Pierś “księżniczki” z Ukoku

Najnowsze badania wykazały,że słynna zmumifikowana „księżniczka” z V w. p.n.e. cierpiała na zaawansowane stadium raka piersi. Nie zabiła jej jednak choroba, lecz pechowy upadek z konia.

Mumię scytyjskiej kobiety sprzed 2,5 tys. lat znaleziono w 1993 roku na stanowisku Ukok, zaliczanym do tzw. kultury Pazyryku, w wiecznej zmarzlinie gór Ałtaj. Naukowcy długo nie byli w stanie określić przyczyny śmierci „księżniczki” (nazwano ją tak, ponieważ w jej grobie zna-leziono cenne przedmioty znane dotąd tylko z grobów królewskich), bo jej organy wewnętrzne zostały usunięte podczas mumifikacji. Dopiero niedawno skan wykonany w Nowosybirsku za pomocą tomografu komputerowego przez ekipę dr. Andrieja Letiagina i dr. Andrieja Sawełowa pokazał asymetryczną strukturę gruczołów piersiowych. Zmiany te spowodował najprawdopodobniej nowotwór prawej piersi i gruczołów limfatycznych pod prawą pachą z przerzutami na otaczające tkanki. Badacze oceniają, że rak w chwili śmierci osiągnął IV stadium zaawansowania, co w języku dzisiejszej medycyny oznacza, że nowo-twór „wyszedł” poza pierś i węzły chłonne i rozprzestrzenił się po organizmie. Być może dotarł aż do kręgosłupa – obraz trzech górnych kręgów piersiowych również jest charakterystyczny dla choroby nowotworowej. Lekarze uważają, że rak zaatakował „księżniczkę” w wieku ok. 20 lat i spowodował skrajne wycieńczenie organizmu.

Naukowcy znaleźli też ślady częściowo zaleczonych złamań. Uszkodzenia odpowiadają obrażeniom, jakich można doznać podczas upadku z konia (m.in. przemieszczenia kości w obrębie stawów i pęknięcie czaszki). Wypadek najprawdopodobniej wydarzył się, gdy nowotwór był już w zaawansowanym stadium. Skąd te przypuszczenia? „Księżniczka” runęła na prawy bok, ale nie uszkodziła prawej ręki, która – zapewne sparaliżowana z powodu zmian chorobowych – była przyciśnięta do ciała.

Dzięki badaniom tomografem udało się odtworzyć ostatnie miesiące życia „księżniczki”. Razem ze swoim koczowniczym ludem, który wiosną i jesienią migrował do sezonowych obozowisk, udała się do zimowego leża w Ukoku. Naukowcy sądzą, że mógł to być jedyny powód, dla którego cierpiąca kobieta dosiadła konia. Przypuszczalnie była dla swojego ludu niezwykle ważna, skoro nie pozostawiono jej w obozie letnim ani nie zabito, lecz zabrano w podróż.

Ślady gojenia na kościach sugerują, że kobieta żyła jeszcze kilka miesięcy po upadku. Przeprowadzka do zimowego obozu w Ukoku odbyła się prawdopodobnie pod koniec października – na podstawie przyrostu tkanki w miejscach złamań można więc obliczyć, że kobieta przypuszczalnie zmarła między styczniem a marcem. W chwili śmierci miała ok. 25–28 lat. Z badań za-wartości żołądków koni, złożonych miejscowym zwyczajem w jej grobie, wynika jednak, że pogrzeb odbył się dopiero latem, mniej więcej w połowie czerwca. Zwłoki były więc przechowywane przez co najmniej 2–3 miesiące, póki grunt nie rozmarzł, umożliwiając wykopanie grobu.

Już podczas wstępnych ba-dań mumii naukowcy zwrócili też uwagę na zdobiące ją niezwykłe tatuaże. Na dobrze zachowanej skórze lewego ramienia widać jelenia z dziobem gryfa i z rogami koziorożca, a na nadgarstku – jelenia z wielkimi rogami. Nie-zidentyfikowane zwierzę widniało też na kciuku lewej dłoni. Badacze uważają, że tatuaże służyły do identyfikacji osób, jak dzisiaj dokumenty. Liczba malowideł wyznaczała również status społeczny – starsze i ważniejsze osoby miały ich więcej.

