Optymizm Muska kontra Chiny. Kto naprawdę wygra robotyczny wyścig?

Elon Musk od lat przekonuje świat, że przyszłość należy do robotów humanoidalnych. Jego wizja maszyn współpracujących z ludźmi w domach i fabrykach ma jednak bardziej konkurencyjną, i jak się wydaje, szybszą realizację po drugiej stronie Pacyfiku. Podczas gdy Tesla wciąż prezentuje prototypy Optimusa, w Chinach przygotowania do masowej produkcji takich urządzeń idą pełną parą.
...

To nie jest tylko kolejna branża technologiczna. Rozwój robotyki humanoidalnej stał się dla Pekinu strategicznym priorytetem, elementem szerszej geopolitycznej rywalizacji o technologiczną dominację. Chińskie firmy, wspierane przez państwowe programy, nie tylko mówią o przyszłości, ale już ogłaszają konkretne plany produkcyjne na najbliższe lata. Ten wyścig może zdefiniować, gdzie powstanie centrum nowej, wielkiej gałęzi przemysłu.

Chiny stawiają na roboty

Dla chińskich decydentów roboty humanoidalne to odpowiedź na podwójne wyzwanie. Po pierwsze, są praktycznym narzędziem do walki ze skutkami starzejącego się społeczeństwa i kurczącej się siły roboczej. Po drugie, stanowią kluczowy element walki o supremację technologiczną z USA. Krajowy 15. plan pięcioletni wyraźnie wskazał „ucieleśnioną sztuczną inteligencję” – czyli sprzęt napędzany AI, jak roboty czy autonomiczne samochody – jako jeden z filarów rozwoju.

Czytaj też: Intuicja zamiast sygnału? Armia USA inwestuje w roboty, które nie potrzebują GPS-u

Ta państwowa strategia nie umknęła uwadze Waszyngtonu. Amerykańskie władze również dostrzegły rosnące znaczenie tego sektora i zaczęły pracować nad własnym planem przyspieszenia, który może zaowocować specjalnym rozporządzeniem już w 2026 roku. Technologiczna zimna wojna zyskuje więc nowe, fizyczne pole bitwy.

Chińskie firmy przestawiają się z prototypów na produkcję

Różnica między obydwoma podejściami jest wyraźna. Podczas gdy zachodnie firmy, jak Tesla, skupiają się na pokazach możliwości swoich maszyn, chińskie przedsiębiorstwa publikują harmonogramy. UBTech Robotics, notowana w Hongkongu, zapowiada dostarczenie 500 robotów przemysłowych w tym roku, a następnie zwiększenie produkcji humanoidów do 5 tysięcy sztuk w 2026 i 10 tysięcy w 2027. Ich model Walker S2 potrafi samodzielnie wymieniać baterie, teoretycznie pracując bez przerwy.

Czytaj też: Szkoła dla robotów. W Chinach humanoidy „kują” do egzaminu z codzienności

To nie jest odosobniony przykład. W samym tylko grudniu ubiegłego roku firma AgiBot pochwaliła się wyprodukowaniem 5-tysięcznego robota. Unitree, startup wyceniany na około 7 miliardów dolarów, zyskał rozgłos pokazując swojego humanoida H2 w tańcu. Do wyścigu dołączył nawet producent aut elektrycznych, Xpeng, prezentując drugą generację robota Iron. Szacuje się, że w Chinach działa już ponad 150 firm w tej branży, a ich liczba rośnie, napędzana państwowymi dotacjami i głębokimi, lokalnymi łańcuchami dostaw, które obniżają koszty.

Ten dynamiczny rozwój nie jest jednak pozbawiony cienia

Chińska Narodowa Komisja Rozwoju i Reform już w listopadzie 2025 roku ostrzegła przed ryzykiem powstania bańki spekulacyjnej, wskazując na dużą liczbę graczy i podobieństwo ich ofert. Historia sektora pojazdów elektrycznych w Chinach pokazuje, że boom napędzany politycznymi priorytetami może prowadzić do okresu konsolidacji i upadków.

Walker S2

Poważne bariery istnieją też w sferze technologii. Skonstruowanie dłoni o zbliżonej do ludzkiej zręczności wciąż pozostaje niezwykle trudnym i kosztownym zadaniem. Ograniczenia sztucznej inteligencji w radzeniu sobie z nieprzewidywalnymi sytuacjami w realnym świecie również spowalniają komercjalizację. Kluczowym problemem jest też dostęp do zaawansowanych chipów, głównie od amerykańskiej Nvidii, na które nałożone są restrykcje eksportowe.

Największą przeszkodą do pokonania są jednak koszty. Obecnie zaawansowane prototypy potrafią kosztować od około 660 tysięcy do 2,2 miliona złotych za sztukę. Aby roboty mogły realnie konkurować z ludzką pracą, ich cena musiałaby spaść do poziomu 80-200 tysięcy złotych. To wymaga przełomu w skalowaniu produkcji, a nie tylko ulepszeń w laboratorium.

Kto ostatecznie wygra ten wyścig?

Stany Zjednoczone nie pozostają bez atutów. Ich przewaga w rozwoju algorytmów sztucznej inteligencji i bardziej zaawansowane podejście do integracji całego łańcucha dostaw – od mechaniki po oprogramowanie – może dać im długoterminową przewagę w jakości i niezawodności produktów. Początkowo, dzięki szybszej skali wdrożeń przemysłowych, chiński rynek będzie większy. Jednak perspektywa masowej adopcji w gospodarstwach domowych, która dopiero uczyni tę technologię naprawdę przełomową, jest wciąż odległa.

Czytaj też: Roboty na straży granicy. Humanoidy Walker S2 ruszają na patrole między Chinami a Wietnamem

Chiny stawiają na szybkość i skalę, podczas gdy Zachód – na technologiczne zaawansowanie. Prawdopodobnie oba modele przez najbliższe lata będą się rozwijać równolegle. 2026 rok, często wskazywany jako moment możliwego przełamania dominacji Tesli, będzie ważnym testem nie tylko dla chińskich fabryk, ale też dla realnej użyteczności oferowanych przez nie maszyn. Sukces będzie mierzony nie liczbą wyprodukowanych prototypów, ale ich zdolnością do niezawodnego wykonywania zadań w prawdziwych fabrykach.