Opad radioaktywny z testu Trinity dotarł znacznie dalej, niż myśleliśmy

Test Trinity przeprowadzony 16 lipca 1945 r. był pierwszą w historii próbą jądrową przeprowadzoną w ramach Projektu Manhattan. Nowe badania rzucają światło na początkowo niedoszacowane skutki tego zdarzenia.
Test Trinity /Fot. YouTube

Test Trinity /Fot. YouTube

Podczas gdy Christopher Nolan zbiera pochwały za film “Oppenheimer”, nowe badania dogłębnie przeanalizowały dalekosiężne konsekwencje prób jądrowych, z testem Trinity na czele. Zespół uczonych z Uniwersytetu w Princeton ponownie przenalizowali jego wpływ na zdrowie publiczne i środowisko. Wnioski są niepokojące, bo wydaje się, że pewne wartości zostały początkowo niedoszacowane. Szczegóły można przeczytać w pracy opublikowanej w serwerze preprintów arXiv.org.

Opad radioaktywny z testu Trinity dotarł aż do Kanady

Nowo opracowany model pokazuje, że próby atomowe przeprowadzone w Nowym Meksyku i Nevadzie w latach 1945-1962 doprowadziły do powszechnego skażenia środowiska. Po teście Trinity opad radioaktywny dotarł do 46 stanów USA, a nawet do jeziora Crawford w Kanadzie. Opad radioaktywny osadził się w Nevadzie, Utah, Wyoming, Kolorado, Arizonie i Idaho, a także dziesiątkach uznanych przez władze federalne ziem plemiennych.

Naukowcy słusznie zauważają, że testy atomowe zapoczątkowane przez Trinity w 1945 r. doprowadziły do niepohamowanego uwolnienia materiałów radioaktywnych do środowiska. Te z czasem były przenoszone przez wiatr i w negatywny sposób oddziaływały na ludzi.

Czytaj też: Świat wkroczył w nową epokę – w antropocen. Po czym go rozpoznamy teraz i za miliony lat?

Warto zaznaczyć, że osadzanie się materiałów radioaktywnych, w tym plutonu-239 i plutonu-240, jest uważane za geologiczny marker początku epoki antropocenu. Jest to termin stosowany w celu określenia obecnej epoki geologicznej, zaproponowany w 2000 r. przez Paula Crutzena, laureata Nagrody Nobla z dziedziny chemii. Określenie to nawiązuje do negatywnego wpływu działalności człowieka na funkcjonowanie procesów przyrodniczych zachodzących w skali całej planety.

Ta mapa pokazuje jak opad radioaktywny z testu Trinity rozprzestrzenił się po całych Stanach Zjednoczonych /Fot. Princeton University

W badaniu uwzględniono również pozostałe 100 testów broni jądrowej przeprowadzonych od 1945 roku. Mimo iż ludzie mieszkający w pobliżu miejsc prób otrzymali rekompensatę za narażenie na materiały radioaktywne i potencjalne choroby, osoby narażone na opad radioaktywny Trinity nigdy tego nie doświadczyły. Mieszkańcy Nowego Meksyku zostali pominiętych przez ustawę Radiation Exposure and Compensation Act (RECA) podpisaną w 1990 r. – nikt nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego.

Czytaj też: Bomba jądrowa i tak musiała powstać. Czy naukowcy rozprawiają czasem o moralności?

Projekt przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu w Princeton i Uniwersytetu Kolorado w Boulder integruje najnowocześniejsze narzędzia obliczeniowe do symulacji chmur grzybów jądrowych i transportu cząstek radioaktywnych w atmosferze na dalekie odległości, historyczne dane ponownej analizy pogody o wysokiej rozdzielczości przestrzennej i czasowej oraz odtajnione archiwalne informacje dotyczące prób jądrowych. To pozwoli na lepsze modelowanie skutków testów atomowych w atmosferze na całym świecie i umożliwi nową ocenę wywołanych przez nie szkód dla populacji i środowiska.