I to m.in. na podstawie tatuaży archeolodzy orzekli, że „księżniczka” była w istocie szamanką. Podczas choroby prawdopodobnie łagodziła cierpienia winem, a także naparami z haszyszu, opium, lulka, mandragory, tojadu i konopi indyjskich. Substancje te wywoływały odmienne stany świadomości i wizje. W komorze grobowej księżniczki odkryto pojemnik zawierający konopie.

O specjalnym statusie kobiety świadczyło również aż sześć koni złożonych w grobie (w przeciętnych grobach zazwyczaj składano jednego). A także fakt, że pochowano ją pod samotnym, doskonale widocznym z daleka kurhanem. W kulturze Pazyryku kobiety zazwyczaj grzebano razem z mężczyznami.


ZDANIEM EKSPERTA

Prof. Aleksander Bursche z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego

Focus Historia: „Księżniczkę” z Ukoku określa się często mianem Scytyjki. Lecz rejon Ałtaju, gdzie została znaleziona, znajduje się daleko od lasostepów Ukrainy, która według Herodota stanowiła ojczyznę Scytów. Czy przedstawiciele kultury Pazyryku byli więc Scytami?

Aleksander Bursche: Trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć. Herodot określał mianem Scytów królewskich ludy zamieszkujące tereny lasostepów dzisiejszej Ukrainy. I to ich kulturę materialną powszechnie określamy dzisiaj mianem scytyjskiej. Na obrzeżach tego regionu żyły inne plemiona o odmiennej kulturze materialnej. Jednak groby elity Pazyryku przypominają w wielu aspektach pochówki elit scytyjskich, a zastosowane tam obrzędy pogrzebowe są podobne do tych charakterystycznych dla Scytów królewskich, opisanych przez Herodota. Te wspólne elementy obserwujemy w całej wielkiej kulturowej prowincji sięgającej od ukraińskiego lasostepu aż po góry Ałtaj, a nawet południową Syberię. Ale ta wspólnota wynika raczej z koczowniczego stylu życia i z podobnej obrzędowości.

F.H.: „Księżniczka” z Ukoku chorowała na raka piersi. Czy możliwe, że taka choroba (np. powtarzająca się wśród kobiet jednego rodu) i próby walki z nią mogły zainspirować powstanie mitu o Amazonkach obcinających sobie piersi?

A.B.: Zdecydowanie nie. Herodot nic nie pisze o kobietach wojowniczkach u Scytów. Na stanowiskach archeologicznych nie znaleźliśmy też żadnych dowodów, że kobiety walczyły. A np. na stanowisku Ryżanówka na Ukrainie, badanym przez Polaków, odkryto nawet takie niuanse jak leworęczny scytyjski władca. Jak badacze do tego doszli? Wojownik miał bardzo rozwinięte miejsca przyczepów mięśni na kościach lewego przedramienia, musiał więc tą ręką naciągać łuk. Gdyby kobiety wojowniczki istniały, z pewnością trafilibyśmy na szkielety naznaczone walką. Tymczasem w całej scytyjskiej strefie, liczącej kilkanaście tysięcy kilometrów i obfitującej w liczne zespoły grobowe, nic takiego nie znaleźliśmy. Jeśli więc nawet Amazonki istniały – w co wątpię, bo chodzi o pewien klasyczny grecki topos – nie były Scytyjkami.

F.H.: Badania antropologiczne i DNA potwierdziły, że „księżniczka” z Ukoku należała do tzw. rasy kaukaskiej, dzisiaj reprezentowanej przez większość Europejczyków. Czy wiemy, jak wyglądali inni ludzie należący do elity, pochowani w kurhanach w Pazyryku?

A.B.: Pierwsze badania kurhanów Pazyryku były prowadzone w latach 20. XX w., kolejne w latach 40., poza tym kurhany z tego regionu zostały w większości obrabowane. Do dziś szczątki ludzkie zachowały się raczej słabo. Dlatego materiału do badań z tej strefy kulturowej jest stosunkowo niewiele i nic nie można powiedzieć z całą pewnością. Z punktu widzenia antropologa ludzie ci mieli cechy mongoloidalne, ale ich dokładne pochodzenie nie jest znane.