Leki na depresję mają okropne skutki uboczne
Obecnie najczęściej przepisywanymi lekami na depresję są selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI), które – mimo stosunkowo dużej skuteczności – niosą za sobą wiele niepożądanych, a często solidnie uprzykrzających życie skutków ubocznych.
Zaczynając od tego, że przy rozpoczęciu przyjmowania objawy depresji mogą ulec nasileniu, aż do efektów, które mogą utrzymywać się przez dłuższy czas, a ich lista jest porażająco długa.
Od emocjonalnego i intelektualnego otępienia, przez senność i chroniczne zmęczenie, przez problemy żołądkowe, zawroty głowy, przyrost masy ciała, po spadek libido i wiele więcej. Wielu pacjentów przyjmujących leki z SSRI narzeka na to, że z czasem negatywne skutki leku dominują te pozytywne na tyle, że konieczne jest zwiększenie dawki. A to z kolei niesie za sobą kolejne skutki uboczne – błędne koło przygnębienia wydaje się nie mieć końca.
Na szczęście na horyzoncie pojawiła się nowa nadzieja – psylocybina, o której coraz częściej mówi się w kontekście zdrowia psychicznego.
Psylocybina + psychoterapia terapia = sukces
W nowym badaniu, któremu przewodził neurobiolog Robin Carhart-Harris z Imperial College w Londynie, wzięło udział 59 ochotników ze zdiagnozowaną depresją. Uczestników podzielono na dwie grupy. Jednej z nich codziennie podawano lek antydepresyjny escitalopram (często sprzedawany pod nazwami handlowymi Lexapro, Cipralex), a terapię uzupełniono dwiema bardzo słabymi dawkami psylocybiny, które podano im w odstępie trzech tygodni. W drugiej natomiast dwie dawki psylocybiny były znacznie silniejsze, a wolontariuszom zamiast escitalopramu codziennie podawano placebo. Obie grupy otrzymały również wsparcie psychologiczne. Co ważne – ani ochotnicy, ani zespół badawczy, którymi kierował Carhart-Harris, nie wiedzieli, która grupa otrzyma jakie leczenie.
Po sześciu tygodniach wyniki pokazały, że psylocybina ma taką samą skuteczność jak antydepresant, a grupa, która przyjmowała placebo, zgłosiła nieco większą poprawę samopoczucia niż wolontariusze, którym podawano escitalopram. Badacze podkreślili, że niewykluczone jest, że gdyby próba trwała dłużej, mogliby odnotować większą poprawę samopoczucia u grupy przyjmującej antydepresant, jako że leki SSRI mają do siebie to, że działają z opóźnionym efektem. Tak czy inaczej, przewaga psylocybiny jest taka, że działa natychmiast. Naukowcy jednak zaznaczają, żeby nie porywać się na samodzielną terapię grzybkami bez odpowiedniego wsparcia psychoterapeutycznego.
“Mocno wierzymy, że … składowa w postaci psychoterapii jest tak samo ważny, jak działanie leku” – powiedział Carhart-Harris w wywiadzie z “The Guardian”.
“Z psychodelikami chodzi o uwolnienie myśli i uczuć, które – gdy są nawigowane psychoterapią – dają pozytywne rezultaty”
– dodał.
Gdy badacze skontaktowali się z uczestnikami jakiś czas po zakończeniu eksperymentu, okazało się, że część pacjentów z grupy przyjmującej SSRI zmniejszyła dawki lub całkowicie zaprzestała terapii escitalopramem, podczas gdy w grupie psylocybinowej nie zrobiła tego żadna osoba.
Jak działa psylocybina?
Podobnie jak w przypadku popularnych antydepresantów, substancja czynna z magicznych grzybków działa na szlaki serotoninowe w naszych mózgach. Badania na gryzoniach wykazały, że psylocybina wiąże się z receptorem serotoninowym zwanym 5-hydroksytryptaminą typu 2A, który jest częścią łańcucha reakcji biochemicznych mających związek z depresją.
Podczas gdy leki SSRI prowadzą do pewnego rodzaju stępienia emocji, psylocybina wydaje się działać odwrotnie – skany rezonansu magnetycznego mózgu potwierdziły doniesienia pacjentów, że magiczny związek z grzybów wydaje się zwiększać połączenia emocjonalne, ale to, jak to się dokładnie odbywa, nadal jest dla naukowców zagadką.
Biorąc pod uwagę kontrowersyjną historię magicznych grzybków, w niektórych środowiskach naukowych podnoszą się jednak obawy dotyczące efektów halucynacji, które wywołuje ten narkotyk. Eksperci zastanawiają się, jak skutecznie tłumaczyć pacjentom to, co mogą zobaczyć po zażyciu psylocybiny – zwłaszcza wtedy, kiedy ich stan umysłu jest dość kruchy. Jedne z nowych badań pokazują jednak, że halucynogenny aspekt działania substancji wcale nie jest konieczny dla uzyskania przeciwdepresyjnych efektów, więc odpowiedzią ną wątpliwości może być mikrodawkowanie psylocybiny.
Jedno jest pewne – na całym świecie z zaburzeniami psychicznymi zmaga się aż niemal 800 milionów osób, więc każda iskierka nadziei dla skuteczniejszego leczenia depresji to coś, co warto śledzić.
Nowe badania zostały opublikowane w The New England Journal of Medicine.