Pierwsza pomoc w Polsce jak na Zachodzie. Przełomowe zmiany w prawie

Pierwsza pomoc w Polsce zyskała nową definicję, a świadkowie zdarzeń nowe możliwości, by uratować życie. Osoby postronne mogą w końcu podać lek wydawany na receptę, zanim na miejsce przyjedzie zespół ratowniczy.
pen z insuliną

Źródło: Sweet Life / Unsplash

To ogromna szansa na bezpieczniejsze życie dla osób z alergiami, cierpiących na astmę lub cukrzycę. Świadkowie wstrząsu anafilaktycznego mają prawo podać adrenalinę, osobie z atakiem astmy jej lek wziewny, cukrzykowi – insulinę, a także odpowiednie leki dla hamujące napady padaczki i tym podobne. Jeśli tylko te leki są dostępne na miejscu zdarzenia, a osoby chore zwykle o to dbają, udzielający pierwszej pomocy mogą uratować wiele żyć.

Czytaj też: Chcesz zadbać o zdrowie dziecka? Zrób mu normalne śniadanie do szkoły

Szersza definicja pierwszej pomocy

By było to możliwe, potrzebna była zmiana definicji pierwszej pomocy. 7 maja 2025 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o zmianie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym i niektórych innych ustaw, która między innymi rozszerza zakres działań związanych z pierwszą pomocą. Obecnie pierwsza pomoc to:

zespół czynności podejmowanych w celu ratowania osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego wykonywanych przez osobę znajdującą się w miejscu zdarzenia, w tym z wykorzystaniem wyrobu medycznego, wyposażenia wyrobu medycznego, zestawu zabiegowego […] oraz produktów leczniczych dostępnych na miejscu zdarzenia, dopuszczonych do obrotu na terytorium Polski.

Ostatnie zdanie jest tu kluczowe dla podawania leków ratujących życie w sytuacji nagłego zagrożenia. Warto więc, by Polacy uzupełnili (a często dopiero zdobyli) wiedzę na temat udzielania pierwszej pomocy w nowych ramach prawnych i zapoznali się ze współczesnymi produktami medycznymi, w tym obsługą inhalatorów, penów i ampułkostrzykawek adrenalinowych. To też dobra okazja, by zapoznać się z działaniem defibrylatorów, dostępnych w przestrzeni publicznej.

Wcześniejsze przepisy nie określały wprost sytuacji, w której osoba postronna ma obowiązek podać lek. Obecnie każdy, kto ma odpowiednią wiedzę i umiejętności oraz dostęp na przykład do adrenaliny ma obowiązek ją podać osobie we wstrząsie anafilaktycznym. Przy tym warto pamiętać, że konsekwencje podania zbyt dużej dawki leku są znacznie mniejsze, niż niepodania go wcale.

Za nieudzielenie pomocy człowiekowi, który jest w sytuacji bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

Lepsza jakość życia dla chorych dzieci

O zmianę dzielnie walczyli między innymi rodzice dzieci zagrożonych wstrząsem anafilaktycznym czy atakiem astmy. Wcześniejsze przepisy zakładały, że nawet jeśli dziecko zawsze miało ze sobą prosty w obsłudze pen z lekiem, podanie mu adrenaliny wymagało wcześniejszej pisemnej zgody rodziców i zgody nauczyciela na przyjęcie odpowiedzialności. Mimo tego instytucje aktywnie unikają obejmowania opieką dzieci zagrożonym wstrząsem anafilaktycznym czy atakiem astmy.

W praktyce nauczyciele odmawiali więc na przykład zabierania takich dzieci na wycieczki klasowe i wykluczali je z dodatkowych zajęć i zorganizowanych form wypoczynku. Alergia pokarmowa skazuje je na brak udziału w dowolnej aktywności, gdzie podawane są przekąski. Dzieci takie więc mają obniżony przez chorobę komfort życia i są dodatkowo wykluczone społecznie. Choroba uniemożliwia im aktywny udział w społeczeństwie, chociaż wcale nie musi. To zaś negatywnie wpływa na ich stan psychiczny, co powoduje między innymi problemy w nauce.

Czytaj też: Dzieci i media społecznościowe? To połączenie grozi depresją

Powodem jest brak wiedzy nauczycieli o tym, co i jak należy zrobić. Pedagodzy reagują strachem na potrzebę wbicia igły w ciało dziecka, mimo że dzięki współczesnym penom po prostu nie da się tego zrobić źle. Gorzej, że nie mają świadomości, czym jest wstrząs anafilaktyczny. Biuro Rzecznika Praw Dziecka zwraca uwagę, że przydałoby się wprowadzenie edukacji zdrowotnej do szkół. Dzięki temu dzieci same mogą przekazywać wiedzę dorosłym w swoim otoczeniu, a w przyszłości edukować kolejne pokolenie.

Powinniśmy dążyć do tego, by każda osoba sprawująca długotrwałą opiekę nad osobą niepełnoletnią w związku ze swoim zawodem miała miedzę i narzędzia, by udzielić im pierwszej pomocy. Taką potrzebę podkreśla biuro Rzecznika Praw Dziecka. Pomaga w tym Polskie Towarzystwo Alergologiczne, które zamiast czekać, aż szkoły same się obudzą… poszło do nich edukować kadrę pedagogiczną. Proces szerzenia wiedzy jest jednak bardzo powolny. Prezydent PTA prof. Radosław Gawlik powiedział mediom o trudnych początkach akcji – na 10 tysięcy zaproszeń rozesłanych do placówek odpowiedziało… kilkanaście.

Zmiana w prawie otworzyła drzwi przed rodzicami, chcącymi zadbać o dobre samopoczucie dzieci. W placówkach opiekuńczych i oświatowych mogą upominać się o pomoc dla dzieci, czy to w czasie lekcji, czy wycieczki szkolnej, czy w zakresie składu posiłków podawanych w szkolnej stołówce.