Nowy gatunek węża dowodzi, że 50 mln lat temu gady przekraczały Atlantyk

Z pozoru to tylko kilka drobnych kręgów węża, zakopanych w eoceńskich osadach niedaleko Paryża. A jednak ten niepozorny fragment szkieletu pozwala zajrzeć do czasów, kiedy świat był bardziej połączony, niż mogłoby się wydawać.
Cheilophis periplanetes /Fot. PAN

Cheilophis periplanetes /Fot. PAN

Niedaleko od Paryża, w stanowisku Cuis, paleontolodzy natknęli się na szczątki wymarłego węża. Jest to Cheilophis periplanetes, co po grecku oznacza “wędrowca”. Nazwa nie jest przypadkowa – okaz ten nie tylko stanowi zupełnie nowy gatunek, ale również rzuca światło na zdolność pradawnych gadów do pokonywania kontynentalnych barier.

Czytaj też: Osobliwa ryba upolowana na Azorach. Ten gatunek nie był tu wcześniej spotykany

Wąż żył około 50 milionów lat temu, czyli w środkowym eocenie – epoce, w której klimat Europy przypominał tropiki, a na terenach dzisiejszej Francji rozciągały się bujne lasy pełne drzew iglastych i palm. Jak tłumaczy dr hab. Georgios Georgalis z Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN w Krakowie, Cheilophis periplanetes był krewnym współczesnych boa, choć znacznie mniejszym – osiągał zaledwie ok. metra długości. Ale nie to jest w nim najbardziej niezwykłe.

Nowy gatunek węża przybył do nas z daleka

Dotąd przedstawiciele rodzaju Cheilophis byli znani wyłącznie z Ameryki Północnej. Dlatego znalezisko z Francji wywołało pytania: jak to możliwe, że ten sam rodzaj węży występował po dwóch stronach oceanu? Odpowiedź leży w wyjątkowym okresie klimatycznym – tzw. paleoceńsko-eoceńskim maksimum termicznym, które miało miejsce około 56 mln lat temu. Był to czas intensywnego globalnego ocieplenia, w którym średnie temperatury wzrosły o kilka stopni Celsjusza, a poziom mórz się obniżył.

Czytaj też: Węże robią salta. Mamy na to dowody

W takich warunkach mogły pojawić się korytarze lądowe między Ameryką Północną a Europą – prawdopodobnie przez tereny dzisiejszej Grenlandii i Islandii. To one umożliwiły wymianę fauny lądowej między kontynentami. Jak zaznacza dr Georgalis, dotąd znaliśmy ten model migracji m.in. u żółwi i jaszczurek, ale nigdy wcześniej nie potwierdzono go u węży.

Kręgi nowo odkrytego węża /Fot. Georgiosa Georgalisa

Choć kręgi francuskiego węża wykazywały znaczne podobieństwo do północnoamerykańskich przedstawicieli rodzaju Cheilophis, to istotne różnice anatomiczne – w tym wyraźnie mniejszy rozmiar – pozwoliły badaczom uznać okaz z Francji za odrębny gatunek. Analizy osteologiczne przeprowadzone przez dr Georgalisa i dr Bastiena Mennecarta z Muzeum Historii Naturalnej w Bazylei wskazują, że francuski wąż przystosował się do lokalnych warunków środowiskowych – prawdopodobnie cieplejszych i bardziej wilgotnych niż w jego ojczyźnie za Atlantykiem.

W publikacji w czasopiśmie Comptes Rendus Palevol autorzy podkreślają, że odkrycie nie tylko uzupełnia wiedzę o różnorodności węży sprzed milionów lat, ale też potwierdza istnienie pradawnych “autostrad” migracyjnych dla fauny lądowej, których ślady zacierają się w zapisie geologicznym.

Zrozumienie tego, jak zmiany klimatu sprzed milionów lat wpływały na rozprzestrzenianie się gatunków, ma nie tylko znaczenie paleontologiczne, ale również współczesne. W dobie globalnego ocieplenia i gwałtownych zmian środowiskowych, śledzenie dawnych mechanizmów migracyjnych może pomóc przewidzieć, jak obecne gatunki będą reagować na podobne wyzwania.