atlasów, jest już przeszłością. Teraz mamy pustynię i „rachityczne” zbiorniki walczące o przetrwanie, niekiedy z pomocą człowieka. Dlaczego doszło do tej katastrofy ekologicznej w tym miejscu? Być może fałszywe rozumienie terenów pustynnych jako obszarów już przez naturę „opuszczonych”, bez tak bujnego życia i gęstych lasów pozwoliło decydentom na bezrefleksyjne skreślenie tego miejsca z map. Być może zaważyła zwykła chciwość człowieka i żądza zysku. A może chodziło o jedno i drugie.