Prehistoryczny obsydian zatopiony u wybrzeży Włoch. Skąd się tam wziął?

Obsydian to efektownie wyglądająca, choć niespecjalnie trudna do znalezienia skała, powstająca dzięki aktywności wulkanicznej. Pokłady takowej zlokalizowano niedawno niedaleko wyspy Capri, a archeolodzy sądzą, że znalezisko to pochodzi z epoki kamienia.
Prehistoryczny obsydian zatopiony u wybrzeży Włoch. Skąd się tam wziął?

Ta trwała aż do momentu, w którym ludzie na dobre opanowali wytwarzanie przedmiotów z metalu. Jako że znalezisko jest powiązane z tak odległymi czasami, to stanowi świetną okazję do zbadania osiągnięć naszych odległych przodków. Chodzi przede wszystkim o ich zdolność do żeglugi.

Czytaj też: Tajemnicza budowla o nietypowym kształcie. Tysiące lat temu ktoś wykorzystał wynalazek z… XVIII wieku

Obsydianu używano dawniej do wytwarzania ostrzy i różnego rodzaju narzędzi. Skała magmowa o fioletowym zabarwieniu występuje naturalnie na niektórych włoskich wyspach wulkanicznych. Nie wiadomo natomiast, skąd wzięła się ta, która zatonęła później u wybrzeży Capri. Archeolodzy wiedzą jednak, że tamtejszy obsydian trafił pod wodę wraz z resztą ładunku utraconego przez prehistoryczny statek.

Co ciekawe, zgubę odnaleźli… policyjni nurkowie. Ci poinformowali o sprawie ekspertów od historii, którzy wybrali się na miejsce, aby przeprowadzić archeologiczne śledztwo. Jak wykazali w toku prowadzonych badań, w skład zatopionego ładunku wchodziły obrobione obsydianowe rdzenie. Na co najmniej jednym z nich dało się dostrzec wyraźne ślady dłutowania i rzeźbienia.

Obsydian znaleziony u wybrzeży włoskiej wyspy Capri stanowi dowód na to, jak nasi odlegli przodkowie żeglowali po morzach

Archeologiczny skarb znajdował się na głębokości od 30 do 40 metrów pod powierzchnią. Fragment ma wymiary wynoszące 28 na 20 na 15 centymetrów i waży niemal 8 kilogramów. Niestety, jak na razie brak informacji na temat samego statku. Badacze zamierzają przeprowadzić poszukiwania tej jednostki. Być może jej fragmenty są rozsiane po okolicy, choć nie można wykluczyć scenariusza, w którym utracony został sam ładunek, podczas gdy statek i jego załoga wyszli z opresji cało. 

Żegluga morska i to w celu przewożenia obsydianu, sięga naprawdę odległej przeszłości. Jednymi z najstarszych dowodów w tej sprawie są obiekty zlokalizowane w Grecji. Tamtejszy obsydian znaleziono w odległości około 80 mil morskich od miejsca pochodzenia. Jego transportem zajęli się żeglarze, którzy około 13 tysięcy lat temu przeprawili się przez wody Morza Egejskiego. 

Czytaj też: Odnaleziono gigantyczne wizerunki z czasów starożytnych. Mają setki metrów kwadratowych

Dodajmy tego doniesienia o tajemniczych mieszkańcach indonezyjskiej wyspy Flores, którzy również musieli jakoś na nią trafić, a okaże się, że żeglarskie tradycje hominidów są znacznie dłuższe niż można było sądzić. W tym przypadku nie da się jednak stwierdzić, czy także chodziło o przedstawicieli naszego gatunku, ponieważ relacje z Flores oraz znalezione tam dowody wskazywały raczej na postaci przypominające… tolkienowskich hobbitów.

Bez względu na to, czy nasi odlegli przodkowie byli w stanie żeglować już setki tysięcy temu czy też nie, jedno jest pewne: ludzie eksplorowali morza i oceany na długo przed tym, jak Kolumb wybrał się w karkołomną wyprawę zakończoną odkryciem Ameryki. Dowody znalezione u wybrzeży włoskiej wyspy Capri stanowią w tej sprawie bardzo istotne wskazówki.