Pałac zbudowany z krwi. Ten obiekt ma makabryczną przeszłość

Przelewanie krwi wydaje się smutnym, ale zarazem nieodłącznym elementem historii naszego gatunku. Bardzo dobitny tego przykład można znaleźć na terenie nieistniejącego już Królestwa Dahomeju.
Pałac zbudowany z krwi. Ten obiekt ma makabryczną przeszłość

Właśnie tam znajduje się pałac, którego budowa mogła zdaniem archeologów dosłownie spłynąć krwią zamordowanych ludzi. Budynek ten znajduje się w Beninie, na terenie miasta Abomey. Według legend w czasie stawiania pałacu poświęcono 41 ofiar w ramach praktyk związanych z voodoo. Jak się okazuje, w tych opowieściach może być znacznie więcej prawdy, niż mogłoby się wydawać.

Czytaj też: Rysunki naskalne z dalekiej Azji. Istnienie tego miejsca utrzymywano w tajemnicy

Dahomej istniało od początku XVII wieku do 1904 roku. Abomey pełniło rolę stolicy królestwa, a na miejscu bardzo prężnie rozwijał się handel… niewolnikami. Rządy w całej historii sprawowało tam dwunastu królów, a szczególnie krwawo wypadał pod tym względem Ghezo, który zasiadał na tronie w latach 1818-1858. Okres jego władzy stał pod znakiem brutalnego traktowania poddanych, włącznie z użyciem wojska.

Pałac z krwi znajduje się w Afryce, na terenie dzisiejszego Beninu. Dawniej obszar ten stanowił część Królestwa Dahomeju

Jak twierdzą autorzy publikacji zamieszczonej na łamach Proteomics, aleja prowadząca do jego siedziby była rzekomo wyłożona czaszkami i kośćmi pokonanych wrogów. Z kolei tron był osadzony na czaszkach czterech pokonanych przeciwników. Już na tym etapie opis może mrozić krew w żyłach, a im dalej czytamy, tym bardziej brutalnie się robi. To za sprawą informacji na temat budynku, w którym w roli zaprawy wykorzystano mieszankę zawierającą ludzką krew.

Poświęconych w tym celu ofiar miało być 41, ponieważ liczbę tę uznawano w wierzeniach voodoo za wyjątkową. Zabite osoby były najprawdopodobniej niewolnikami bądź wziętymi do niewoli jeńcami. Cały zabieg miał natomiast zapewne na celu poświęcenie stawianego budynku. O ile jednak legendy na ten temat można było traktować z przymrużeniem oka, tak w świetle ostatnich doniesień okazuje się, iż były one jak najbardziej rzeczywiste.

Skąd takie wnioski? Członkowie zespołu badawczego wykorzystali spektrometrię mas o wysokiej rozdzielczości, aby dowiedzieć się, jakie substancje wchodziły w skład XIX-wiecznej zaprawy. W ten sposób ustalili, że tworzyły ją składniki typowe dla ludzkiej krwi. Zaskakujący był również fakt, że w zaprawie wykryto ślady pszenicy, którą na tych terenach zaczęto uprawiać na długo po śmierci króla Ghezo.

Czytaj też: Chciał zbierać śmieci, a odnalazł drogocenny miecz. Szalona historia rozegrała się w Europie

Musiała więc tam trafić z innego obszaru, a naukowcy sugerują, że przywieziono ją z Francji. Władca miał bowiem słabość do Napoleona III, któremu często wysyłał różnego rodzaju prezenty. Zboże mogło z kolei zostać przetransportowane z Europy do Afryki. Kiedy Ghezo zmarł, przeprowadzono rytuały mające na celu zapewnienie mu pomyślności. Co ciekawe, w przypadku śmierci władców Dahomeju w ofierze składano nawet 500 osób. Być może właśnie to wydarzyło się w tym przypadku.