Odnaleziony w Niemczech obóz to skarbnica wiedzy na temat wielkiej wojny. Kobiecy pochówek nie daje archeologom spokoju

Nie każdy konflikt w historii Europy musiał przetoczyć się również przez terytorium naszego kraju (choć mogłoby się wydawać, że to niemożliwe!). Jedna z takich wojen, nazywana trzydziestoletnią, skupiała się głównie w obrębie Niemiec. To właśnie w tym kraju archeolodzy zidentyfikowali niedawno pewien zagadkowy obóz. 
Odnaleziony w Niemczech obóz to skarbnica wiedzy na temat wielkiej wojny. Kobiecy pochówek nie daje archeologom spokoju

Wykopaliska toczyły się w Bawarii. Ich uczestnicy odnaleźli tam wyjątkowo rozległy obóz wojskowy. Zlokalizowany niedaleko dzisiejszej Norymbergi, stanowi źródło istotnych informacji na temat wojny trzydziestoletniej, która rozegrała się w latach 1618-1648. Wielki konflikt miał swoje źródło w waśniach dzielących państwa protestanckie i katolicką dynastię Habsburgów. 

Czytaj też: Pradawny przedmiot był niczym szwajcarski scyzoryk. Genialne odkrycie sprzed 7500 lat

W zgłębianiu sekretów tej wielkiej wojny niewątpliwie pomogą dowody odkryte podczas prac budowlanych w dzielnicy Blumenviertel. Wstępne ustalenia sugerują, jakoby był to swego czasu obóz generała cesarskiego Albrechta von Wallensteina z 1632 roku. To on dowodził wojskami oddelegowanymi do walki z siłami szwedzkimi pod wodzą króla Gustawa Adolfa.

Co ciekawe, choć genezę wojny trzydziestoletniej można uznać za religijną, to z czasem był to przede wszystkim owoc konfliktu interesów. Z jednej strony stanęły kraje pokroju Szwecji, Francji czy Hiszpanii, podczas gdy z drugiej imperium stworzone przez dynastię Habsburgów. Niestety, w wyniku najazdów i starć poniosło śmierć wiele osób, a populacja Starego Kontynentu wyraźnie się zmniejszyła. 

Archeolodzy powiązali znaleziony na terenie dzisiejszej Bawarii obóz z okresem trwania tzw. wojny trzydziestoletniej

Działania prowadzone w terenie odbywały się na południu kraju naszych zachodnich sąsiadów od maja 2022 do marca 2023 roku. Archeolodzy doszli tym sposobem do wniosku, że zlokalizowany tam obóz był zdecydowanie rozleglejszy niż można było sądzić. Przede wszystkim, ciągnął się na południe w większym stopniu niż zakładano. Na miejscu mogło stacjonować około 50 000 żołnierzy, 15 000 koni i 30 000 cywilów zajmujących się handlem, sztuką bądź dotrzymywaniem towarzystwa swoim bliskim.

Z tego względu uczestnicy wykopalisk dotarli nie tylko do artefaktów o przeznaczeniu militarnym, ale również różnego rodzaju przedmiotów codziennego użytku. Na długiej liście znalezisk badacze wymieniają między innymi guziki, klamry, nożyczki, noże, szklane paciorki, fragmenty ceramiki, srebrny drut, naparstek i wrzeciono do przędzenia. Poza tym archeolodzy mówią o monetach, między innymi przedstawiających elektora Bawarii Maksymiliana I i cesarza Ferdynanda III.

Czytaj też: Starożytny komputer znowu wzbudza sensację. Naukowcy przedstawili nowe ustalenia na jego temat

To właśnie te ostatnie okazały się kluczem do datowania całego stanowiska. Być może najwięcej emocji dostarczył jednak pewien grób zlokalizowany na uboczu. Spoczywały w nim szczątki młodej kobiety, którą ułożono na boku, co było dość nietypowe dla potencjalnie chrześcijańskiego pochówku. Zmarłą odziano w drogie ubranie wykonane z jedwabiu, które następnie przewiązano złotą i srebrną nicią. 

Poza tym w grobie znalazło się miejsce dla szeregu obiektów: brązowego pierścienia, a także innych elementów wykonanych ze stopu cyny i ołowiu. Niestety, choć szczątki pochodzą z podobnego okresu, co czas zamieszkiwania obozu, to nie wiadomo jakie były przyczyny śmierci kobiety, ani skąd się tam wzięła. W myśl jednej z teorii była to partnerka wysoko postawionego dowódcy.